Błąkając się...

Błądząc kiedyś po mieście spotkałam zboczeńca, oddychał ciężko więc podeszłam. Krzyczał : " Odejdź! " Lecz ja się zbliżyłam. Uśmiechnęłam się do niego, a on płacząc mówił jakim śmieciem jest, otwierał sobie żyły. W milczeniu z uśmiechem, patrzyłam na próbę somozniszczenia, z zainteresowaniem przyglądałam się owemu mężczyźnie. Wściekły że sam nie jest, popchnął mnie, upadłam, ale wstałam i znów podeszłam z uśmiechem do samobójcy. Zaczął krzykiem pytać o powód mego uśmiechu...Moja twarz się zmieniła, nie uśmiechałam się już, a patrzyłam poważnie, po krótkiej chwili, odpowiedziałam: Żyję, oddycham i mimo cierpienia i łez idę do przodu...Teraz wściekła ja spytałam: Myślisz że jesteś jedyną świnią na tym świecie?! Sądzisz że twój grzech jest nie wybaczalny?! Po co niby istniejemy, jak nie po to by istnieć? Nie jesteś jedynym grzesznikiem, ale wiesz przyszedł kiedyś ktoś do mnie i powiedział "Nie jesteś sama". Łzy wlały się do oczu moich, ale kontynuowałam: Nie jesteś ciekawy tego kto cię kocha mimo wszystko? Jeżeli nie, głupcem jesteś...Zakończyłam i odeszłam od umierającego. A on cichutko, sam niby do siebie powiedział "Przepraszam" i zmarł.

Średnia ocena: 4.1  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Prue 24.02.2015
    Interesujące. Dość specyficznie przedstawione ale wydawało mi się trochę nie spójne. Ode mnie 4
  • Katerina 24.02.2015
    Z takim opowiadaniem się jeszcze niespotkałam. Jest bardzo... specyficzne, ale dzięki temu interesujące. Uwielbiam takie klimaty. Tylko dialogi byly słabo, że tak powiem, zaznaczone, zlewały się z resztą tekstu. Oprócz tego wszytsko jest bardzo fajnie ; 4
  • Angela 26.02.2015
    Mroczne, ale interesujące. daje 4

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania