Blue Monday

Był to najgorszy dzień w roku. Nie tylko dlatego, że był to Blue Monday, czyli najbardziej depresyjny dzień według pseudonaukowego wzoru, ale także dlatego, że wszystko szło nie tak. Zaczęło się od tego, że zepsuł się budzik i spóźniłem się do pracy. Potem okazało się, że zapomniałem o ważnym raporcie, który miałem złożyć szefowi. A na koniec, gdy wracałem do domu, zostałem zatrzymany przez strażnika miejskiego za przekroczenie prędkości.

 

- Proszę o pańskie prawo jazdy i dowód rejestracyjny - powiedział strażnik, podchodząc do mojego samochodu.

 

- Przepraszam, panie strażniku, ale nie mam przy sobie tych dokumentów. Zostawiłem je w domu - wyjaśniłem, próbując być uprzejmy.

 

- To nie jest dobry dzień, żeby jeździć bez dokumentów - stwierdził strażnik, patrząc na mnie surowo. - Muszę wystawić panu mandat.

 

- Proszę, panie strażniku, zlituj się. To był tylko drobny błąd. Nie chciałem nikomu zaszkodzić - błagałem, mając nadzieję na łaskę.

 

- Niestety, nie mogę pana puścić bez kary. To jest Blue Monday, a ja mam swoje zasady - odrzekł strażnik, wyciągając z kieszeni elektroniczny rysik.

 

- Ale panie strażniku, to jest właśnie dzień, w którym powinniśmy być dla siebie szczególnie mili i nastawieni pozytywnie - próbowałem go przekonać, cytując hasło, które widziałem na plakacie w mieście. - Nawet jeśli dziś przydarzy się nam mandat, to w pakiecie dostaniemy przytulanie od strażnika. Nie zniweluje to kary finansowej, ale na pewno zniweluje szarość dnia. Bądźmy wszyscy uśmiechnięci.

 

Strażnik spojrzał na mnie zaskoczony. Potem uśmiechnął się szeroko i zaśmiał się głośno.

 

- To jest najlepszy dowcip, jaki słyszałem w tym tygodniu - powiedział, odkładając rysik. - Skąd pan to wziął?

 

- Z plakatu - odpowiedziałem, wskazując na billboard, na którym widniało to samo hasło, co powiedziałem.

 

- To nie jest plakat, to jest reklama nowej gry wirtualnej - wyjaśnił strażnik. - To jest science-fiction, nie rzeczywistość. Nie ma tu żadnego przytulania od strażnika. To jest tylko chwyt marketingowy.

 

- Naprawdę? - zapytałem, czując się zawiedziony.

 

- Tak, naprawdę - potwierdził strażnik. - Ale wie pan co? Podoba mi się pan i panu uwierzyłem. Dlatego zrobię coś, czego nigdy nie robię. Zrezygnuję z mandatu i dam panu przytulanie.

 

- Serio? - zapytałem, nie mogąc uwierzyć w swoje szczęście.

 

- Serio - odpowiedział strażnik, otwierając drzwi mojego samochodu. - Chodź pan, przytulmy się.

 

Wyszedłem z samochodu i objąłem strażnika. Był to najcieplejszy i najmilszy gest, jaki otrzymałem w tym dniu. Poczułem, jak znika moja smutek i złość. Strażnik przytulił mnie mocno i szepnął mi do ucha:

 

- Nie martw się, jutro będzie lepiej. A teraz jedź pan do domu i odpoczywaj. I nie zapomnij o dokumentach.

 

- Dziękuję, panie strażniku - powiedziałem, odrywając się od niego. - Jest pan bardzo dobrym człowiekiem.

 

- Nie ma za co - odpowiedział strażnik, uśmiechając się. - To jest Blue Monday, a ja mam swoje zasady.

 

Wsiadłem do samochodu i odjechałem. Spojrzałem w lusterko i zobaczyłem, że strażnik macha mi ręką. Uśmiechnąłem się i pomachałem mu w odpowiedzi. Pomyślałem, że może ten dzień nie był taki zły. Może to był początek czegoś nowego. Może to był początek mojej własnej gry wirtualnej.

 

*****

***

 

Po tym, jak strażnik mnie przytulił i puścił bez mandatu, poczułem się lepiej. Pomyślałem, że może ten dzień nie był taki zły, jak mi się wydawało. Może to był początek czegoś nowego. Może to był początek mojej własnej gry wirtualnej.

 

Kiedy dotarłem do domu, zauważyłem, że na moim telefonie jest wiadomość od strażnika. Byłem zaskoczony, że miał mój numer. Otworzyłem wiadomość i przeczytałem:

 

- Cześć, to ja, strażnik, który cię przytulił. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe. Chciałem ci podziękować za uśmiech i zaśmianie się ze mną. To było miłe. Chciałbym cię lepiej poznać. Może chcesz ze mną zagrać w tę nową grę wirtualną, o której mówiłeś? Jestem ciekawy, jak to jest. Jeśli się zgadzasz, odezwij się do mnie. Pozdrawiam.

 

Byłem zszokowany. Nie spodziewałem się, że strażnik będzie chciał się ze mną skontaktować. Nie wiedziałem, co o tym myśleć. Z jednej strony, był miły i sympatyczny. Z drugiej strony, był strażnikiem, a ja miałem problemy z prawem. Nie byłem pewien, czy to był dobry pomysł.

 

Zastanawiałem się, co zrobić. Odpisać mu, czy zignorować? Zagrać z nim, czy odmówić? Zaryzykować, czy zachować ostrożność?

 

W końcu podjąłem decyzję. Odpisałem mu:

 

- Cześć, to ja, kierowca, którego przytuliłeś. Nie mam ci tego za złe. Wręcz przeciwnie, jestem ci wdzięczny. Byłeś bardzo miły i sprawiłeś, że mój dzień był lepszy. Chętnie cię lepiej poznam. Może faktycznie zagramy w tę grę wirtualną. Jestem też ciekawy, jak to jest. Jeśli chcesz, podaj mi swój nick i hasło do gry. Zobaczymy się tam. Pozdrawiam.

 

Po chwili dostałem odpowiedź:

 

- Super, cieszę się, że się zgadzasz. Mój nick to BlueGuardian, a hasło to BlueMonday. Dołącz do mnie, gdy będziesz gotowy. Czekam na ciebie. Pozdrawiam.

 

Zapisałem jego nick i hasło. Potem poszedłem do swojego pokoju i włączyłem komputer. Zainstalowałem grę wirtualną, o której mówił strażnik. Była to gra science-fiction, w której można było tworzyć własne światy i postacie. Była to gra, w której można było zapomnieć o rzeczywistości i żyć w fantazji.

 

Zalogowałem się do gry i wpisałem nick i hasło strażnika. Znalazłem go w jednym ze światów. Był to świat pełen niebieskiego koloru. Niebieskie niebo, niebieska trawa, niebieskie drzewa, niebieskie kwiaty, niebieskie zwierzęta. Wszystko było niebieskie. Strażnik był też niebieski. Miał niebieski mundur, niebieskie włosy, niebieskie oczy, niebieską skórę. Był to BlueGuardian, strażnik niebieskiego świata.

 

Podszedłem do niego i przywitałem się:

 

- Cześć, to ja, kierowca, którego przytuliłeś. Mój nick to BlueDriver, a hasło to BlueMonday. Jestem tu, żeby z tobą zagrać.

 

Strażnik uśmiechnął się i odpowiedział:

 

- Cześć, to ja, strażnik, który cię przytulił. Cieszę się, że jesteś tu ze mną. Witam cię w moim niebieskim świecie. To jest BlueMonday, a ja jestem BlueGuardian. Chodź, pokażę ci coś.

 

Zabrał mnie za rękę i poprowadził mnie do niebieskiego samochodu. Wsiadliśmy do niego i odjechaliśmy. Po drodze pokazywał mi niebieskie cuda swojego świata. Niebieskie góry, niebieskie jeziora, niebieskie chmury, niebieskie gwiazdy. Wszystko było niebieskie i piękne.

 

- Podoba ci się mój świat? - zapytał mnie strażnik.

 

- Tak, podoba mi się - odpowiedziałem. - Jest niezwykły i fascynujący.

 

- Cieszę się, że tak mówisz - powiedział strażnik. - To jest mój wymarzony świat. Stworzyłem go, żeby uciec od szarej i smutnej rzeczywistości. Tu mogę być sobą i robić, co chcę. Tu mogę być szczęśliwy.

 

- A co z prawem i zasadami? - zapytałem.

 

- Tu nie ma prawa i zasad - odpowiedział strażnik. - Tu jest tylko niebieski kolor i miłość. Tu jest tylko BlueMonday i BlueGuardian.

 

- A co ze mną? - zapytałem.

 

- Ty jesteś moim gościem i przyjacielem - odpowiedział strażnik. - Ty jesteś BlueDriver i BlueMonday. Ty jesteś częścią mojego świata.

 

- A co, jeśli chcę wyjść z tego świata? - zapytałem.

 

- Nie chcesz wyjść z tego świata - odpowiedział strażnik. - Tu jest lepiej niż tam. Tu jesteś bezpieczny i kochany. Tu jesteś ze mną.

 

- A co, jeśli się boję? - zapytałem.

 

- Nie musisz się bać - odpowiedział strażnik. - Ja cię ochronię i pocieszę. Ja cię przytulę i uśmiechnę. Ja cię zrozumiem i zaakceptuję. Ja cię pokocham.

 

- A co, jeśli ci uwierzę? - zapytałem.

 

- To będzie cudownie - odpowiedział strażnik. - To będzie początek naszej gry wirtualnej. To będzie początek naszej miłości.

 

- A co, jeśli ci nie uwierzę? - zapytałem.

 

- To nie ma znaczenia - odpowiedział strażnik. - To jest BlueMonday, a ja mam swoje zasady.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Marian 4 miesiące temu
    Trochę to dziwna opowieść, ale w sumie fajna.
  • Czemu dziwna? co jest dziwne? może właśnie dlatego fajna nadaje się na film krótkometrażowy?
  • Marian 4 miesiące temu
    Może faktycznie nadaje się na film. Czemu nie?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania