Ja bym napisała odwrotnie ''smutna i zabawna'' historia. Ciekawe ujęcie tematu. Podczas czytania mój umysł podsuwał mi obrazy z własnego życia. Podziwiam za szybkość napisania pracy. ;)
Nie
umiem
tego
ocenić.
Byłem pewien, że tabletka to blef, a okno było wysoko. Dal byłaby niebem/piekłem/jakimikolwiek innymi zaświatami, a ta wędrówka to Sąd Ostateczny. Ale nie, nie było tak. Ni oceniam. Ni umiem. Jest dobra.
Slugalegionu nie wiem jak Trybunał oceni spójność halucynacji.. To jest wyzwanie dla każdego. Ono, okno, mogło być wysoko i mogli po prostu umrzeć, odbywając, jak mówisz, podróż w zaświatach. Okno było na parterze, i każdy mógł wyciągnąć taki wniosek. Oczywiście, nie musiałem pisac, że wyszli z okna na parterze, bo na tacy nic nie podam nigdy :)
Nie mogę się z godzić z wyżej komentującymi, jakoś nie dostrzegłam w niej tego komizmu. Moim zdaniem cała opowieść była niewyobrażalnie smutna. Idealnie trafiona w mój gust, z pięknym przekazem. Widać, że wiesz, co piszesz. Postawiłabym Ci wyższą ocenę, ale niestety jestem dość ograniczona tymi gwiazdkami, więc stawiam piąteczkę!
Bardzo mi miło, że podobało Ci się : ) Staram się pisać trochę z serducha, choć wiem jak brzmi to patetycznie :) Znam Twojego tajemniczego bohatera z pudełkiem (ładnie opisałaś praktyczność takich pudełek), w którym trzymał maszynę do pisania. Znam też tajemniczą kobietę, którą ów mężczyzna poznał w Japonii. Czekam na ciąg dalszy : )
Pozwoliłam sobie tu zawitać, bo nie czytałam tekstów z tejże bitwy, a chciałam jeszcze "skosztować" jakiejś Twojej prozy.
Po pierwsze, już na wstępie trochę mi obudziłeś skojarzenia z dwoma najbardziej ulubionymi książkami mojego dzieciństwa ("Alicja w Krainie Czarów" i "Czarnoksiężnik z Krainy Oz") - za to już masz wielki plus ;).
Po drugie - tekst jest bardzo smutny, ja w nim nie dostrzegłam tak naprawdę nic zabawnego, jeśli już to w pewien sposób nostalgicznego i mimo wszystko dającego nadzieję (bo przecież "stracić nadzieję to jak umrzeć" - zgadzam się z tym absolutnie). Taki smutek życia codziennego, świadomość, że pewnych rzeczy nie da się przewidzieć ani uniknąć, ale kluczowe jest to, żeby się mimo wszystko nie poddawać i jakoś próbować sobie z tym poradzić. Wszystko to ubrane w bajkową scenerię, przez co łatwiej to sobie przyswoić i się w to zagłębić - sprytne i, moim zdaniem, udane zagranie :).
Zostawiłam piątkę i powtórzę ponownie w dniu dzisiejszym: zajmijże się prozą, bo smaczne kąski produkujesz. ;)
Alfonsyno, dziękuję za przychylny komentarz, miło mi jest, że odnalazłaś w smutku nadzieję, że tekst Ci przywiódł na myśl Alicję, czy Dorotkę (moje również ulubione z dzieciństwa i nie tylko... ).
Błędy są, bo ich nie poprawiłem, mimo, że sędziowie mi je wypunktowali, ale leń ze mnie :D
Jeszcze raz, bardzo mi miło, że mam taką wspaniałą czytelniczkę! :)
Zajmę się prozą , dopieszczę ją :)
Błędów aż tak dużo nie ma, a też bym ich nie wytykała, bo już to zostało zrobione dawno, dawno temu... może kiedyś poprawisz :D
Wolę prozę od poezji, bo poezji często nie rozumiem (prostak ze mnie XD), także czekam jednak na prozę w niedalekiej przyszłości ;)
Dopiero teraz przeczytałem ale chyba będę to sobie musiał wszystko ułożyć w głowie by zostawić jakiś rzeczowy komentarz... Narazie mogę powiedzieć tylko ze jestem pod wrażeniem :)
Komentarze (22)
umiem
tego
ocenić.
Byłem pewien, że tabletka to blef, a okno było wysoko. Dal byłaby niebem/piekłem/jakimikolwiek innymi zaświatami, a ta wędrówka to Sąd Ostateczny. Ale nie, nie było tak. Ni oceniam. Ni umiem. Jest dobra.
Po pierwsze, już na wstępie trochę mi obudziłeś skojarzenia z dwoma najbardziej ulubionymi książkami mojego dzieciństwa ("Alicja w Krainie Czarów" i "Czarnoksiężnik z Krainy Oz") - za to już masz wielki plus ;).
Po drugie - tekst jest bardzo smutny, ja w nim nie dostrzegłam tak naprawdę nic zabawnego, jeśli już to w pewien sposób nostalgicznego i mimo wszystko dającego nadzieję (bo przecież "stracić nadzieję to jak umrzeć" - zgadzam się z tym absolutnie). Taki smutek życia codziennego, świadomość, że pewnych rzeczy nie da się przewidzieć ani uniknąć, ale kluczowe jest to, żeby się mimo wszystko nie poddawać i jakoś próbować sobie z tym poradzić. Wszystko to ubrane w bajkową scenerię, przez co łatwiej to sobie przyswoić i się w to zagłębić - sprytne i, moim zdaniem, udane zagranie :).
Zostawiłam piątkę i powtórzę ponownie w dniu dzisiejszym: zajmijże się prozą, bo smaczne kąski produkujesz. ;)
Błędy są, bo ich nie poprawiłem, mimo, że sędziowie mi je wypunktowali, ale leń ze mnie :D
Jeszcze raz, bardzo mi miło, że mam taką wspaniałą czytelniczkę! :)
Zajmę się prozą , dopieszczę ją :)
Wolę prozę od poezji, bo poezji często nie rozumiem (prostak ze mnie XD), także czekam jednak na prozę w niedalekiej przyszłości ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania