Bitwa literacka 12 — Najtrwalszymi zasadami wszechświata są przypadek i błąd — Aurora (SF)

Zmiana adresu.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (18)

  • NataliaO 01.09.2016
    Mam mieszane uczucia. Włożono dużo pracy w opowiadanie, które wyszło dobrze i jest ciekawie, interesująco. Dobrze napisane, ale mnie jakoś nie przekonało do siebie. Początek zaintrygował, ale czytając i czytając trochę poczułam się przygnieciona fabułą, ciężko się robiło. Brakuje czegoś w historii takiego przebudzenia, jakieś reakcji aby w prowadzić świeżość.
    4:)
  • Nazareth 01.09.2016
    Witaj, dziękuję za przeczytanie. Są gusta i guściki - jak to mówią. Cieszy mnie jednak wszystko co przeczytałem w twoim komentarzu bo znaczy to, że tekst udał mi się tak jak planowałem. Zdaję sobie sprawę, że stylistyka w której utrzymałem opowiadanie, wymaga specyficznego rodzaju czytelnika. W tym gatunku moim zdaniem nie mam miejsca na "powiewy świerzości", a tematyka utworu jest taka, że fabuła powinna być w pewnym stopniu przytłaczająca. Tak więc, dziękuję za ocenę i pozdrawiam :)
  • Ewoile 02.09.2016
    Sam motyw mgły przypominał mi pewną książkę, ale po fragmencie " Pieśń bez słów. Płynąca we Mgle. Pragnę, by unosiła się we mnie. Chcę być pieśnią Mgły. Chcę być Mgłą. Chcę... Nie pamiętam już jednak czego." poważnie się zastanawiam czy nie inspirowałeś się motywem mgły z Pana Lodowego Ogrodu. Tak zwana "Zimna Mgła" była tworzona za pomocą pieśni bogów, szły w nich hordy człekokształtnych potworów, spowijając powoli cały świat... Czytałeś?

    Motyw Aurory natomiast przypomina mi Lenore z mojego kochanego wiersza autorstwa Edgara Allana Poe "Kruk":
    "[...]Martwą ciszę wiercąc wzrokiem, nie ruszyłem się ni krokiem,
    Tylko drżałem, śniąc na jawie sny o jakich nie śnił nikt.
    Ciemność była niewzruszona Cisza była niezgłębiona.
    Tylko ciszy szept - "Lenora!" - zjawił się i zaraz znikł.
    To mój własny szept - "Lenora!" - echo oddawało mi.
    Echo. Ciemno. Nocne mgły."
    Sam przyznaj, że widać duże podobieństwo, być może przypadkowe ^^

    "Przeciągam się delikatnie, starając się ocenić swoją kondycję." - podwójne "się" nie brzmi dobrze, chociaż wiem, że czasem po prostu tak trzeba bo nie ma innej możliwości. Tutaj jednak lepiej by było gdybyś "starając się" zwyczajnie zastąpił słówkiem "usiłując".

    "Dróżka jest wąska i kręta, wije się między drzewami, usypana z jasnego piasku i pośród mrocznego boru wygląda jak złota rzeka" - to "i" mi jakoś tak nie pasuje (może tylko mi...), postawiłabym kropeczkę i fragment o rzeczce dała jako nowe zdanie. Ale Twój wybór ;))

    Ogromna brama też mi się kojarzy z książką Grzędowicza, jeśli czytałeś - krajobraz jaki mijał w drodze do Ogrodu Ziemskich Rozkoszy.

    Opisy są solidne, że tak to nazwę. Rzadko kiedy czytając amatorskie teksty (nie tylko na opowi, ale i ogólnie) trafiam na tak rozwinięty, porządny warsztat. Ale o tym już chyba wspominałam przy Pokutniku.

    Mimo że tekst był napisany dobrze w pewnym momencie poczułam się nim nieco zmęczona, bo odrobinę zaczęło mi się dłużyć, a akcja była troszkę... flegmatyczna? Na całe szczęście wkrótce nastąpił przełom i uraczyłeś mnie ładnie opisaną sceną walki.

    "...do środka, do olbrzymiego holu i kieruję się bezpośrednio w kierunku kręconych schodów..." - czy do każdej komnaty, w wieży, w której zamknięta jest jakaś niewiasta prowadzą te cholerne, kręcone schody? XD

    "Wiatr wyje jak stado wilków i z furią siecze gęstą ulewą." - oj, Naz, Naz, Ty i te Twoje wilczki ;))

    "Ma na sobie balową suknie w łososiowym kolorze, gęsto zdobioną, pięknymi haftami i drogimi kamieniami." - "suknię" i po słówku "pięknymi" chyba nie powinno być przecinka, ale głowy nie dam sobie uciąć.

    "Ręce złożone na podołku delikatnie otulają bukiet świeżych kwiatów. Podchodzę do niej bardzo powoli i bardzo ostrożnie." - mam w głowie scenę z pierwszej części Shreka. Dobrze, że bohater potem nie postąpił tak jak nasz ogr XD

    "...jak garść perzu..." - nie "pierza" przypadkiem?

    Kolejny motyw z Pana Lodowego Ogrodu, a przynajmniej cholernie mi się skojarzył bo to w sumie cała koncepcja opowiadania (bądź większa jej część) - wybrany jeden człowiek, wysłany na obcą planetę, klimat średniowiecza, do tego ci profesorowie i wojskowi... Musiałeś to czytać, no! Nie ma bata! XD

    Świetne zakończenie, dla mnie osobiście na swój sposób emocjonujące. Wykorzystanie tego cytatu z Biblii dodało na końcu takiego dreszczyku, takiego dziecięcego, pełnego zachwytu "łoooooo". Bardzo ciekawie i umiejętnie przeskakiwałeś w czasach i narracjach, bardzo fajny motyw ze świadomością bohatera i tego jak jednocześnie przygląda się samemu sobie. Mnie zniszczyła trochę długość, myślę, że dokładniej i z większą przyjemnością przeczytałabym Aurorę, gdyby była podzielona na kilka części, ale jak się domyślam było to niemożliwe przez wzgląd na Bitwę. Widać, że włożyłeś w to ogrom pracy i na całe szczęście są tego efekty. Dobre dialogi, pisane naprawdę wiarygodnie. Do tego warta pochwalenia jest wiedza jaką musiałeś posiadać o tych wszystkich naukowych terminach i urządzonkach, za co szacunek. I ogólnie ta część w mieszkaniu Sebastiana i dalej (ogólnie z tymi profesorami, wojskowymi itd) wyszła Ci -moim zdaniem- wręcz profesjonalnie. Napisałabym pewnie coś jeszcze, ale jestem już wykończona. I przepraszam za błędy. Także ode mnie w pełni zasłużone 5 ;))
  • Nazareth 02.09.2016
    Bardzo ci dziękuje za komentarz, odpisze na niego należycie jak tylko dotrę do domu i dorwę sie do komputera :)
  • Ewoile 02.09.2016
    Nazareth, nie ma problemu. Cierpliwie poczekam ;))
  • Ewoile 02.09.2016
    Nazareth, nie ma problemu. Cierpliwie poczekam ;))
  • Ewoile 02.09.2016
    mały błąd, wysłało się podwójnie*, wybacz ^^'
  • Nazareth 02.09.2016
    Ewoile Pana Lodowego Ogrodu przyznaję czytałem, kiedyś dawno jak się ukazał, ale (wierz mi bądź nie) od lat nie myślałem o tej książce i (przynajmniej świadomie) nie inspirowałem się nią pisząc ten tekst, który mimo, że na pierwszy rzut oka może mieć z nim wspólne motywy, to wydźwięk myślę ma zupełnie inny. Poe też czytałem w liceum chyba, i nie wracałem więcej do niego, tytuł cytowanego przez Ciebie wiersza jest mi znany, natomiast sama treść zatarła się w pamięci.
    Te wpadki; podwójne się, przydługie zdania i inne niuanse - są niezaprzeczalne. Mimo że starałem siewychwycić ich jak najwięcej trochę zabrakło mi czasu, by dać tekstowi odpocząć, przeczytać go poraz kolejny na świerzo. Wiedziałem że jakieś przeoczyłem :D
    Faktycznie, akcja miejscami, mogła być flegmatyczna, ale naprawdę nie mogłem skrócić tej historii już bardziej i wszystko co w niej zawarte ma znaczenie dla fabuły albo dla klimatu, który w moim zamyśle miał być trochę... mglisty ;)
    "czy do każdej komnaty, w wieży, w której zamknięta jest jakaś niewiasta prowadzą te cholerne, kręcone schody" - oczywiście :) Pozatym dalsza część tekstu dłumaczy czemu ten ograny banał się tu pojawił.
    "nie "pierza" przypadkiem?" - Nie :) Perz - bylina taka pewnie widziałaś ze sto razy, jak dojżewa i wysycha robi się złotawa, trochę jak blond włosy... przynajmniej mnie się tak skojarzyło :)
    Cieszę się, że część "naukowa" była przekonująca, ponieważ wymagała, dużych poszukiwań i przygotowań, w dzień w którym wstawiałem tekst wysyłałem go jeszcze mojemu tacie (który ma spore pojęcie o różnych dziedzinach nauki) prosząc by przejżał i powiedział czy nie narobiłem jakiś baboli w tym całym pseudo-żargonie którego urzywam :D
    Bardzo Ci jestem wdzięczny za przeczytanie i długą konstruktywną opinię, którą mi wysłałaś, cieszę się niezmiernie, że jednak się spodobało i niezmarnowałaś czasu, czytając tego "długasa" :)
  • Ewoile 04.09.2016
    No wiedziałam, po prostu wiedziałam, że go czytałeś! XD Wierzę, że nie zrobiłeś tego świadomie, choć nasz mózg przez całe życie kodując wszystko z czym się stykamy podsuwa nam dane informacje, pomimo faktu, że -przykładowo- zostały już dawno wyrzucone z pamięci bądź upchnięte w najdalszej szafeczce, w najgłębszej fałdce naszego mózgu (CO XD). I wydaje mi się, że pisząc Aurorę choć w minimalnej cząstce Twój mózg podsunął Ci nieco "oparów" Pana Lodowego Ogrodu i Kruka, tym bardziej, że nie mając pojęcia czy czytałeś tą serię/wiersz czy nie, znalazłam trochę podobieństw. Z drugiej strony już chyba wszystko na tym świecie zostało wymyślone, a my, ludzie, jedynie przetwarzamy to na swoje potrzeby, więc... Za dużo chyba ostatnio filozofuję, wybacz.
    Takich rzeczy nigdy do końca się nie wyłapie, zawsze wpadnie jakiś byk. Ja czasem po kilka razy czytam swoje teksty, a i tak ktoś wskaże mi jakieś powtórzenie, literówkę czy inne potknięcie.
    Absolutnie rozumiem. W końcu nie jest to błąd, są czytelnicy cierpliwi, którym z pewnością by to nie przeszkadzało, ale istnieją również ci niecierpliwi, do których niestety się zaliczam. Ale klimat zachowałeś, zakonserwowałeś i w ogóle, więc cel osiągnąłeś jakby nie patrzeć ^^
    Wiesz co? Kiedyś napiszę coś z wieżą i zamkniętą tam kobietką, a wtedy zrobię kanciaste schody, a co! Na pohybel stereotypom! XD
    Tak właśnie myślałam, w końcu żeby o czymś pisać trzeba mieć o tym pojęcie. I dlatego, jak już wspominałam, wielki szacunek za chęci i wytrwałość w śledzeniu tych wszystkich terminów. To rzucało się w oczy i robiło wrażenie, nadawało wiarygodności tekstowi. Tacie, mówisz. Dobrze mieć kogoś takiego. Ja mogę wysyłać swoje twory co najwyżej chłopakowi -bardzo inteligentny człowiek-, ale nie zmienia to faktu, że w tym przypadku raczej by mi nie pomógł. A przynajmniej dopóki sam nie zdobył by wiedzy na ten temat, do czego w sumie byłby zdolny... Ale jak mówiłeś, liczył się czas, którego nie miałeś wiele, więc ja w tym momencie zostałabym na lodzie. Tylko pozazdrościć wiedzy tatusia (mój to spec od motoryzacji, chociaż kto wie? Może by mnie zaskoczył?).
    Proszę bardzo. Wiem, że pisanie choć dla mnie osobiście przyjemne, jest na swój sposób wyczerpujące. A gdy człowiek włoży w coś wysiłek, lubi gdy inni poświęcają efektom uwagę i wyrażają opinię (najlepiej pozytywną ;D). Uważam, że poddanie tekstu tego typu analizie i nie pójście na łatwiznę typu "fajne, daje 5" jest w pewien sposób wyrażeniem szacunku autorowi i jego tekstowi, a ja szanuję zarówno Ciebie jak i Twoje teksty, które są naprawdę dobre ;))
  • Nazareth 05.09.2016
    Ewoile nie wykluczam opcji, że masz rację z tym podświadomym inspirowaniem się Grzędowiczem, chociaż przyznam szczerze, że martwi mnie to. Nawet bardziej niż, kiedy słyszałem wcześniej o żekomych podobieństwach moich tekstów do utworów zupełnie mi nieznanych. Wtedy miałem czyste sumienie, nieznałem - nie mogłem czerpać. Teraz sprawa ma się zgoła inaczej i nie mogę przestać się zastanawiać czy faktycznie moja podświadomość mogła mi podłożyć taką świanię...
    Napisz kiedyś taką historię, chociaż myślę, że przez brak kręconych schodów straci na uroku to i tak z chęcią ją przeczytam ;)
    Za tatusia i jego pomoc jestem bardzo wdzięczny. Czytanie w interneci to jedno, ale usystematyzowana wiedza poparta praktyką i latami doświadczenia to coś zupełnie innego. Dobrze jest mieć wokół siebie ludzi którzy znają się na różnych dziwnych rzeczach, chciażby po to by zatrudnić ich jako konsultantów :D
    Bardzo dziękuję ci za te miłe słowa i obszerną opinię. To nie tylko kwestia szacunku (chociaż w dużej mierze również) - z komentarzy takich jak twój mogę uczyć się dalej, wyciągać wnioski. Bez tego nie mógłbym doskonalić się w tym co robie a po to tutaj jestem, dlatego jestem Ci tym bardziej wdzięczny, za czas i energię jaką mi poświęciłaś. Dziękuję.
  • Ewoile 05.09.2016
    Nazareth, oj mogła, mogła i pewnie podłożyła. W końcu podobieństwa te są zbyt duże (a przynajmniej tak mi się wydaje), chociaż kto wie? Tak w sumie, logicznie rzecz ujmując, to każdy się czymś/kimś inspiruje - zanim zacząłeś sam pisać najpierw (głównie) czytałeś/słuchałeś/oglądałeś i to właśnie popchnęło Cię (jak zgaduję) do spróbowania własnych sił. Uczymy się na innych, tak było zawsze i zawsze będzie, nie zmienimy tego choćbyśmy chcieli, bo wtedy musielibyśmy się rodzić z tak rozwiniętymi mózgami, inteligencją, talentem i w ogóle, nie otwierać żądnej książki, nie zerkać na żaden utwór (bez znaczenia - epicki, liryczny czy nawet muzyczny), nie oglądać żadnych filmów czy programów, żeby mieć pewność, że nie inspirowaliśmy się żadnym istniejącym dziełem. Taka jest prawda, a przynajmniej mi tak się wydaje.
    Haha, dam znać jeśli tylko taką napiszę XD
    Tak, tu niestety masz rację. Heh, "różne dziwne rzeczy" xd
    Bardzo mnie cieszy, że to doceniasz. Napisałam już kilka bardzo długich komentarzy (choć przyznaję, że nie tak długich jak ten pod Aurorą xd) i zwykle autorzy zamiast podziękować za poświęcony czas, analizę, wypisanie błędów (i dopisanych przy tym prawidłowych/poprawnych rozwiązań), przydatnych, branych z własnego doświadczenia rad, a także rzeczowej opinii - albo nie odpisywali wcale (i wtedy szlag mnie trafiał, a krew zalewała), albo odpowiadali coś typu "aha, dzięki za komentarz" (i wtedy w sumie też mnie szlag trafiał, a krew zalewała xd), podczas gdy pod komentarzami typu "ojej, super opowiadanie, bardzo mi się podoba, masz talent!" autorzy dziękowali, płaszczyli się, rozwodzili... Za każdym razem byłam w kropce. Nie rozumiałam jakim cudem taki komentarz może być dla nich ważniejszy niż ten na podstawie, którego mogliby coś wynieść, czegoś się nauczyć, coś poprawić ... Przecież nie siedziałam przez pół godziny nad tym cholernym komentarzem, żeby komuś wytknąć błędy dla własnej satysfakcji. Mam trochę doświadczenia w pisaniu, nie najgorszy warsztat i tymi wywodami chcę pomóc jak tylko mogę każdemu komu komentuję prace. W końcu chyba o to tu chodzi, żeby nawzajem wspomagać się w polepszaniu umiejętności... Ręce opadają. No, ale tutaj wychodzi ta dojrzałość, której bardzo często brakuje opowijczykom.
    Nie ma sprawy, jesteś chyba jedyną osobą, u której nie żałuję czasu poświęconego na analizę całego tekstu. Cieszy mnie strasznie, że wziąłeś do serca to co napisałam, odniosłeś się do tego i że w jakiś sposób mogłam pomóc ;))
  • KarolaKorman 03.09.2016
    Przeczytałam i ja :)
    W pierwszej części, tej o docieraniu do Aurory (też znam ją z bajki Disneya), pomyślałam, że Twoim zamiarem jest wcielenie się w postać księcia, który obudził Śpiącą królewnę i pokazać nam, co wydarzyło się dalej - tego przecież nikt nie opisał, byłbyś pierwszy :) Kiedy jednak królewna przeistoczyła się w zmorę, totalnie mnie zaskoczyłeś i zainteresowałeś dogłębnie. Potem Róża Cię prześladowała jaki mnie :) Cała reszta z profesorami i tyloma niecodziennych wyrażeń i terminów zasługuje na wielki plus. Tak to jest z przypadkami: można coś zyskać lub wiele stracić. Zostawiam zasłużone 5 :)
  • Nazareth 03.09.2016
    To prawda, Róża i przeskoki między przeszłością a teraźniejszością prześladowały nas obydwoje :) Ja zdecydowałem się na Różę bo w wersji braci Grimm tak właśnie miała na imię śpiąca królewna. Cieszę się nie zmiernie, że tekst ci się spodobał i że nawet udało mi się zaskoczyć. Gratuluję również przyjęcia do bitwy :) i dziękuję za odwiedziny.
  • Nuncjusz 14.09.2016
    Przeczytałem
    i od samego początku wodziłeś mnie za nos, jakby prześlizgując się po gatunkach fantastyki, bo było tu prawie wszystko, od elementów fantazy, poprzez postapo do typowego s-f. Czytając miałem skojarzenia, początkowo z Maską Lema, następnie z Solaris, tegoż autora, kończąc na Fiasku, oczywiście też Lema XD
    Czytało się dobrze, fabuła wciąga, mimo takiego rozrzutu gatunkowego i fabularnego, aha, początkowo myśląłem, że bohater jest podróżnikiem w czasie XD. Całość bardzo spoko - jestem pod wrażeniem,, zwłaszcza że podobno, to Twoje pierwsze tego typu opowiadanie.Może dlatego, tak nie przestrzegałeś kanonu gatunku, dlatego skojarzenie z późnym Lemem i jego Fiaskiem, ukoronowaniem jego kariery.
    Mocne 5
  • Nazareth 14.09.2016
    Bardzo ci dziękuje za przeczytanie i tak pochlebna opinie. Wstyd sie przyznać ale Lema czytałem jedynie "Pilota Pirxa" więc te wpływy są pewnie w jakiś sposób pośrednie. Z sf generalnie nie czytałem dużo, jakieś krótkie opowiadania z regóły. Nie wiem czemu akurat podkusiło mnie spróbować sie w tym gatunku. :D Wiec pewnie stąd bierze sie ten wachlarz gatunkowy który zauważyłeś, chociaż z drugiej strony żądło kiedy zdarza mi sie napisać coś czystego gatunkowo. Mam jakiś taki wstręt do zasad i kanonów już od lat dziecięcych i łamanie ich zawsze przynosiło mi dużo frajdy :) Ciesze sie ze odebrałeś ten tekst tak jak go odebrałeś u jeszcze raz dzięki za poświęcony mi czas :)
  • Nuncjusz 14.09.2016
    Nazareth nie przestrzeganie kanonów jest własnie na plus. Przykładem Wiśniewski Snerg i jego Robot, to był jego debiut, który okrzyknięto najwybitniejszym dziełem polskiej s-f. Pewnie też mało czytał fantastyki, w ten sposób wnosi się świeżość i inne spojrzenie do gatunku, gdy włażą do niego utalentowani ignoranci :)
    Przeczytałem ocean s-f i w większości to był potworny chłam z nielicznymi perłami, Twoje dzieło może do takich perełek aspirować,
    może ciągnij takie treści dalej? :)
    co do wpływów, to nie twierdzę, że miały miejsce, ja tylko uważam, że są podobieństwa w narracji
    podobnie zresztą jak z tym Twoim poprzednim opkiem i porównywaniem do Londona, do jego narracji
  • Nazareth 15.09.2016
    Nuncjusz dziękuję ci to naprawdę krzepiące słowa. Co do wpływów, chyba nie da się od nich uwalnić, jesteśmy tym co przeczytaliśmy, przeżyliśmy, obejrzeliśmy i to wpływa na tok naszego myślenia i twórczość - takie jest moje zdanie. Myślę że dlatego właśnie, nigdy nie zdecydowałem się napisać niczego z gatunku fantasy, którego jak to ująłeś, przeczytałem morze. Obawiam się powielania schematów, tendencyjności. Wolę być nieprzestrzegającym zasad ignorantem.
    Nie wiem czy napiszę kolejne opowiadanie SF, nie wykluczam tego. Staram się pisać po trochu wszystkiego, czasem do jakiegoś gatunku wracam a czaem nie, zależy gdzie poniosą mnie myśli i nowe pomysły :)
  • ausek 19.09.2016
    Po przemyślanej fabule widać ile pracy włożyłeś aby powstała ta praca. Jestem pod wrażeniem. Została mi jeszcze jedna praca do przeczytania, ale Twoja jest w mojej prywatnej czołówce.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania