Beldonek i kot

Beldonek był małym, rudym pieskiem, który mieszkał wraz ze swoim panem w niewielkim domku na wsi. Był to piesek bardzo żywy i ciekawy świata, który lubił biegać po polach i lasach, gonić króliki i ptaki, a także bawić się z innymi zwierzętami. Jednak najbardziej lubił psocić i sprawiać kłopoty. Nie raz wpadał w tarapaty przez swoją zbytnią odwagę i zuchwałość.

 

Pewnego dnia, gdy jego pan wyjechał do miasta, Beldonek postanowił wykorzystać okazję i poszukać sobie jakiejś zabawy. Wyszedł z domu i pobiegł w stronę sąsiedniej zagrody, gdzie wiedział, że znajdzie wiele ciekawych rzeczy. Przeskoczył przez płot i zaczął szperać po podwórku. Znalazł tam kury, kaczki, gęsi, indyki i świnie, które zaczął gonić i szczekać na nie. Zwierzęta wpadły w popłoch i zaczęły uciekać przed nim. Beldonek bawił się wspaniale, widząc, jak się boją i jak się denerwują.

 

Jednak nie wszystkie zwierzęta były takie łatwe do zastraszenia. Na dachu stodoły siedział kot, który obserwował całe zamieszanie. Był to kot duży i czarny, o zielonych oczach i długich pazurach. Był to kot bardzo dumny i niezależny, który nie znosił, gdy ktoś mu przeszkadzał. Gdy zobaczył, jak Beldonek nęka jego towarzyszy, poczuł się oburzony i zirytowany. Postanowił dać mu nauczkę i pokazać mu, kto tu rządzi.

 

Zeskoczył z dachu i podszedł do Beldonka, który akurat gonił za gęsią. Złapał go za ogon i zaczął go drapać i gryźć. Beldonek był zaskoczony i przestraszony. Nie spodziewał się takiego ataku. Próbował się uwolnić, ale kot był silniejszy i zwinniejszy. Nie dawał mu szansy na ucieczkę. Beldonek zaczął piszczeć i błagać o litość. Kot jednak nie miał zamiaru odpuszczać. Chciał go ukarać za jego złośliwość i bezczelność.

 

Tak trwało przez kilka minut, aż w końcu na podwórko wrócił właściciel zagrody. Zobaczył, co się dzieje, i pobiegł do nich. Złapał kota za kark i odrzucił go na bok. Potem podniósł Beldonka i obejrzał go. Piesek był cały pokąsany i podrapany. Miał krew na pyszczku i na boku. Wyglądał bardzo żałośnie i biednie. Właściciel zagrody poczuł się zły i współczujący. Wziął go do domu i opatrzył mu rany. Potem dał mu miskę mleka i kawałek chleba. Beldonek był mu bardzo wdzięczny i zaczął machać ogonem. Właściciel zagrody pogłaskał go po głowie i powiedział:

 

- Nie bój się, mały. Już ci nic nie zrobi. Ale na przyszłość bądź grzeczny i nie psuj innym zwierzętom. Bo jak nie, to kot znów cię dopadnie i wtedy nie będzie miło.

 

Beldonek zrozumiał, że dostał dobrą lekcję. Postanowił, że więcej nie będzie się wpuszczał w takie kłopoty. Przynajmniej nie na tym podwórku. Bo kot był naprawdę straszny i groźny. Beldonek nigdy nie zapomniał tego dnia i nigdy więcej nie zbliżył się do niego na więcej niż dwa metry. A kot zawsze patrzył na niego z pogardą i lekceważeniem. Tak skończyła się przygoda Beldonka, który chciał się tylko pobawić.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania