Bochaterowie
- Wiesz, żałuję tego, cholernie żałuję.
- Rozumiem, ale nie mogłeś wiedzieć.
- Racja, nie mogłem. Jednak nie musiałem tego robić.
Mężczyźni siedzieli w salonie, pokój był spory. Jeden z nich pił piwo, drugi herbatę, chyba jabłkową. Rozmawiali ze sobą od paru godzin. Widać było, że się znają od dawna i wiele razem przeszli. To po prostu widać, braterstwo. Doświadczyli razem czegoś, co ich nierozerwalnie połączyło. Czegoś, co ich zmieniło.
- Gdybym wiedział, to bym w życiu się nie zgłosił.
- Nie ty jeden, pewnie nikt by się nie zgłosił.
- Głupi byliśmy, wiesz? - Zapytał mężczyzna chwytając kufel piwa.
- Bardzo głupi, pójść na ochotnika. Co my sobie myśleliśmy?
- Byliśmy młodzi, świeżo po liceum, małolaci. - Westchnął drugi.
Fakt, byli bardzo młodzi gdy się zgłosili. W szkole wpojono im, że tak należy, że tak robią bohaterowie. Kto by nie chciał nim zostać? Chyba każdy ma etap w życiu, w którym wierzy w ideały. Oni taki mieli, wierzyli w dobro i zło, w wolność i słuszną sprawę. Jednak czas pokazał, że to wszystko było tylko iluzją.
- Pamiętasz dlaczego się zgłosiłeś?
- Hmmm. - Odparł mężczyzna odkładając kubek z herbatą. - Chyba tak, wtedy wierzyłem, że tak należy.
- Ideały co? - Prychnął.
- Chyba tak, chciałem być bohaterem. Teraz mówią o nas na mieście. Mówią dobrze.
- Mówili by inaczej, gdyby wiedzieli co zrobiliśmy.
- Nikt nas za to nie osądzi, wygraliśmy.
- Kurwa, do dupy z taką wygraną. Wielu z naszych wróciło, ale to już nie są ci sami ludzie.
Prawda, wielu wróciło, ale już nie byli tymi samymi ludźmi. Zachowywali się, jakby odwiedzili samo piekło. Chyba tak było, ale tylko oni to wiedzą. Nie podlega dyskusji fakt, ze doświadczyli czegoś, czego nikt nie powinien doświadczać.
- Gdybyśmy byli po ich stronie, już dawno by nas zamknęli w więzieniu.
- W więzieniu? Jesteś optymista, raczej by nas skazali na śmierć.
- Tak, śmierć. - Odparł zamyślonym głosem.
- Często o tym myślisz?
- Często, niestety. Nie mogę spać.
- Ja też, noce są najgorsze. Wtedy też były.
Ich noce nie należały do najprzyjemniejszych. Często bywały nieprzespane. Hałas nie pozwalał zmrużyć oczu. Nie tylko to było przeszkodą, również strach i adrenalina stanowiły problem w zaśnięciu.
- Czy jesteśmy potworami? - Zapytał mężczyzna z piwem w dłoni.
- Zależy dla kogo. Dla naszych nie, dla nich tak.
Zawsze punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia. Dla swoich byli bohaterami, dla tych drugich, najgorszymi koszmarami. Pozostawili po sobie blizny, które zostaną na długo w pamięci ludzi. Zrobili coś, czego się nie da wybaczyć, po prostu się nie da.
- Dobra, wstawaj. Musimy iść, czeka nas parada i wręczenie medali.
- Tak, jesteśmy jebanymi bohaterami. - Odparł zdenerwowanym głosem.
Mężczyźni wstali, ubrali mundury galowe i ruszyli w stronę drzwi. Tego dnia mieli dostać medale, za wybitną służbę. Nie dla wszystkich była ona taka wspaniała. Wojna nigdy nie jest sprawiedliwa. Walczyli w Europie, parę lat. Takie rzeczy zmieniają ludzi w demony. Tym razem nie było inaczej. Wiele razy robili coś, czego nie powinni. Zabijali żołnierzy, którzy się poddawali, okradali mieszkańców, skazując ich na głód, a nawet śmierć.
*tak, wiem, że w tytule jest błąd, nie jest to przypadek*
Komentarze (5)
Ciekawa jestem uzasadnienia tytułu :)
cul8r
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania