Biały oleander

Nie oczekuję zbyt wiele,

ale oczekuję czegoś od Ciebie.

 

Ile razy mówiłam Ci, jak lubię,

gdy Twa męska dłoń po mym karku maszeruje.

Jak Twe doświadczone ciało,

moją młodą duszę pielęgnuje.

I jak wzrok Twój po mych kształtach wędruje.

 

Ile razy widziałam Cię na ulicy,

oferowałeś mi posiłek na mą głodną głowę.

Głodną męskości, mojego powietrza.

 

Biały to kolor oczyszczenia,

świeżości,

Jak nasza pierzyna, pod którą uciekamy,

aby napoić się sobą.

 

Wtedy czuję Twój oddech na mojej skórze

i wzrok pełny życia,

tak długiego życia.

Nasze ciała, tak idealnie ze sobą połączone,

I zasypiam.

Szczęśliwa, w ramionach mężczyzny.

 

To taka fikcyjna miłość,

Toksyczne uczucie,

Niczym nałóg.

Nałóg może mieć wiele twarzy,

Nałogiem może być wszystko.

 

A ja jestem tylko białym oleandrem.

Białym jak nasza pierzyna,

niebezpiecznie pięknym

 

trującym lekiem.

Jak fikcyjny nałóg.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania