.

.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (39)

  • elenawest 09.02.2016
    Super :-) znalazłam trochę błędów, ale wypiszę je później :-) ogólnie tekst jest piękny, niamal się popłakałam, czytając go ;-) 5
  • ausek 09.02.2016
    Dziękuję :) Wiesz, że napisanie tekstu bez błędów jest u mnie niemożliwe :D Będę zobowiązana.
  • Jared 09.02.2016
    Pomijając, że osobiście nie znoszę obyczajówek, czy jak to opowi ładnie ujmuje, historii "o życiu". To poszło Ci naprawdę dobrze. Lekarz tylko kulał, bo nie wyobrażam sobie, że tak zbagatelizował te "witaminy". Uderzyło mi to trochę w realizm. Miejscami też nie podobał mi się dialog i styl trochę skakał od amatorskiego do profesjonalnego. (Ale to akurat większości osób tutaj się zdarza, łącznie ze mną). I co mam napisać dalej w komentarzu? Że prawdopodobnie wygrasz? Że to jedna z nielicznych obyczajówek, które miło mi się czytało? Że jesteś czarnym koniem bitwy? Proszę bardzo. :P Ode mnie 5.

    ps. MrJ, nienawidzę, kiedy masz rację. - -
  • Slugalegionu 09.02.2016
    Jaki sędzia mówi, że ktoś wygra, zanim pozna wszystkie prace? -_-
  • Jared 09.02.2016
    Nie jestem sędzią, za to twoją sprawą zresztą. Jak zwykle się pienisz, nie mając pojęcia o co mi chodziło, ani czego się tyczy moja wypowiedź. Ausek jest dla mnie czarnym koniem, bo nie spodziewałem się, że napisze tak dobrze. Wolność słowa, żegnam ozięble.

    btw. Dla twej wiadomości J, jeszcze nie zajrzał tutaj nawet.
  • Slugalegionu 09.02.2016
    I dobrze, bo skoro tak się nastrajasz, to resztę oceniałbyś bardzo subiektywnie.
  • Jared 09.02.2016
    To, że sędzia arbitruje mecz United - Liverpool, nie znaczy, że prywatnie nie może być fanem jednych lub drugich. I nie ma to nic wspólnego z subiektywizmem. Ausek jest na razie moim faworytem. Tak strasznie trudno Ci zaakceptować, że może jej opowiadanie mi się podoba?
  • Slugalegionu 09.02.2016
    Gdy nie zna się wszystkich prac, pisze się, ż
    tekst Ci się podobał, nie że wygra. Sędzia piłkarski ma jasne i klarowne zasady, więc nawet jak nie chce, to obiektywizm może zachować, tu i tak oceniacie "to a to mi się podobało", więc pogłębianie go nie wróży dobrze następnym Bitwom.
  • Slugalegionu 09.02.2016
    że* I bez entera...
  • Slugalegionu 09.02.2016
    O, odszedłeś na stałe, no to się zamykam.
  • Jared 09.02.2016
    Jako uczestnik, nie sędzia(nie siedzę w trybunale, przypominam), mam prawo do dowolnej opinii. Uznałem, że tekst "prawdopodobnie wygra", bo jest dobry. Uznałem też, że jest lepszy od mojego, w odróżnieniu od Ciebie, potrafię przyznać, że ktoś piszę lepiej ode mnie. Kończę tę dyskusję, jak chcesz tupaj sobie dalej nóżką.
  • Slugalegionu 09.02.2016
    Mój nawet nie jest gotowy, ja nie oceniam po prostu, który jest najlepszy.
  • Anonim 09.02.2016
    Slugalegionu nikt nie ma obowiązku uprawiać Twojej filozofii życiowej
  • ausek 09.02.2016
    Nie podoba mi się, że przeze mnie się spinacie.:( Jeśli chcecie to wycofam swoją pracę, ponieważ kompletnie nie rozumiem o co Wam chodzi. Wstawiłam ją tylko po to, by uzyskać konkretne rady nad tym czym muszę pracować... jest to dla mnie ważne, ale mówi się trudno.
  • MrJ 09.02.2016
    Slugalegionu przestan sie srac, bo robisz z siebie ofiare. To ze Jared zaklada ze ausek napisala lepiej od ciebie to bezpieczne zalozenie i ma do niego prawo. Jesli chcesz mu udowodnic, ze sie myli, to przestan pieprzyc i bierz sie za pisanie, bo darciem mordy nie wygrasz, zwlaszcza ze mna w komisji.
  • MrJ 09.02.2016
    ausek nic nie usuwaj, praca jest dobra, a mania wielkosci Sakala nie ma z tym nic wspolnego. Trzymaj prace, a wygra kto zasluzy, glos Jareda nie ma tutaj znaczenia.
  • Jared 09.02.2016
    Ausek, nie usuwaj. Ta spina to w żadnym wypadku nie twoja wina.
  • Anonim 09.02.2016
    ausek nie chcemy, nic nie usuwaj, nie wiem jakim cudem Ci coś takiego wpadło do głowy, że to Ty jesteś przyczyną tego durnego konfliktu. Śmiej się z tego :)
  • Slugalegionu 09.02.2016
    Pisałem, że powiedzenie, że ktoś jest najlepszy przed poznaniem wszystkich prac to głupota, nie że moja praca jest lepsza. -_-
  • Jared 09.02.2016
    Zapraszam na watek Klotnie Opowijczykow
  • Vampircia 09.02.2016
    Rozmawiałyśmy o tytule, uważam, że jest okej, ale samo opowiadanie... niestety nie moje klimaty.
  • elenawest 09.02.2016
    Audsek nie usuwaj pracy. Ona jest naprawdę dobra :-)
  • elenawest 09.02.2016
    Ausek* przepraszam za literówkę
  • Jan Potfforny 09.02.2016
    5 !
    Pozdrawiam!
    JP
  • KarolaKorman 10.02.2016
    Wzruszająca historia z odpowiednim tytułem :(
  • Slugalegionu 11.02.2016
    E no, kłamałaś. :( Tu jest kupa przymiotników, nie ma tematu dodatkowego.
    Próbowali z Markiem już wszystkiego, poza zabiegiem in vitro ~ Jak to miało pomóc, skoro nie mogła utrzymać ciąży? No, chyba że to nie jej odebrano przywilej matki, a mężowi przywilej ojca, ale wtedy to nie ona zażywałaby leki.
    Pomyślał, że nie będzie jej już więcej potrzebny. ~ Pomyślała.
    Dorota przyglądał się [...] ~ W sumie to mamy wyjaśnienie jej bezpłodności.
    Iiiii... Jared, myliłeś się, to nie jest the best. :p Za szybko i koniec z pupki. :v Plus nie moje klimaty. Dobre, tu zgoda, lecz nie najlepsze. :v Karo ma mimo wszystko lepszą. Tu brakło mi trochę prawdziwych racji męża, czy ciut większej ilości info o Kasi-koleżanki z pracy. O wychowaniu dziecka było tylko parę zdań, co przy całej tej rozpaczy było... złe. Powinnaś opisać jakiś typowy dzień i takie tam. Z wielką chęcią zauważyłbym, gdzie był cel bohaterki. Mieć dziecko? W takim razie z jakich pragnień zrezygnowała? A może dziecko było pragnieniem? W takim razie z jakiego celu zrezygnowała? No właśnie. :/
  • ausek 11.02.2016
    Va bene. Grazie per la correzione di ragazzo. ;)
    Zacznijmy od użycia przymiotników... porównaj swój tekst z moim i masz gotową odpowiedź. Całkowite wyeliminowanie nie jest możliwe.
    Bezpłodność to temat rzeka, a to opowiadanie dość jasno nakreśliło sytuację Doroty. Ten tekst to nie reportaż.
    Skupiłam się na osobie Doroty, ponieważ temat dotyczy tylko i wyłącznie jej persony i zawirowań w jej życiu. Reszta to tylko dodatek, swoiste tło. Wydaje mi się, że czytelnik powinien się trochę wysilić i sam dopowiedzieć sobie pewne sytuacje. W interpretacji tekstu pomoże Ci przeczytanie go ze zrozumieniem, tak myślę. Nie ma takiej opcji czytelniku, by wszystko zostało podane Ci na tacy.
    Sługa, to jest moja jedyna odpowiedź na Twoje ''zarzuty'', proszę pogódź się z tym... :) Nie podoba Ci się, ok, masz do tego pełne prawo, pozdrawiam.
  • Slugalegionu 11.02.2016
    Spoko. :p Czytam ze zrozumieniem, skąd te zarzuty?
  • Slugalegionu 11.02.2016
    Va bene. Grazie per la correzione di ragazzo. ;) ~ Poproszę o tłumaczenie. :(
  • ausek 11.02.2016
    No dobra. Dziękuję za korektę chłopcze ;) I od razu też dziękuję osobie za anonimowe 1 w moich tekstach...
  • Neurotyk 11.02.2016
    ausek spokojnie, u mnie, u Szymona, u Rasi też ktoś się wyżywa intelektualnie waląc pałę i rozbudowaną recenzję... :)
  • Slugalegionu 11.02.2016
    Dziękuję Ausek. :D
  • Angela 11.02.2016
    Tekst bardzo dobry, jeśli chodzi o błędy to ja ich nie widziałam, bo historia Doroty mnie wciągnęła.
    Bardzo fajnie wczułaś się w uczucia kobiety i tytuł był bardzo na miejscu : ) 5
  • ausek 12.02.2016
    Dziękuję:)
  • Akwus 22.02.2016
    Nie łatwo do tego przysiąść, ale ponieważ nie potrafię odmawiać pięknym kobietą, więc powalczę kosztem mojej dzisiejszej pracy - może nikt w biurze nie zauważy, co piszę :D

    "Cały zespół pracował na jednej sali, ale każdy miał wydzielony boks, acz ścianki rozgraniczające ich stanowiska były tak zainstalowane, żeby wszyscy widzieli głowy pozostałych kolegów. Takie rozwiązanie zapewniało niewiele prywatności, ale było idealnym sposobem sprawowania kontroli nad pracownikami. Tylko redaktor naczelny jako jedyny posiadał własne biuro oddzielone szklaną ścianą od reszty personelu." - bez znaczenia dla akcji, można było opisać trzema wyrazamia, że pracowali w open space :) Zwracam uwagę o tyle, że w tym biurze nic się potem nie dzieje, wystrój nie ma znaczenia dla akcji, nikt się nie chowa za tymi ściankami, nikt nikogo nie podsłuchuje, naczelny nie patrzy przez szybę na pracowników... Skoro otoczenie nie gra, to nie jest potrzebne. Ta sama rozmowa mogła się odbyć w dowolnym miejscu, w windzie, w samochodzie, w autokarze, restauracji... Można też było podejść w inny sposób i wykorzystać, to że ktoś przechodzi do nich z jakimś pytaniem, przerywa ważny dialog, że w tle warczy kserokopiarka i rozprasza bohaterkę. Może powinny przejść do toalety, gdzie mogłyby w spokoju pogadać...

    "Podekscytowanie koleżanki dało się wyczuć na kilometr, a oczy błyszczały z emocji." - to napisałbym w odwrotnej kolejności "Oczy Kasi błyszczały z emocji, jej podekscytowanie dało się wyczuć na kilometr." Twój sposób wygląda jakbyś coś nam sprzedała, a potem starała się udowodnić, bo sama nie jesteś przekonana. Odwracając kolejność idziesz od dowodu, do stwierdzenia.
    Jeszcze lepiej byłoby jednak zupełnie inaczej "W oczach Kasi tańczyła radość, kąciki ust cały czas unosiły się ku górze, widać było, że stara się, by emocje nie wystrzeliły z niej nim nie przekaże koleżance powodu swojego szczęścia." - daj nam poczuć to podniecenie, a nie oznajmiaj, że ono jest :)

    "Poprawiając okulary na nosie i ocierając dyskretnie łzy, znajoma nieznacznie pochyliła się w jej stronę, szepcząc słowa, których nie miała ochoty usłyszeć." - pomijając, że mieszasz tu podmioty w jednym zdaniu, co na pewno wypunktowali już sędziowie chciałem zwrócić uwagę na słowo ZNAJOMA - tym jednym słowem spłyciłaś relację między kobietami. Nie są przyjaciółkami, nawet nie są już koleżankami, po prostu znajome z biura - spada dramatyzm ich relacji.

    "– To świetnie – przełknąwszy ślinę, ciągnęła dalej – że zostaniecie z Michałem rodzicami." - świetne zdanie! W prosty sposób oddaje cały stan Doroty jaki opisałaś w poprzedzającym akapicie. Czuć, że bohaterka wypowiada je na siłę, że zupełnie co innego myśli. Rewelka! :)

    "Po rozstaniu z Markiem potrzebowała..." - tu minimalny zgrzyt, bo wcześniejsze akapity, pomimo użycia czasownika w formie przeszłej, wskazują na to, że STARAJĄ się o dziecko. Nagle dostajemy informacje, że od jakiegoś już czasu, wcale się nie starają. Chyba zasygnalizowałbym to w poprzedniej części.

    Strasznie dużo miejsca poświęcasz na opisanie jej słabego stanu psychicznego, ale to chyba akurat dobrze w tej historii. Uwiarygadnia zachowanie Doroty.

    "Podążyła wzrokiem do drzwi łączących sypialnię z łazienką i zamierzała iść w ich kierunku, po czym zawahała się, zamarła w pół kroku i odwróciła. Postanowiła ostatni raz zajrzeć do izdebki, w której przechowywała rzeczy dla nienarodzonego dziecka." - jakoś strasznie trudno zbudowałaś to zdanie :) napisałbym jakoś tak "Podążyła wzrokiem do drzwi łączących sypialnię z łazienką. Była zdeterminowana by zakończyć to tu i teraz, a mimo to się zawahała. Drugie drzwi z sypialni prowadziły do pokoju szykowanego dla dziecka. Przez chwilę zastanawiała się, którą klamkę chwycić." - dodałem dylemat, decyzję do podjęcia, podnosisz napięcie, może bohaterka jeszcze zmieni zdanie...
    Potem masz opis jak zachowuje się w pokoiku dziecka, to jeden z najbardziej emocjonalnych momentów całej historii. Twój wstęp do tej sceny nie dawał tyle nadziei na zmianę decyzji co proponowana zmiana (oczywiście to tylko moja ocena). W Twojej propozycji, Dorota idzie do pokoju, by się z nim pożegnać, w mojej nadal się waha, nadal decyzja jest przed nią, nadal jej kibicujemy, zastanawiając się jak byśmy sami zadziałali na jej miejscu.

    "zapijając obficie wódką" - zmieniłbym na lżejszy alkohol, wódka mi nijak do niej nie pasuje, ale co ważniejsze dodaje tej scenie brutalności. Czytelnik czuje jak po każdym łyku Dorota wykrzywia usta w grymasie. Popijając to szampanem, czułaby dziesiątki bąbelków, łagodzących wątpliwości...

    "Katarzyna siedziała przy biurku i zastanawiała się, dlaczego Dorota nie odbiera telefonu." - to może we wcześniejszej scenie powinna rzucić o ścianę telefonem a nie budzikiem? Zobacz jak ładnie by się teraz zgrało :)

    "– Co?! Jesteś w ciąży? – zadał pytanie, na które przecież już znał odpowiedź, a jego mózg pracował na wysokich obrotach, podsuwając najgorsze z możliwych rozwiązań." - troszeczkę mi to zgrzyta, arcyszybko Marek wpada na właściwy trop. Może jednak znali się dość długo, może... nie wiemy tego jednak z historii :)

    "– Hm, później przyjdzie do pani doktor Mikowski – podrapał się po głowie – który swoją drogą jest naszym najlepszym ginekologiem i wszystko pani wyjaśni." - troszkę na siłę ta wstawka o ginekologu. Całkowicie rozumiem ją z punktu widzenia historii, ale troszkę mniej z ust lekarza. Kilka linijek wcześniej pada stwierdzenie " Mogłoby się to dla WAS naprawdę źle skończyć." - doskonałe, tu powinna się czytelnikowi zapalić lampka. na szybko myśląc zmieniłbym ten dialog na coś w stylu "– Doktor Mikowski przyjdzie do pani, wszystko wyjaśnić, gdy tyko skończy konsultacje na ginekologii." - troszkę bardziej zakamuflowane, troszkę bardziej dajesz czytelnikowi powody do myślenia i analizowania :)

    "Miała problem z rozpoznaniem oczywistych objawów odmiennego stanu, jakie towarzyszyły jej od dwóch tygodni po wyprowadzce partnera. Cierpiała na brak łaknienia, odczuwała też mdłości i była ciągle zmęczona, poddenerwowana." - przepiękne! po prostu rewelacja jak ładnie tłumaczysz wcześniejsze stany Doroty, które jeszcze kilka akapitów wyżej były przez czytelnika inaczej odbierane! To lubię!

    "– Dzisiejsze badanie jest tylko kwestią formalną i ma potwierdzić to, co już wiemy. Zdiagnozowaliśmy u pani nowotwór szyjki macicy." -ale dopiero to zdanie jest mistrzostwem świata! Dowalasz bohaterce z zaskoczenia, gdy już wie, że wygrała, że osiągnęła cel! To jest właśnie piękno utraty pragnień pomimo osiągnięcia celu! Dzięki temu zdaniu przywracasz wszystkie emocje jakie kotłowały się w tekście. Kilka linijek wyżej był nudny do zasrania happy end! To jedno zdanie dowala taką ilość emocji, że powinno ruszyć każdego, kto potrafi je odczuwać. W jednej chwili rozwalasz jej marzenia, zmuszasz czytelnika, by wyobraził sobie jej dziecko w domu dziecka, by zastanowił się, czy jednak podjęła dobre decyzje odcinając się od Marka...

    Opowiadanie super. Bardzo mi się podoba i ma to, o czym myślałem podając temat Bitwy.

    Co dodatkowo ważne, od samego początku wiem, komu kibicuję, wiem jakie są realia, wiem jaki jest cel bohaterki. Od samego początku jestem w środku akcji, przeżywam razem z Dorotą jej dramat. Kończę to w ostatnim zdaniu, pozostawiony z ogromnymi emocjami! Jeśli tematem Bitwy byłyby właśnie emocje (a taki miałem pierwotny plan) - podium byłoby Twoje. Zmieniłem koncepcje głównego tematu, by trochę narzędziowo pokazać Wam co powoduje te emocje. Tobie udało się to najlepiej ukazać.

    Widzisz, zadaniem pisarze jest właśnie sprzedawanie emocji. Nie widoków, nie pięknych charakterystyk bohaterów, ale EMOCJI. Wszystkie narzędzia pisarza temu służą. Jeśli służą czemu innemu, to są zbędne i niepotrzebnie zabierają czas autorowi i czytelnikowi. Nie jestem miłośnikiem romansów, dramatów, obyczajówek, ale Twój tekst mi się spodobał. Bo budził we mnie to po co sięgam po książkę.

    Co do ilości przymiotników, to było bardzo dobrze, nie zmuszałaś mnie do zastanawiania się jak małe jest małe mieszkanie, jak bardzo szybko bohater idzie szybkim krokiem, nie kazałaś odczuwać epickiego podniecenia... Wyeliminować ich do zera się po prostu nie da, a co więcej czasem są nawet potrzebne, by spowolnić akcję. Umiejętnie z nich korzystałaś - TO BYŁO CELEM tematu dodatkowego.

    Zostawiam 5.
  • ausek 22.02.2016
    O matko! Najdłuższy komentarz jaki otrzymałam ;) Dziękuję za poświęcony czas. Przeczytałam i tak się zastanawiam nad pomysłem na kolejną bitwę... Wydaje mi się, że wybrałam trudny temat i nie zdołam go przedstawić w taki sposób w jaki bym chciała. Kierując się radami sędziów i Twoimi dochodzę do wniosku, że mam niemały problem. Muszę to przemyśleć. W każdym razie tekst jest w trakcie pisania, ale raczej wrzucę go poza bitwą. Jeszcze raz dziękuję. :)
  • Akwus 22.02.2016
    "Najdłuższy komentarz jaki otrzymałam" - To nie do końca prawda :) Komentarze Trybunału, również są bardzo obszerne. To największa zaleta z powołania tego ciała.

    Dla tego też, zachęcam Cię byś wrzuciła tekst w ramach Bitwy - masz zagwarantowaną recenzję jakiej nie dostaniesz poza. Jasne, że poszczególni członkowie mogą sami z siebie wpisać Ci komentarze, ale właśnie MOGĄ, a w Bitwie masz pewność. Masz też zagwarantowane, że zrecenzują Cię ludzie, których byś o to nie poprosiła, bo przykładowo nie lubisz ich najazdów na zbyt dużą ilość przymiotników ;p Mimo tego, że opinie niektórych, nie są miłe, to po to tu piszemy, by je poznać, a nie by udawać, że nie mają prawa się pojawiać, bo przecież jesteśmy jak King, Sapkowski i Bonda w jednym ;p
  • Rasia 21.07.2016
    W niektórych miejscach zabrakło przecinka, albo było ich za dużo, no i zdarzały się też literówki, ale sam tekst bardzo mi się podobał - taka obyczajowa opowieść słodko-gorzka. Zdaje mi się tylko, że z idealnym stanem zdrowia dziecka troszkę wyszło to za kolorowo, ale poza tym bardzo elokwentnie do tego podeszłaś. Dobry kawał roboty, zostawiam 4,5 czyli 5 :)
  • ausek 21.07.2016
    Widzę, że konsekwentnie odkopujesz stare teksty. Zatem wypada mi podziękować za komentarz pod tym i poprzednim tekstem. ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania