Hej Jared. :p Czytnę se Twą pracę i pracę Ausek i ocenię Twą ocenę (Boże, jaki suchar...). Na razie...
1) [...] zanim oni pozbędą się
ciebie. ~ Enter Ci się przypałętał. :v
2) Nawet gdyby przeżył trafienie, to medycy nie spodziewaliby się, że zamiast trucizny użyto zwykłego alergenu. ~ No, chyba że wystąpiłyby objawy alergii... Ups. XD
3) Czemu ktoś, kto miał go zabić ratuje mu życie? ~ W sumie to dość oczywiste. /Z punktu widzenia tego, co wtedy widział Skansen/ Popielarz też chciał go zabić, z trupem byłoby ciężko.
4) [...] rzekł i uderzył kiścieniem w Skansena, ale ten zdążył odskoczyć [...] ~ Więc nie uderzył, a spróbował uderzyć. :p
5) [...] twoje, marzenia [...] ~ Wydaje mi się, że miało być twoje marzenia.
I straciłem, bo gdyby to przedłużyć, byłoby okej. XD Czuć skracanie. :v No cóż, czytało się jak streszczenie, ale tekst sam w sobie dobry. Takich prawdziwych błędów logicznych nie znalazłem. :) 5.
A i
Victor skamieniał z wrażenia, zdał sobie sprawę, że jedno uderzenie miecza to wybór między dostatnim życiem jako Mistrz Zabójców, a wysłaniem przyjaciela do samego dna piekieł. ~ Jak zabije, to zrobi jedno i drugie, jak nie, to uniknie obu. Taki ma wybór.
No nieee, daje mu odejsc - Cezar wygrywa Roj, nie trafia do sheol, Victor blokuje sobie mozliwosc awansu. Zabija go - zostaje Mistzrem zakonu, Znachor laduje w piekle. Dzieki za kom. :)
Wybacz że o samym tekście mało. :v Kolejne sceny kończyłeś szybko, bohaterowie nie mieli jak zagrać, a cała intryga w skutek skrócenia dała efekt bycia z dupy. Ciężko też było wczuć się w Skansena, skoro znaliśmy Znachora z tego, że dał mu kartkę i wsio, lecimy dalej.
Jednak historyjka jest interesująca i czuć ten kunszt zabójcy. :D Szkoda tylko, że brakło tej maski, o której mi wspominałeś. :/ Dodawała tej postaci smaczku. Mówi się trudno. W ostatniej scenie pokusiłbym się o dłuższy opis gwałtu. No, to tyle, wybacz, nie mam sił.
Nie o to mi chodziło. XD Nie wybiera między awansem a posłaniem tam kumpla, bo to efekty jednej z opcji. Druga opcja (oszczędzenie go) to uniknięcie tych konsekwencji. :v O to mi chodziło.
Lubię skrytobójców, akcja toczyła się szybko i była ciekawa. Moją uwagę przykuł wyraz "Rój" w tytule, bo kojarzy mi się z
Młodymi Tytanami. Na szczególne uznanie zasługują też dialogi, były zabawne i naturalne : ) 5
Jak to ja czytałam na dwa razy, i też z przyjemnością czytam Twój tekst :)
A tak ten początek: "- Kleryk? I nic więcej? Chyba sobie żartujesz? – rzekł Skansen i pretensjonalnie wbił scyzoryk w mahoniowy sęk stołu. – I na cholerę mi pochodzenie - " Wogóle jak dla mnie nie potrzebny.
Cała historia dobra, ciekawa, szybko się akcja toczyła więc nie było nudno. Dialogi naturalne, a opisy bardzo namacalne.
Jednak brakowało mi czegoś w tekście... daję 4 :)
Szukałam, szukałam i zastanawiałam się u kogo wstawić pierwszy komentarz, ale doszłam do wniosku, że najlepiej u kogoś kto jeszcze pisze ze starych pisarzy. Zajrzałam i po przeczytaniu mam mieszane uczucia.
Osobiście też nie jestem zachwycona początkiem, był płytki i zbyt mało wymowny. Taki nijaki. Jednak potrafiłeś zatrzymać czytelnika do końca dobrą wartką akcją. Dam 4.
Miło znów jest Ciebie przeczytać.
Pozdrawiam.
Ps. NataliaO mam nadzieje, że jako Cesarzowe się nie pozabijamy ;)
Komentarze (23)
1) [...] zanim oni pozbędą się
ciebie. ~ Enter Ci się przypałętał. :v
2) Nawet gdyby przeżył trafienie, to medycy nie spodziewaliby się, że zamiast trucizny użyto zwykłego alergenu. ~ No, chyba że wystąpiłyby objawy alergii... Ups. XD
3) Czemu ktoś, kto miał go zabić ratuje mu życie? ~ W sumie to dość oczywiste. /Z punktu widzenia tego, co wtedy widział Skansen/ Popielarz też chciał go zabić, z trupem byłoby ciężko.
4) [...] rzekł i uderzył kiścieniem w Skansena, ale ten zdążył odskoczyć [...] ~ Więc nie uderzył, a spróbował uderzyć. :p
5) [...] twoje, marzenia [...] ~ Wydaje mi się, że miało być twoje marzenia.
I straciłem, bo gdyby to przedłużyć, byłoby okej. XD Czuć skracanie. :v No cóż, czytało się jak streszczenie, ale tekst sam w sobie dobry. Takich prawdziwych błędów logicznych nie znalazłem. :) 5.
Victor skamieniał z wrażenia, zdał sobie sprawę, że jedno uderzenie miecza to wybór między dostatnim życiem jako Mistrz Zabójców, a wysłaniem przyjaciela do samego dna piekieł. ~ Jak zabije, to zrobi jedno i drugie, jak nie, to uniknie obu. Taki ma wybór.
Jednak historyjka jest interesująca i czuć ten kunszt zabójcy. :D Szkoda tylko, że brakło tej maski, o której mi wspominałeś. :/ Dodawała tej postaci smaczku. Mówi się trudno. W ostatniej scenie pokusiłbym się o dłuższy opis gwałtu. No, to tyle, wybacz, nie mam sił.
Młodymi Tytanami. Na szczególne uznanie zasługują też dialogi, były zabawne i naturalne : ) 5
Jestem na bieżąco XD
A tak ten początek: "- Kleryk? I nic więcej? Chyba sobie żartujesz? – rzekł Skansen i pretensjonalnie wbił scyzoryk w mahoniowy sęk stołu. – I na cholerę mi pochodzenie - " Wogóle jak dla mnie nie potrzebny.
Cała historia dobra, ciekawa, szybko się akcja toczyła więc nie było nudno. Dialogi naturalne, a opisy bardzo namacalne.
Jednak brakowało mi czegoś w tekście... daję 4 :)
Osobiście też nie jestem zachwycona początkiem, był płytki i zbyt mało wymowny. Taki nijaki. Jednak potrafiłeś zatrzymać czytelnika do końca dobrą wartką akcją. Dam 4.
Miło znów jest Ciebie przeczytać.
Pozdrawiam.
Ps. NataliaO mam nadzieje, że jako Cesarzowe się nie pozabijamy ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania