Bez barw
Liście uciekają daleko,
Wiatr próbuję je porwać.
Toczą nierówną walkę,
Bo mało kto da rade żywiołowi.
Obijają się o siebie,
Słyszę ich płacz,
Bezradność...
Nadciąga ciemność,
Pomimo, że jest środek dnia.
Wiatr wygrywa
Z małą pomocą...
Z nieba leci wodospad,
A cały świat staje się szary.
Każdy ucieka do domu,
Tylko one, liście zostają,
I nadal walczą,
A przynajmniej próbują.
Owadów nie ma,
Nie dały rady.
Ptaki uciekają,
Przed śmiercią,
One też przegrały bitwę.
Ludzie zostają,
Ale nie walczą,
Bo wiedzą, że to bezsensowne.
Zaraz przestanie.
Jak ja nienawidzę jesieni.
Komentarze (13)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania