bieg na krawędzi zrozumienia→Dekaos Dondi

Gęste pnącza coraz skuteczniej zniewalają bieg. Blokują już i tak trudną drogę. Na domiar złego kawałki ścian i wszelkich innych śmieci, jeszcze bardziej utrudniają parcie do przodu. A jest ono przemożne, bo też cel dla mnie istotny. Niestety. Ilość przeszkód powiększa się nieustannie. Pojawiają się wciąż nowe, które ze zdwojoną siłą blokują drogę. Jakby wszystko się nieustannie spieszyło nie chciało mnie. Nie miało dla mnie czasu i wyrzuciło poza nawias, przesadnie gęsto zapisanej kartki. Mam wrażenie, że jestem niepotrzebnym elementem w tej całej układance ludzkich umysłów. Wbrew modzie. Nie pasuje to tego wszystkiego, co stało się teraz najważniejsze. Jestem zakałą dla reguł świata. Może na szczęście nie dla całego. Części. Ale i tak nie mogę się przebić przez ten tunel, na którego końcu ktoś mnie oczekuję. Mam nadzieję, że zdążę.

 

Promień przywołujący, coraz słabiej, acz stanowczo, domaga się mnie. Cel jest tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Staram się jak mogę, lecz czynniki utrudniające, przytłaczają ze wszystkich stron. Psychiczne kolczaste druty dławią i ranią niemiłosiernie.

Mimo, że wołanie już trudno słyszalne, to mimo to odczuwam jakieś dziwnie rozpaczliwe przynaglenie. Mówi o tym, że za chwilę może być za późno. A wystarczy tak niewiele. To właściwe już tylko same echa, powtarzają wciąż to samo.

 

A jednak. Niemożliwe stało się możliwym. Jeszcze trochę rozgarniania przeszkód i wchłonę całą siebie. Może jeszcze nie wszystko stracone. Widzę przysłowiowe światełko w tunelu. Błyszczy daleko, ale droga zdaję się krótsza. Mam w sobie więcej energii spotęgowaną widocznością celu.

Cholera. Światełko zaczyna zanikać. A przecież w jakiś niepojęty sposób osiągnęłam cel. Nawoływanie było bardzo silne. Aż prawie bolało. No chyba, że to nie ten? Nie chcę popełniać błędów, ale czasami tak mam. Mylę cel. Czyżbym teraz też się pomyliła?

 

Nie. Jestem wewnątrz jego umysłu. Niestety. Przybyłam za późno. Jest po sprawie. Już nic nie mogę poradzić. Czuję się naprawdę podle. Mogłam bardziej się postarać w pokonywaniu przeszkód. Dupa ze mnie, a nie empatia! Może wystarczyło kilka słów zrozumienia, które chciał od niego usłyszeć i by do tego nie doszło. Wypowiada je teraz, patrząc na wiszące ciało przyjaciela.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Kocwiaczek 31.05.2020
    Shogun:)
  • Onyx 31.05.2020
    Pasja
  • Pasja 31.05.2020
    Antoni :) A tak dla zasady ciekawe spojrzenie i szybkie życie powoduje niezrozumienie co jest dla nas ważne. Niepogodzenie się z odchodzeniem i gdzieś obok światełko nadziei.
  • Dekaos Dondi 01.06.2020
    Antoniusz?
  • Dekaos Dondi 02.06.2020
    Nie trafiony→Przeżyłem bez zadraśnięcia:))

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania