Bez kagańca
Trzymała krzyk na smyczy, tak samo mocno zaciskała dłonie kiedy zbliżał się wieczór i zostawała sama. Czuła się jak przestraszone, zagonione w kąt zwierzątko. Tylko ona i ciemność, z której wychodziły obrazy, dawno temu wypchnięte poza skalę odczuwania.
Czyżby momentami wcielała się w postać Anny K., wchodziła na tory, szła po nich bez strachu jak Edward S?
A przecież mógł się tylko zaczerwienić strach, osiąść na szynach, przystanąć przed dalszą drogą.
To były jasne, pełne słońca dni, w których roztapiała się od jednego słowa, gestu, spojrzenia.
W tamtej chwili chciała być Julką K. Chciała pieprzyć to całe ględzenie o spadaniu z balkonów, wydrzeć iluzję, postawić przy sobie i nie pozwolić jej zniknąć. Dlatego mówiła, ciągle mówiła, że nie skończy jak Stanisława B., bo na co komu ideały, poświęcenia i temu podobne bzdety? Miała prawo, choćby paznokciami, wydzierać przynależne jej szczęście, wyszarpać je, zatrzymać.
Stały obok siebie. Jedna przyszła z mroku, druga ze światła. Przez chwilę przenikały się wzajemnie. W jednej było pragnienie życia, w drugiej obawa przed nim.
Żadna nie była sobą.
Komentarze (90)
Julia Kapuletti, Stanisława Bozowska.
Stwierdzam, że możesz opuścić mury gimnazjum.
Znaczy tego, No!
Do szkoły średniej oblicza się punkty za oceny na świadectwie i nie tylko.
Wątpię, żebyś uzyskała max. 200 pkt.
No sądząc po tym tekście.
Nic nie zrozumiałem. A co to znaczy być sobą. Każdy jest sobą. Chyba, że ma
rozdwojenie jaźni, drugie ja. Alter ego jak Sted. Ale to choroba.
Są tutaj tacy.
Ja jestem sobą. Tylko sprzątam
W takich sytuacjach lepiej milczeć...
Też cię kocham aniele pokoju.
A ty kim jesteś aniele pokoju?
Zero publikacji.
Sobą, czy nie sobą ha,ha.
Znajomy mi wpis twój nadzwyczaj.
Teraz nie mam wątpliwości kim żeś ty.
Z psychopatami nie gadam. spadam.
Spokojnej nocy.
Teraz widzisz graf... dla kogo piszesz>
Wszystkim życzę kolorowych snów.
Tekst daje dużo do myślenia. Czy jestem tylko sobą? A może jestem wszystkimi ludźmi, którzy zagościli w mojej głowie? Julią, Edwardem, Stanisławem i wielu innymi. Ja jestem z mroku, oni są ze światła stworzeni i tak przenikamy się nawzajem. Ciężko odnaleźć siebie w zbiorowej świadomości. Jestem stworzony z opowieści znanych ludziom od zarania dziejów. Jestem częścią mitu.
Świetnie napisane.
Pozdrawiam
Gratuluję!
Ten to ma dopiero zryty łeb...
Tak samo mam ciebie gdzieś, jak i Szaleja... a teraz wypad stąd!!!
Ja do ciebie nie przychodzę, bo co ty mnie obchodzisz... Cytując klasyka - więc na przyszłość ogarnij się 😁
Martyno to rzeczywiście Szalej.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania