Błękitny ptaszek i jego kraina tęczy

Dawno, dawno temu, a może nie tak dawno, za siedmioma górami , za siedmioma lasami, za siedmioma rzekami znajdowała się zaczarowana kraina- kraina tęczy.

W arkadii zawsze świeciło słońce, było przyjemnie i ciepło. Nawet jeśli zmieniały się pory roku, mieszkańcy tego nie odczuwali. Na wiosnę zamiast deszczu padał złoty pył, który sprawiał, że wszyscy byli cały czas uśmiechnięci i szczęśliwi, na lato zamiast burz starsi mieszkańcy grali na garnkach, co przypominało grzmoty. Jesienią najmłodsi wycinali z papieru różnokolorowe kształty, które przypominały liście spadające z drzew. Gdy przychodziła zima, najstarsza mieszkanka zbierała wszystkie pierzyny i strzepywała pierze. Wtedy było wiadomo, że w krainie spadnie śnieg.

W trakcie tych czterech pór roku była jedna jedyna rzecz, która się nie zmieniała. Była to tęcza. Zawsze się mieniła tymi samymi pięknymi barwami. Wszyscy wiedzieli, że jest ona również bramą, przez którą przechodzili nowi mieszkańcy, a także miejscem przez, które przechodzili Ci co mieli zamieszkać na ziemi. Należał do nich nasz bohater.

Jednym z mieszkańców raju był błękitny ptaszek. Przyszedł on na świat z pierwszym dniem wiosny. Jako jedyny pisklak swoich rodziców, objęty był staranną opieką całej społeczności. Zaczynając od tych najmniejszych a kończąc na tych najpotężniejszych. Jego rodzina od pokoleń była bardzo szanowana i wyjątkowa. Była symbolem nowo rodzącego się życia. Mały błekitny ptaszek nie wyraźnym jeszcze wzrokiem, dreptając na swoich dwóch małych nóżkach, obserwował jak świat się zmienia, jak mieszkańcy robią porządki po minionej zimie. Gdy tylko podrósł i potrafił samodzielnie latać, mama zabrała go na pierwszy podniebny lot. Pokazała mu jak wygląda ich świat. Widział drzewa pokryte pąkami, łąki mieniące się kwitnącymi kwiatami. Pokazała mu również tęczę. Wyjaśniła mu, że jak przyjdzie odpowiedni czas przekroczy ją i stanie się inną istotą. Ptaszek posmutniał. Nie chciał opuszczać rodziców i tego raju.. Jednak mama wyjaśniła mu, że każdy z jego rodziny taką drogę musiał przejść.. W pewnym momencie lotu jego wzrok przykuł samotny pasterz, który pasł owieczki na górskiej hali. Wtedy usłyszał piękną muzykę wydobywającą się z jego fletni. Pasterz opowiadał historie błękitnego ptaka, który rodzi się, aby później stać się przy końcu swojego życia kimś innym. Wtedy jeszcze nie za bardzo rozumiał, co jego mama miała na myśli.

Nastało lato. Błękitny ptaszek nie był już pisklęciem. Jednak na samotne podróże był jeszcze za młody. Z pomocą rodziców obserwował jak zmienia się krajobraz. Zboża, które zostały posiane w czasie wiosny, były gotowe do zbioru. Uwielbiał zapach rozpoczętych żniw. Podczas lotu zobaczył znajomego pasterza, który tym razem robił snopki z siana wraz ze swoją rodziną. Zauważył, że małżonka pasterza jest przy nadziei. Ptaszek bardzo się uradował. Usiadł na gałęzi jabłoni i zaśpiewał im piękną pieśń. Gdy nastał wieczór poleciał ochłodzić swoje piórka i napić się źródlanej wody. Była taka chłodna. Szum strumienia tak go poruszył, że nawet nie spostrzegł kiedy nadszedł zmrok. Spodobało mu się życie, jakie prowadzili pasterz i jego rodzina. Z dala od tego całego zgiełku. Pośród górskich hal i lasów czuł się jakby znalazł swoje wymarzone miejsce w raju. Gdy tylko wrócił, jego rodzice nie za bardzo byli zachwyceni późnym powrotem dziecka do domu. Tak to jest z nastolatkami.

Przyszła piękna złota jesień. Jabłonie i gruszki wydawały mieszkańcom krainy swoje owoce, a były one soczyste i słodkie. Warzywa z ogrodu również były gotowe do zbioru. Był to dobry rok. Ziemia hojnie obrodziła mieszkańców swoimi darami. Nasz mały bohater z początku historii jest już dorosły. Sam przemierza różne rejony jego zaczarowanego świata. Nie potrzebuje już rodziców. Z początkiem jesieni opuścił rodzinne gniazdko. Teraz sam obserwuje jak świat się zmienia. Jak drzewa zmieniają barwy, łąki pozbawione są kwiatów. Z początku się dziwi jak to możliwe, że w przeciągu roku tak może zmienić się miejsce, w którym się urodził. Poleciał zobaczyć na hale. Jego przyjaciel- pasterz przygotowuje się do zimy, trwają ostatnie zbiory z ogrodu i pól. Mężczyzna uśmiechnął się na widok swojego małego przyjaciela, wyciągnął fletnie i zaczął grać a ptak rozpoczął swój piękny trel. Opowiadał o pięknie jakie niesie ze sobą jesień.

W zaczarowanej krainie zagościła zima. Błękitny ptak został sam. Wszyscy prócz jego rodziców, którzy na początku zimy odeszli, udali się na blogi sen zimowy. Nawet najstarsza mieszkanka strzepała pierze z ostatnich pierzyn i udała się na spoczynek. Ptaszek poczuł się strasznie samotny. Poleciał zobaczyć na hale, jednak tam nikogo nie było. Pierwszy raz odkąd przyszedł na świat, z jego malutkich oczu popłynęły łzy. Nie chciał dłużej być sam. Poleciał w miejsce, gdzie znajdowała się tęcza. Zamknął oczy i leciutko przeleciał na jej drugą stronę. Gdy otworzył swe małe oczka, płakał jak małe dziecko. Płakał ze szczęścia.

Zrozumiał, że każdy błękitny ptak, który przelatuje na drugą stronę tęczy staje się człowiekiem, który się rodzi. Nasz mały bohater okazał się być najmłodszym synem pasterza, którego uważał za swojego najlepszego przyjaciela. To jego nosiła pod swoim sercem żona mężczyzny, gdy widział ich podczas żniw.

Każdy z nas jest takim błękitnym ptakiem. Jesteśmy małymi istotami w raju.. Obserwujemy świat i sami sobie wybieramy naszych przyszłych rodziców. Oni jeszcze o nas nie wiedzą. Przygotowują się pomału do rodzicielstwa, tak jak świat przygotowuje się do każdej pory roku. Na wiosnę się rodzimy, latem dorastamy, jesienią życia jest nasza dorosłość, zimą odchodzimy.

To wszystko jest zapisane tam w górze. Po drugiej stronie tęczy….

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania