Bez snu
Samotnie przemierzając świat i krainę,
W głowie mam myśli lawinę.
Pochłonięta tak cały dzień,
A tuż za mną podąża ułomności cień.
Kładę się już późno w nocy,
Chodź nadal nie jestem zmęczona.
Proszę niech sen strzeli mnie nawet z procy,
Bo ja już nie wytrzymam, jestem wykończona.
Myśli w ciemnościach wyżerają mi mózgu tchawice,
Są tak poszarpane, że można tam już rzucać kotwice.
A ja nadal w łóżku, już trzecia w nocy doszła,
Za kilka dni będą mówić o zmarłej dziewczynie co w te ciemne ulicę poszła.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania