Bałagan
Krzyczę, piszczę i kursuję,
Ja tu przecież wnet zwariuję!
Proszę, biegam no i błagam,
Ja dziś tego nie poskładam.
Na pewno nie zrobię tego sam,
Może poproszę jedną z dam?
Tak być nie może,
Niech mi ktoś w końcu dopomoże.
Lamentuje, biegam w kółko,
Wtem uderzam się o biurko.
Ból ogłusza mój gniewny ryk,
Choć po chwili przemienia się w głośny syk.
Jeszcze pranie, jeszcze dzieci,
A! No i trzeba wynieść śmieci.
Tu bałagan, tam bałagan,
Jeszcze nie zrobiłem śniadań!
Cóż te dzieci moje małe,
Takie głodne, brudne całe.
Stoję w miejscu, chaos wokół,
Na kanapie leży brokuł.
Ubrania suszą się w mikrofali,
Sąsiad w tę ścianę, wali i wali.
Kotlety leżą na podłodze,
O nie! Puściły mi już wodze.
Firanka na strzępy się porwała,
Córka z osłem się przytulała.
Niech ma żona w końcu wraca,
To nie dla mnie taka praca.
Wszystko brudne, niespokojne,
Jakbym miał iść dziś na wojnę.
Jak moja małżonka tutaj żyje,
Nie wydziera się, nie wyje.
***********************
OD AUTORA: Witajcie moi Drodzy, pierwszy raz spróbowałam napisać coś innego. To znaczy nie smutnego, bardziej wesołego. Czy mi się udało, to już do was należy ocena. Wszelkie błędy, niedociągnięcia proszę o wypisanie. :) Pozdrawiam!
Komentarze (5)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania