Bitwa Literacka - "Ekspedycja"

**********************************

### Bitwa Literacka - Ekspedycja ###

**********************************

 

- Wiesz, jak go wyciągnąłem, to paru nieźle oberwało...

- Przestań mleć ozorem. Tę historię słyszałem już tysiące razy, Monk.

- A tą o babie, co z nieba spadła?

- Też.

- To spierdalaj.

Krasnolud obrażony pociągnął nosem i oddalił się nieco od kompana, by to pokazać. Miał na sobie ciężki płytowy pancerz, a na plecach kuszę korbową. U boku trzymał mały toporek. Jego kompan zaś był człowiekiem w lekkiej, skórzanej kurtce, z mieczem półtora-ręcznym i łukiem jako oręż.

- Ciszej, Monk, jeszcze nas usłyszą... - uciszył kompana człowiek.

- Chuja tam usłyszą! - odparł na całe gardło Monk, niemal krzycząc.

- Monk... - próbował nadal, ale to było na nic.

- Przestań powtarzać moje imię! Podobałoby ci się, gdybym twoje cały czas wymawiał? Guy, Guy, Guy, Guy, Guy, pasuje, Guy?

- Zamknij się wreszcie. Ludzie Osmena pewnie już tu są.

- A pewnie! Bo żeś pół dnia w latrynie spędził, to i zdążyła cała kompania tu przyjść.

- Mówiłem ci, że karczmarz mi coś dosypał!

- Jasne, a moja matka miała wąsy.

Na tym rozmowy ustały. Guy i Monk minęli samotną skałę i weszli do lasu. Tak mówiła mapa. Trwała noc, było ciemno, więc z daleka dojrzeć już można było światła. Najemnicy podejrzewali, że to ekspedycja Osmena rozstawiła obóz, ale musieli się upewnić. Im bliżej światła się znajdowali, tym bardziej byli niecierpliwi. Z daleka czuć było już dziwny smród. Zgnilizna.

W obozie nie znaleźli żywego ducha. Rozstawione namioty były puste, a ogniska powoli przygasały. Ziemia zakrzepła od krwi, ciała zaś zdążyły zaśmierdnąć. Wydarzyło się to w dzień, to było pewne. Wszystkie truchła miały jedną ranę szarpaną, nigdy dwie, a czasem zdarzały się też rozerwane w pół i przebite czymś dużym.

Guy zwymiotował, a Monk zaczął oglądać ciała. Obaj jednak doszli do wniosku, że to żołnierze Osmena, barona tych okolic.

- Kurwa, Davor zdążył ich już załatwić – stwierdził krasnolud, badając rany zabitych.

- Nie mów... - odparł człowiek, opierając się o drzewo. Z ust kapały mu wymiociny.

- Poharatał ich jak małe świniaki! Ej, zobacz tego, szczęki nie ma. O, a temu coś z brzucha wyrwał, chyba wątrobę...

Guy znowu puścił pawia. Monk tylko pokręcił głową z dezaprobatą, po czym zdjął z pleców kuszę, naciągnął cięciwę i nałożył bełt. Kiedy tylko jego kompan się otrząsnął, ruszyli w stronę jaskini. Bił z niej odór zgniłych ciał.

- Zaczekaj... Na pewno chcesz tam iść? Ten mutant wyrżnął całą ekspedycję, a my we dwójkę mamy dać mu radę?

- Nie bądź miękki kutas, tylko chodź.

Guy posłusznie podążył za krasnoludem. Zdjął z pleców łuk.

W jaskini było strasznie ciemno, gdyby nie światło księżyca bijące z zewnątrz, najemnicy prawdopodobnie nie mogliby zobaczyć czubków własnych nosów. Na dodatek dochodziły do nich tylko odgłosy sów z lasu, ich kroki oraz oddechy. Monk przeklinał obficie na każdym kroku, ale robił to bardzo cicho. Serca kołatały im się w piersi, jakby miały zaraz zrobić dziurę w żebrach i wyskoczyć, byle jak najdalej od tej groty.

Nagle usłyszeli ciche westchnięcie na końcu jaskini. Monk wycofał się i popchnął Guy'a przed siebie. Ów nie zatrzymał się, tylko ruszył przed siebie. Miał wrażenie, że za moment nadepnie na śpiącego mutanta. Wtem coś błysnęło im przed oczami. Obaj najemnicy ujrzeli przed sobą człowieka wielkiej postury i wzrostu. Był umięśniony, bardzo umięśniony, każdy jego mięsień było wyraźnie widać. Z prawej ręki, pomiędzy palcami wystawał długi na metr kieł brudny od krwi. Na drugiej zaś ręce było przyczepione ostrze, jakby zrośnięte z ciałem mutanta. Stał obok pochodni, którą właśnie zapalił. Jaskinia rozbłysła światłem.

- O kurwa! Davor! - krzyknął przerażony Monk i wystrzelił bełt.

Usłyszeli pojedyncze jęknięcie, potwór cofnął się o krok i spojrzał na grot wbity w pierś. Bełt nawet nie przebił jego mięśni, tylko się w nie wbił. Guy nałożył strzałę na cięciwę i wycelował. Nie zdążył jej puścić. Davor w sekundę doskoczył do człowieka i machnął kłem, łamiąc najemnikowi łuk. A także ręce.

Monk nie czekał długo, tylko ponownie naciągnął cięciwę, nałożył bełt i wycelował. Chciał trafić w głowę. Tymczasem mutant nadział Guy'a na kieł wystający mu spomiędzy kłykci. Krew trysnęła na ścianę, kiedy potwór ciął ostrzem doczepionym do drugiej ręki. Czerep najemnika poszybował w górę, ochlapując krwią wszystko dookoła.

Krasnolud namierzył i strzelił. Bełt chyżo popędził ku celowi i przebił twardą czaszkę Davora. Mutant padł na ziemię, obryzgując krwią ścianę jaskini.

- Tak jest, kurwa! - wrzasnął Monk, rzucając kuszę i podbiegając do kompana. Było już za późno na cokolwiek.

Nagle krasnolud wypluł strugę krwi i uniósł się aż po sufit. Czuł, że coś ostrego przebija się przez jego ciało, ale nie czuł już bólu, tylko słabość. Odszedł w ciemność nadziany na kieł Davora. Mutant, jak gdyby nigdy nic, wstał z ziemi, odrzucił ciało krasnoluda i ruszył z powrotem do swojego leża. Zgasił pochodnię.

 

************NOTKA OD AUTORA**********************

Moja pierwsza bitwa literacka. Mam nadzieję, że nie ostatnia. No i chciałbym jeszcze powiedzieć, że jest to tak krótkie ze względu na to, że jest to bitwa! Przeciwnik tez nie zachwycił długością tekstu, toteż ja postanowiłem nie robić tekstu na dwie, czy trzy strony ;)

Następne częściBitwa Literacka - W blokowisku

Średnia ocena: 4.4  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • Radziwił 24.07.2015
    Interesujące. Można określić czas. Dynamiczna akcja. "Nagle usłyszeli ... " tam masz powtótzenie. Ogólnie dobre tylko czegoś mi brakuje. Jeśli można oceniać teksty przeciwników to masz odemnie 5. Niebęde oceniać, niech jakiś sędzia się wyrazi.
  • Akwus 24.07.2015
    Wstęp, rozwinięcie i zakończenie w niecałe 4800 znaków - całkiem nieźle. Całość trzyma się kupy, świetny tekst krasnoluda :D
    Może troszeczkę to powstanie po bełcie w czerepie lekko magiczne, ale w końcu to fantasy, więc ma prawo tak się stać :)

    Bardzo fajnie zbudowane dialogi, naturalne i poprawnie zapisane.

    Do niczego się przyczepić. Wysoko postawiłeś mi poprzeczkę :] Zostawiam 4 tylko dla tego, by mieć zapas na wypadek, gdyby było coś jeszcze lepszego.
  • NataliaO 24.07.2015
    Początkowy dialog był taki sobie, zepsuł mi początek, bo od słowa "W obozie nie znaleźli..." czytało mi się lekko i przyjemnie. Wszystko miało swoje miejsce i nie było przesadzone. Dobre to było; 4:)
  • Daniel 27.07.2015
    Na początek wtrącę swoje trzy (nieprofesjonalne grosze, nie bierz ich pod uwagę) do zapisu:

    "Jego kompan zaś był człowiekiem w lekkiej, skórzanej kurtce, z mieczem półtora-ręcznym i łukiem jako oręż."

    Może:
    Jego kompan — człowiek w lekkiej, skórzanej kurtce, z mieczem półtora-ręcznym i łukiem jako oręż.
    Ewentualnie:
    Jego kompan był zaś człowiekiem w lekkiej, skórzanej kurtce, z mieczem półtora-ręcznym i łukiem jako oręż.

    "zaś był" ułożone w tej kolejności, jakoś mnie wybiły z rytmu czytania, ale zostaw, jak chcesz. To tylko luźna sugestia. :P


    Ogólnie jest dobrze. Zamknięta konstrukcja, znalazłem kilka powtórzeń. Zostawiam tutaj 4.

    I to też jest bitwa o tym bigosie? ;-; Czy jest prowadzonych kilka jednocześnie... Gubie się nie wiem jak mam oceniać;-;
  • KarolaKorman 28.07.2015
    ,,popchnął Guy'a przed siebie'' i w kolejnym zdaniu ,, ruszył przed siebie.'' - tu zamieniłabym na, ruszył na przód
    Całość bardzo mi się podobała. Dialogi mnie rozbawiły, a wyobraźnia sprawiła, że szłam krok za nimi przysłuchując się przekomarzaniom :)
    Opisy trupów obrazowe. Ode mnie 5 :)
  • Prue 29.07.2015
    Świetne opisy. Dialog naturalny, nie wymuszony. Opisy bardzo dobrze podane czytelnikowi, a raczej jego wyobraźni. Świetnie się czytało. Dam 5
  • Daniel 30.07.2015
    Błędy 7 - znalazłem kilka z przecinkami, te powtórzenia, o których wcześniej wspominałem. Ale tak ogólnie bardzo dobrze pod tym względem.

    Pomysł 7 - tutaj miałem straszny problem. Rozważałem, też 6, bo to klasyczne fantasy, mamy trupy, potwora. Brak powiewu świeżości, ale lepiej niż u przeciwnika to i ocena wyższa.

    Całokształt 7

    Podsumowując: 21/30
  • Anonim 31.07.2015
    Błędów nie wyłapałam, czytało się lekko, ale nie wzbudziłeś we mnie emocji, niestety :( Gatunek też nie mój, więc nie mogę stwierdzić czy jest to klasyczne fantasy, czy też nie. Ogólnie mi się podobało, dialogi były naturalne i zabawne, wszystko trzymało się przysłowiowej kupy XD Masz bardzo dobre, ciekawe opisy, Drassen ;D
  • Anonim 31.07.2015
    Błędos 9: Kilka wtop chociażby "oręż", zamiast "orężem", i brak jednego przecinka (moim zdaniem...)

    Pomysł 5: Miałem mieszane odczucia, przede wszystkim fajne zakończenie, z niespodzianką. Ale zabrakło mi innowacji - w sensie kiedy myślę fantasy - wyobrażam sobie właśnie coś takiego jak twoje opko. Miejscami można było je uatrakcyjnić np. wymyślić jakąś fajną nazwę/rasę mutantowi. Poza tym czytałem niektóre twoje story i wiem, że często stosujesz ten schemat.

    Całokształt 7: jak wspomniałem fajnie zakończyłeś i w tym tkwił cały szkopuł :) Do tego zadbałeś o szczegóły, czy to fizjologiczne (wymioty), czy techniczne (kusza na korbę)

    Ale jaja, ode mnie też 21/30 :I
  • Drassen Prime 31.07.2015
    Schemat może i oklepany, ale dobry, jeśli umie się go wykorzystać ;) Tutaj się (niestety) nie starałem z ubarwieniem go, dlatego jest tak bardzo widoczny :/ Dzięki wam :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania