Bóg, religia i mikroskop
Ktoś dziś napisał w jednym z komentarzy na publicystycznym portalu, że "w miarę poznawania Boga zmienią się religie - staną się bardziej naukowe".
Jednakże uważam, że nauka daje odpowiedź jedynie na pytanie, co to jest świat, ale nie daje odpowiedzi na pytanie, czym jest miłość, a bez miłości człowiek jest tylko przedmiotem (bytem biologicznym), w dzisiejszym świecie tylko numerem w statystyce do szczepień, lub Peselem albo NIP-em.
To religia ma odniesienie do miłości, bez której człowiek jest tylko bestią. Oczywiście chodzi tu o religię w znaczeniu duchowym, a nie o jej karykaturę w postaci cyrkowej, ceremonialnej i biznesowej.
Miłość ateistów można, według nich samych zdefiniować jako reakcję chemiczno- hormonalno- biologiczną, a nie jako Boską wartość.
Tak uważam, bo dzieje świata pokazały i nadal pokazują, czym jest ludzkość bez miłości, miłosierdzia i współczucia.
Żadna Viagra tego nie zastąpi, żaden operacja płci, czy żaden zautomatyzowany sposób na rozrywkę (typu asortyment z sex-shopu), albo ogłuszająca sumienie i myślenie konsumpcyjna kultura zaprawiona odurzającymi środkami lub satanistyczną muzyką (oto przykład: tarzanie się w błocie młodzieży podczas koncertów muzycznych typu "Woodstock", link: https://www.youtube.com/watch?)v=YeGfcpMs5gs )
Dlatego religia zawsze będzie istnieć jako odniesienie do Boga - źródła miłości, a nie do mikroskopu.
Komentarze (6)
boga brak
ale może
myślę wspak
i istnieje
jakaś siła
która wszystko
w ruch wprawiła
Koniec tematu.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania