Emocjonalnie - naprawdę świetna robota. Bardzo sugestywne opisy, które spowodowały, że się zaangażowałam w historię, a tak właśnie być powinno. W zasadzie pewnych rzeczy trochę się domyślałam, ale za to końcowy zwrot akcji wyszedł Ci doskonale, spokojnie mogę Ci za to zostawić piątkę ;)
Dziękuję za komentarz.:) Co prawda zakończenie miało być jeszcze bardziej ''pokręcone'', ale perspektywa, że Weronika spotyka się z przyrodnim bratem jest chyba wystarczająco wymowna... Cieszę się, że choć trochę Cię zaskoczyłam, pozdrawiam. :)
Wszystko pięknie i fajnie, ale gdyby poczuła ból podczas snu, obudziłaby się. :/
Cieszył się z całego serca, że policja ciągle zajmuje się tą sprawą, tropiąc jak dotąd nieuchwytnego przestępcę.
Zmiana płci?
No i nie wiem czy wiesz, ale nie biorący nigdy zwolnienia pracownicy mogą zostać nawet ukarani za to przez firmę. Kwestia tego, że brak urlopu=stres.
– Podejrzewam, że domyśliliście się, po co tu przyjechałem.
Bo to takie oczywiste, że ktoś odkrył tajemnicę sprzed wielu lat, podczas gdy poprzedniego dnia nawet przez myśl by mu to nie przeszło.
– Czy pomyśleliście, że mógł jej to zrobić jeszcze raz?
Co jak co, ale zważywszy na jego brutalność, nie ma szans by to przegapili.
No i jest kropla kłamstwa, ale nie ma kielicha prawdy. :C Mimo to tekst jest dobry, dam czwóreczkę. Te skoki nieco mnie denerwowały a i miałam wrażenie, że skracałaś pracę. Poza tym wkradło Ci się sporo błędów, ale tym się zajmie Trybunał.
Moni nie obraź się, ale mam wrażenie, że to nie Twoje słowa... tylko pewnego chłopaka...
1.Co do zmiany płci - nie wiem skąd przyszło Ci to do głowy. Cały ten akapit dotyczy Marka. :)
2.A to dobre! Kara za brak zwolnienia! Świetnie widać, że nigdy nie pracowałaś\eś...
3.Tam jest przeskok czasowy, co oznacza, że mogło się coś wydarzyć pomiędzy kolejnymi scenami.
4. Ludzie są różni i liczą się dla nich inne rzeczy. Dla rodziców Beaty była najważniejsza opinia otoczenia, więc byli w stanie wszystko zrobić, by postrzegano ich tak jak chcieli - córka nie była na pierwszym miejscu.
Dziękuje Moni\Sakal za przeczytanie, pozdrawiam :P
Wspólne. C: Sakal wypisałby wszystko, ale nie chciałam się tym zajmować, więc dałam mu tylko te fragmenty, które uznałam za najsłabsze, a końcówkę napisałam sama.
W sumie mało napisałam, zaraz rozwinę (nie pokażę nic nowego, opiszę wrażenia i tyle).
Tekst ma masę emocji i to na nich gra, w sumie szkoda że nie spróbowałaś swoich sił z zadaniem dodatkowym. Z postaciami łatwo się zżyć i im współczuć (to drugie tylko pozytywnym bohaterom oczywiście).
W pierwszej scenie dokonałaś cudu. Opisałaś scenę seksu z mężczyzną, którą przeczytałam z przyjemnością (kurwa, źle to brzmi... wiesz o co mi chodzi). Nawet wielkim pisarzom jak King się to nie udało, więc w sumie skorzystam z tego, że jeszcze nie dałam noty i masz jednak pięć tylko za to. Poza tym czuć terror tej sceny, nawet nagranie nie oddałoby tego aż tak dobrze.
Potem mamy obudzenie i muszę przyznać, że osobiście nie uważam nie mówienia o czymś za kłamstwo, ale w sumie to jest kłamstwo. A że małżeństwo nie oznacza jakiegoś przymusu zdradzania każdego szczegółu życia, to uznaję to za jedynie kroplę. Kolejne gratki, acz nie tak duże.
O rodzicach nie chcę mówić, szkoda że nie dostali po ryju, gratki epickie, powiesić szuje pa.
Pierwotna czwóreczka wzięła się z dwóch powodów.
1) Brak kielicha, co teraz odrzucam, skoro oceniam opowiadanie.
2) punkt trzeci z poprzedniego koma. Uważam, że powinno to zostać wyjaśnione w jakiś sposób, ale spoko. W sumie to raczej nie przyszedł w dobrym humorze i nie myślał trzeźwo.
Moralnie muszę jednak obronić matkę przy tym, że nie umiała nazwać gwałtu gwałtem. Był on dla niej szokiem i tragedią, więc nawet jeśli nie nastąpiło to z właściwych powodów, miała prawo nie umieć tego nazwać. Ale to kwestia sumienia, nie mam prawa się do Ciebie przyczepić.
Moni co mam Ci odpowiedzieć? Nie wiem. To są Twoje przemyślenia i interpretacja. Cieszy mnie, że tekst wzbudził w Tobie i Sakalu emocje, bo nie ukrywam, iż to było moim celem. Jeśli choć chwilę zastanowiłaś się nad tym tekstem, to odbieram to jako osobiste, malutkie zwycięstwo. Czytając i pisząc opowiadanie, zawsze utożsamiam się z bohaterem i próbuję sobie wyobrazić, co w danym momencie czuje. Jeśli chodzi o scenę gwałtu... Hm, więc była to dla mnie najtrudniejsza scena do opisania. Szczerze mówiąc, obawiałam się, że ją schrzaniłam. Nadal mam takie obawy, choć Tobie się podoba. Pozdrawiam Was. ;)
Nie masz się czego obawiać, jeśli chodzi o pierwszą scenę. C: Może i nie mam doświadczenia w tej kwestii, ale skoro Kingowi się nie udało, a Tobie tak, możesz to wpisać do dzienniczka największych sukcesów pisarskich jakie kiedykolwiek powstały na Opowi. C:
Udało Ci się stworzyć bardzo rzeczywisty obraz. W bardzo przemyślany sposób doprowadziłaś wszystko do zakończenia. Bardzo dobra robota. Na błędy uwagi nie zwracam, bo w bitwach to nie moja działka. W każdym razie możesz być z siebie dumna. Zostawiam oczywiście 5 i, jak się domyślasz, potraktowałam to opowiadanie dość emocjonalnie.
Najpierw zajmę się nieco stroną techniczną: zdarzają się błędy w stawianiu przecinków, ale interpunkcja to coś, czego można się wyuczyć, choć nie jest łatwo. Zdarzało Ci się zjadać literki, były literówki, małe diabły, które czasem się zdarzają, ale niekiedy zmieniają sens zdań. Muszę się przyczepić do zapisu niektórych dialogów, przykładowo: " – Och! Córeczko, jak dobrze mieć cię znowu w domu – powiedziała, ocierając łzy – stęskniliśmy się z tatą za tobą." Powinno być: " – Och! Córeczko, jak dobrze mieć cię znowu w domu – powiedziała, ocierając łzy. – Stęskniliśmy się z tatą za tobą." Na koniec zostawiłam długość zdań - krótkie zdania nie sprawiają, że tekst jest bardziej czytelny, ale niepotrzebnie zwalniają tempo czytania. Spróbuj je nieco wydłużyć. Mimo wszystko czytało się przyjemnie, obrazowo przedstawiłaś historię, a szczególnie scenę gwałtu, co jest niezłym wyzwaniem.
Co do treści: spodobało mi się już od pierwszej linijki, uwielbiam takie dramatyczne historie, w których często nie ma nawet miejsca na happy endy, bo takie w życiu nie zawsze się zdarzają. Myślę jednak, że każda tragedia ma swoje znaczenie - mimo że została zgwałcona, ma córkę, która dała jej powód do życia, a potem zyskała też męża, który ją kochał. Jednak postawa rodziców wręcz mnie zniesmaczyła. Nie rozumiem tego. Niby katolicy, ale jakoś ich zachowanie i zapewnianie córki, że zasłużyła na to, co się stało jakoś mi nie pasuje do wyznawanej religii. Nie rozumiem takich ludzi i przykre jest to, że niektórzy naprawdę tacy są.
Zakończenie sprawiło, że na chwilę wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia, nawet jeśli spodziewałam się, że coś takiego może się zdarzyć. Naprawdę nie wiem, co napisać.
Opowiadanie zdecydowanie godne polecenia, emocje kipią, są zawarte wszędzie, ich natłok sprawiała, że czułam się częścią tej historii.
Pozdrawiam i czekam na więcej ;)
Ufff ,w końcu mam czas na Opowi dziś w nocy, i w końcu dorwę się do Twojego tekstu :) Ten polecasz, czy zależy CI na innym bardziej? Czekam na rekomendacje?:)
Jeśli mam być szczera, to uważam, że nie mam doskonałych tekstów. Przelewam w swoje opowiadania uczucia, a nie wszystkim to pasuje. Sam zdecyduj i skomentuj zgodnie z Twoim odbiorem, sumieniem – jak wolisz. Każdy komentarz jest dla mnie cenny. Pokazuje mi, jak odbierają moje teksty inni czytelnicy. :)
Tekst jest bardzo rozhuśtany emocjami (bardzo dobrze) – metoda retrospekcji tylko wzmogła ten efekt. Bardzo, wręcz, naturalistycznie, przedstawiłaś scenę gwałtu. Realistycznie (baaaardzo) – opis uczuć bohaterów. Tekst bił tak prawdą 'po oczach', że czytając, miałem wrażenie być i mężem Beaty i Beatą (jako mężczyzna ciężko wczuć się w rolę ofiary gwałtu, ale dobrze rozwinięta empatia pomaga w tym).
W tekście skłoniłaś do empatii, co jest zaletą, bo wszystko mogło pójść w stronę moralizatorstwa albo samych oskarżeń o los, który nas dotyka cierpieniem. Wolałaś refleksję w tekście, gorzką – gorzką, ale trochę już "pogodzoną".
Wielkie 5. Odkryłem dopiero teraz twoją twórczość i przeczytam kolejny twój tekst:)
Komentarze (27)
Cieszył się z całego serca, że policja ciągle zajmuje się tą sprawą, tropiąc jak dotąd nieuchwytnego przestępcę.
Zmiana płci?
No i nie wiem czy wiesz, ale nie biorący nigdy zwolnienia pracownicy mogą zostać nawet ukarani za to przez firmę. Kwestia tego, że brak urlopu=stres.
– Podejrzewam, że domyśliliście się, po co tu przyjechałem.
Bo to takie oczywiste, że ktoś odkrył tajemnicę sprzed wielu lat, podczas gdy poprzedniego dnia nawet przez myśl by mu to nie przeszło.
– Czy pomyśleliście, że mógł jej to zrobić jeszcze raz?
Co jak co, ale zważywszy na jego brutalność, nie ma szans by to przegapili.
No i jest kropla kłamstwa, ale nie ma kielicha prawdy. :C Mimo to tekst jest dobry, dam czwóreczkę. Te skoki nieco mnie denerwowały a i miałam wrażenie, że skracałaś pracę. Poza tym wkradło Ci się sporo błędów, ale tym się zajmie Trybunał.
1.Co do zmiany płci - nie wiem skąd przyszło Ci to do głowy. Cały ten akapit dotyczy Marka. :)
2.A to dobre! Kara za brak zwolnienia! Świetnie widać, że nigdy nie pracowałaś\eś...
3.Tam jest przeskok czasowy, co oznacza, że mogło się coś wydarzyć pomiędzy kolejnymi scenami.
4. Ludzie są różni i liczą się dla nich inne rzeczy. Dla rodziców Beaty była najważniejsza opinia otoczenia, więc byli w stanie wszystko zrobić, by postrzegano ich tak jak chcieli - córka nie była na pierwszym miejscu.
Dziękuje Moni\Sakal za przeczytanie, pozdrawiam :P
W sumie mało napisałam, zaraz rozwinę (nie pokażę nic nowego, opiszę wrażenia i tyle).
W pierwszej scenie dokonałaś cudu. Opisałaś scenę seksu z mężczyzną, którą przeczytałam z przyjemnością (kurwa, źle to brzmi... wiesz o co mi chodzi). Nawet wielkim pisarzom jak King się to nie udało, więc w sumie skorzystam z tego, że jeszcze nie dałam noty i masz jednak pięć tylko za to. Poza tym czuć terror tej sceny, nawet nagranie nie oddałoby tego aż tak dobrze.
Potem mamy obudzenie i muszę przyznać, że osobiście nie uważam nie mówienia o czymś za kłamstwo, ale w sumie to jest kłamstwo. A że małżeństwo nie oznacza jakiegoś przymusu zdradzania każdego szczegółu życia, to uznaję to za jedynie kroplę. Kolejne gratki, acz nie tak duże.
O rodzicach nie chcę mówić, szkoda że nie dostali po ryju, gratki epickie, powiesić szuje pa.
Pierwotna czwóreczka wzięła się z dwóch powodów.
1) Brak kielicha, co teraz odrzucam, skoro oceniam opowiadanie.
2) punkt trzeci z poprzedniego koma. Uważam, że powinno to zostać wyjaśnione w jakiś sposób, ale spoko. W sumie to raczej nie przyszedł w dobrym humorze i nie myślał trzeźwo.
Moralnie muszę jednak obronić matkę przy tym, że nie umiała nazwać gwałtu gwałtem. Był on dla niej szokiem i tragedią, więc nawet jeśli nie nastąpiło to z właściwych powodów, miała prawo nie umieć tego nazwać. Ale to kwestia sumienia, nie mam prawa się do Ciebie przyczepić.
Nada się?
Co do treści: spodobało mi się już od pierwszej linijki, uwielbiam takie dramatyczne historie, w których często nie ma nawet miejsca na happy endy, bo takie w życiu nie zawsze się zdarzają. Myślę jednak, że każda tragedia ma swoje znaczenie - mimo że została zgwałcona, ma córkę, która dała jej powód do życia, a potem zyskała też męża, który ją kochał. Jednak postawa rodziców wręcz mnie zniesmaczyła. Nie rozumiem tego. Niby katolicy, ale jakoś ich zachowanie i zapewnianie córki, że zasłużyła na to, co się stało jakoś mi nie pasuje do wyznawanej religii. Nie rozumiem takich ludzi i przykre jest to, że niektórzy naprawdę tacy są.
Zakończenie sprawiło, że na chwilę wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia, nawet jeśli spodziewałam się, że coś takiego może się zdarzyć. Naprawdę nie wiem, co napisać.
Opowiadanie zdecydowanie godne polecenia, emocje kipią, są zawarte wszędzie, ich natłok sprawiała, że czułam się częścią tej historii.
Pozdrawiam i czekam na więcej ;)
Tekst jest bardzo rozhuśtany emocjami (bardzo dobrze) – metoda retrospekcji tylko wzmogła ten efekt. Bardzo, wręcz, naturalistycznie, przedstawiłaś scenę gwałtu. Realistycznie (baaaardzo) – opis uczuć bohaterów. Tekst bił tak prawdą 'po oczach', że czytając, miałem wrażenie być i mężem Beaty i Beatą (jako mężczyzna ciężko wczuć się w rolę ofiary gwałtu, ale dobrze rozwinięta empatia pomaga w tym).
W tekście skłoniłaś do empatii, co jest zaletą, bo wszystko mogło pójść w stronę moralizatorstwa albo samych oskarżeń o los, który nas dotyka cierpieniem. Wolałaś refleksję w tekście, gorzką – gorzką, ale trochę już "pogodzoną".
Wielkie 5. Odkryłem dopiero teraz twoją twórczość i przeczytam kolejny twój tekst:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania