Ból głowy ( wybaczcie za czasem niespójność i ogólny bezsens)

Leciał krajową siódemką w kierunku Trójmiasta jego rodzinna Rumia była już nie całe sto kilometrów przed nim ale jego stary Ford Fokus domagał się kolejnej dawki mieszanki propanu i butanu, instalacja zapiszczała co zgrało się z włączeniem przez niego kierunkowskazu do zjazdu na stację paliw.

Podjechał do butli za budynkiem i podłączył swojego trupa do niej, jakaś młoda dziewczyna w firmowym ubraniu sieci stacji podeszła na parę kroków do niego żeby się upewnić czy na pewno daje sobie radę.

- Teraz podchodzi... - pomyślał.

Cisnął przycisk do czasu kiedy to cała maszyneria nie wydała charakterystycznego dzwięku napełnienia.

Ruszył w kierunku kasy, zaczęło lekko kropić podbiegł pod daszek otaczający stację żeby schować przed deszczem swoją łysą głowę.

Kiedy był już na przeciw drzwi a te rozsunęły się przed nim, zrobił krok do tyłu przed oczami zrobiło mu się biało, nogi zaczęły się chwiać, jeszcze przez drzwi zobaczył tą samą dziewczyne, która podchodziła do niego patrzącął się w telefon.

Zrobił jeszcze dwa chwiejne kroki do tyłu, czuł się jakby był pijany.

Próbował sam się położyć tak żeby nic sobie nie zrobić podczas upadku, biel kompletnie zasłoniła mu oczy i to ostatnie co pamiętał. Dziewczyna w końcu go zauważyła, podbiegła do niego ale nie pochyliła się nad nim kompletnie nie wiedziała co zrobić, dopiero po chwuli zadzwoniła po pogotowie.

 

Obudził się po dwudziestuczterech godzinach. Na początku widział jakby przez mgłę ale potem jakaś kobieta sprawdzała latarką jak reagują jego źrenice, co sprawiło mu ból.

- Wie pan jak się nazywa? - zapytała kobieta w białym kitlu, czarne kręcone włosy, szpiczasty nos chyba brązowe oczy nie widział jeszcze dobrze, niska na oko jakieś czterdzieści lat.

- Rafał.

- A nazwisko?

- Dmowski.

Podeszła do niego i siadła na skraju łóżka, przypomniało mu się jak młoda lekarka parę lat temu mówiła jego dziadkowi że za parę dni prawdopodobnie umrze tak samo siadła na skraju łóżka otoczonego przez rodzine.

- Wie pan, pana przypadek jest dziwny zemdlał pan na stacji benzynowej i po prostu pan spał tentno było w normie wszystkie badania w pożądku ok, żadnych narkotyków w krwi ma pan narkolepsie?

- Nie - nie do końca wiedział co to jest ale zawsze na badaniach mówiono mu że jest zdrowy, więc tego się trzymał.

- Dobra więc to wszystko do jutra pan u nas poleży i może pan wracać do domu, pana telefon dzwoni bez przerwy, jest w pierwszej szufladzie - wskazała palcem na małą półkę koło łóżka.

- Jakoś mało się przejęła - pomyślał sięgając po telefon, dwadzieścia połączeń nieodebranych i kilka SMSów głównie od jego matki, nie czytał wiadomości ale od razu do niej zadzwonił.

- Halo - odezwał się spokojny głos w słuchawce.

- Mamo jestem w szpitalu chyba w Gdańsku, zemdlałem na stacji gdzieś na Warmii.

- Jezu dziecko wszystko już dobrze? - odpowiedziała skokojnie co go zdziwiło bo przecież miał jechać do chorego właściwie umierającego ojca.

- A co z tatą.

- Wiesz synek, już po wszystkim, nie ma go już między nami - dziwiło go to jak się zachowuje zawsze była za ojcem, biegała za nim spodziewał się raczej jakiejś histerii a tutaj jego matka była kompletnie spokojna.

- To może i dobrze wież że był bardzo chory, a co z tobą jest już wszystko dobrze?

Nie mógł wyjść z podziwu, jego matka, która dała by sobie za swojego męża rękę uciąć po jego śmierci jakby ma ulgę w głowie, ale może to rzeczywiście jest ulga chwilowa, poczucie że ukochany się już nie męczy.

Nie dażył ojca specjalną symatią wręcz można było powiedzieć że przez większość swojego życia go nienawidział, chciał się teraz z nim na koniec pogodzić ale to i tak tylko dlatego że jego matka go prosiła.

 

Ze szpitala wyszedł po dobie tak jak obiecała lekarka, pod budynkiem czekał na niego jego brat właściciel firmy budowlanej typowy "młody bóg" wszystko o czym każdy trzydziesto letni Polak marzy i do czego dąży on miał duży dom za miastem stabilizacja na wysokim poziomie finansowym nowy samochód z salonu co rok i żona taka do której tacy jak Rafał mogą się tylko masturbować przed zaśnięciem.

- To jak braciszku, będziesz żył - patrzał na niego z założonymi rękami opierająć się o tegorocznego SUVa Volvo w tym momencie nienawidział go jeszcze bardziej niż zwykle.

- Niestety - mruknął pod nosem.

- Mama na ciebie czeka - powiedział otwierajć mu bagażnik żeby wsadził tam swoją torbę.

- Co z nią jak ona ma się po śmierci starego?

Słowo ojciec a tym bardziej tata nie przechodziło im obydwu przez usta za dobrze pamiętali swoje dzieciństwo i chcieli mięć z nim jak najmniej wspólnego.

- Wiesz byłem z nią praktycznie do ostatniej chwili kiedy on umarł, ona od tak jakby ręką odjąć stała się od razu spokojniejsza przestała lemanetować i krzyczeć na lekarzy zaczęła siedzieć cicho nawet słowem się nie odezywała, kiedy Kinga zapatała czy jej czy wszystko dobrze ona odpowiedziała że chętnie by coś zjadła bo dawno nie miała nic w ustach.

- Nie wierze - powiedział Rafał oglądając kontem oka wyposarzenie samochodu.

- Dziwna kompletnie sytuacja myślałem że to jakiś szok pojechaliśmy do najlepszego lekarza psychologa w Trójmieście ale on mówił że to nic i że jest całkowiecie zdrowa.

- Najlepszego no bo jak inaczej - pomyślał Rafał.

 

W drodze do Rumii temat rodziców wygasł a Karol jego brat nie dał mu nawet nic pomyśleć i zamęczał go mówiąc o tym że to jego firma wygrała przetarg na budowe biurowca na Oliwie i jaka to była ciężka droga do tego żeby wdrapać się tak daleko, cały czas rządając od niego odpowiedzi.

 

Kiedy dojechali do ich rodzinnego domu właśnie na posesie domy chwodziła ich matka, ubrana na pewno nie jak na wdowe w żałobie przystało, biała sukienka w kwiaty i czerwone buty na obcasie.

- Mamo to nie jest już lato - odezwał się Karol.

- O jesteście, i jak tam Rafałku wszystko dobrze? - nie słyszał żeby tak do niego mówiła od najmłodszych lat dzieciecych, była kompletnie inna niż tak jakbyła kiery wyjeżdzał.

- To jak to nie jest lato to chodźcie do srodka tam wszystko opowiecie - kiedy weszła przez furkę na posesje Karol rzucił - Twój samochód stoi u mnie.

 

Siedzieli przy jednym stole jak kiedyś a mężczyźni co jakiś czas zerkali na wolne miejsce na którym zawsze siedział ojciec.

- Wiecie moi drodzy nie wiem co jest ze mną ale jestem szczęśliwa wasz ojciec może i był moim mężem przez wiele lat ale jakoś tak potym kiedy odszedł poczułam się wolna, nie żebym od razu robiła się jakaś rozwiązła ale miałam juz jego dosyć potrzebuje zmiany najlepiej poznać kogoś innego może nawet młodszego zobaczymy jescze.

Rafał poprawił się na krześle - A kiedy pogrzeb?

- Ech Rafałku nie zajmójmy się takimi sprawami od tego dzisiaj są ludzie, ja wynajęłam taką bardzo profesjionalną młodą panią z Wejherowa na pewno to ogarnia jak sama mówiła mam się nie przejmować więc się nie przejmuje lepiej opowiadać co tam u ciebie?

Rafał zdembiał, popatrzał na Karola ten machnął ramionami i zrobił duże oczy.

- Wszystko u mnie dobrze trochę ostatnio chorowałem ale wszystko jest teraz w jak najlepszym porządku - nie wiedział jak z nią rozmawiąć jedno zdanie złożone chaotycznie jak do obcej osoby a nie do własnej matki to wszystko na co było go stać.

Potem siedział i przysłuchiwał się rozmowie matki i Karola co jakiś czas łapiąc się wzrokiem z nimi i podjadając ciastka ze stołu.

 

Dojechali do domu Karola, dom w stylu Polskiego dworku ale z styłu wyrastała niewielka wieżyczka, który ten całokształt zmieniała fantazja Kingi jego żony.

- Dobra Kinga wie że przyjedziesz pokaże ci pokój ja muszę spadać rozumiesz interesy.

Rafał machnął głową i wyszedł z samochodu wzjął torbę, zawiesił ją sobie na ramieniu i zapukał do drzwi, po chwili stanęła w nich jego szwagierka, pamiętał ją tylko z dnia ich ślubu ale była tak samo piękne jak wtedy. Od razu na jego widok uśmiechnęłą się.

- Cześć Rafał jak tam? Wszystko ok? - przytuliła go, poczuł zapach intensywnych perfum.

Czarne kręcone włosy, ciemna karnacja śnieżono białe zęby i mały nosek, raczej nie wysoka.

- Wiem że udajecie z Karolem że po was to spływa ale ja sama pamiętam jak moja mama umarła to było na prawdę dla mnie coś strasznego więć przyjmnij odemnie wyrazy współczucia - taka gadka go nie dziwiła, cała jej rodzina bała raczej taka teatralna, więc znosił to machając głową i kręcać oczami.

- Wejdź proszę mam dla ciebie pokój już przygotowany na poddaszu, tam jest teraz idealna pora do spania pewnie jesteś zmęczony.

Wszedł do domu, jedna ściana w kuchni z marmuru druga cała podłoga też, coraz bardziej go nienawidział kiedy myślał sobie i le to kosztowała a on nie ma na czysz.

- Jakbyś czegoś potrzebował to zawsze jestem na dole wystarczy że zejdziesz ze schodów i krzykniej, nie chodź tutaj sam bo się zgubisz - od razu jej końcawa uwaga odgoniła zbereźne myśli z jego głowy co by mógł jej powiedzieć gdyby był bardziej odważy no i męski miał z tym problem nie akceptował się i uważał że takie którymi zakończyła rozmowę z nim były wycelowane w jego męskość.

 

Wszedł do pokoju na poddaszu rozłożył się trochę i położył się spać, mógł co prawda spać w swoim starym pokoju ale jego matka nalegała żeby trochę czasu spędził ze swoim bratem.

 

Kiedy otworzył oczy poczuł mrowienie w głowie nie wiedział sam czy się obudził czy nie, ale przypominał soebie powoli jego mokry sen o szwagierce robiło mu się wstydz kiedy myślał co robil z nią. Mrowienie głowy przeradzało się w ból, znowu przed jego oczami pojawiły się mroczki ale nie takie same jak wtedy inne. Wstał i poszedł do łazienki, którą wypatrzył na dole. Przemył twarz i chciał wrócić do siebie na góre ale po drodzę zobaczył swoją szwagierkę, która gotowała obiad i bardzie chciał żeby to było dla niego, sen przypominał mu się i zaczynało wydawać mu się że to na jawie, stał tak wgapiony w nią mrowienie wróciło ale teraz czuł się jakoś innaczej czuł bardziej ją bliżej siebie, ona przestała kroić coś na desce i opierając się o blat zrobiła krok do tyłu, wygieła się takjkby i nagle się odwróciła w jego stronę.

- Co tam? - zapytała - Strasznie mnie boli głowa, wezmę coś sobie.

Czuł się coraz bardziej bliżej jej nie czuł nigdy tego uczucia nie wiedział jak ma sobie to wytłumaczyć widział jakby jej oczami, nic nie mówił jej bół głowy jak wskazywało jej gesty był coraz mocniejszy. Siadła na podłodze i złapała się za głowę zaczęła płakać i nie puszczała rąk z głowy w końcu poczuł uczucie szczęście jakby triumfu dawno się tak nie czuł, spojrzała na niego krew wyleciała jej z nosa.

Podszedł do niej - Kinga wszystko ok?

- Nie wiem co się dzieje Rafał zadzwoń może do Karola co?

Poczuł tak jakby rozdzwojenie czuł gdzieś na skraju głowy jej uczucia zakłopotanie i strach nie jego były w głównym polu ale ona też tam była co go przeraziła czuł ją w swojej głowie, nic nie mówił tylko patrzał na przestraszoną młodą kobietę.

Wstała i wytarła krew z nosa.

- Wszystko juz dobrze chyba? - otarła parę łezek z pod oka i wróciła do tego co robiła wcześniej.

- Na pewno wszystko ok? - zapytał Rafał, tak możesz iść dalej spać jak chcesz.

Wrócił na górę i dalej zamknął oczy wtulony w poduszkę, wiedział że to było dziwne co się stało jego swagierce, ale czuł tak jakby to była jego zasługa i wiedział że wszystko jest dobrze.

 

Po chwili płytniekie snu kiedy znowu zobaczył nagie ciało swagierki poczuł że ktoś jest pod kordłą, nie tyle co jest ale ktoś robi mi przysłowiowego loda, przestraszył się ale wydawało mu się wszystko kontroluje i po chwili uspokoił się i odsłonił kordłę wiedział kto to i przypomniało mu się wszystko jak przyszła do niego i rozebrała się i zaczęła to robić ale nie wiedział kompletnie czemu i jak to się zdarzyło że ona robi to co on chce, po chwili kiedy patrzał na nią leżac sobie w najlepsze ona otworzyła oczy i patrzyła na niego on co było dla niego dziwne też to widział ale widział to tak jak się sobie przypomina wspolnienia, nie do końca wiedział jak to może wytłumaczyć, jednak na razie nie chciał tego tłumaczyć ta cała sytuacja była dla niego bardzo przyjmna.

Nie był jednak długodystansowcem i jej usta w połączeniu z machającymi jej stopami za tyłkiem sprawiły że jego ciało nie chciała a właściwie nie mogło tego dalej ciągnąć. Doszedł jej prosto w usta a ona połknęłą to i otworzyła usta tak samo jak widywał robiły to aktorki na porno, leżała jeszcze chwile dotykając jego jąder.

Kazał jej w myślach wstać i się ubrać, zrobiła to szybko nawet nie mówiąc przy tym słowa.

- Dlaczego to zrobiłaś? - zapytał i czuł że sam może sobie na to odpowiedzieć.

- Bo chciałeś, bo jestem twoją dziwką, kurwą czym zechcesz.

Miała jakby martwę spojrzenie ale wiedział że ona to wszystko zapamiętuje, czuł to mógł nią manipulować mażenie prawie każdego faceta.

- Co będziesz teraz robić? - w myślach kazał jej oprzeć się o ściane zrobiła to.

- Idę gotować obiad dla ciebie w końcu jestem twoją kobietą Rafał.

Podniecił się tymy słowami wypowiedzianymi z jej ust ale czuł się że ona jest jak syntezator mowy to co on wpisze to ona powie, zeszła na dół on cały czas wiedział co ona widzi i nie pozwalał je myśleć po swojemy tylko wkładał jej do głowy swoje myśli.

 

Zszedł do niej nadół patrzał na nią, chciał odegrać scenkę, nie mógł się tym nasycić niczym małę dziecko, które dostanie nową zabawkę.

- Co gotujesz? - zapytał i rozpiął rozporek.

- Gulasz do placków po cygańsku,

- Chodź do mnie i zrób mi jeszcze to raz ale tym razem klęcz przede mną - bał się używaż wulgarnych słów bał się że ona się obudzi i oskarży go o gwałt. Podeszła do niego i padła przed nim na kolana, wyciągnełą go sama tak jak chciał i zaczęła to znowu robić.

 

Czuł się bardzo męski przez te parę godzin spędzonych z nią robił to w każdej pozycji czekał aż wróci Karol przez chwile chciał żeby ich razem zobaczył niech widzi że on też coś może zrobić że może mieć kobiete i to jego, ale jednak kazał jej się ubrać i dokończyć to co robiła.

Po czasie kiedy zeszło z niego podniecenie zasczał się zastanawiać jak to do końca działa i jak może to jeszcze używać.

Ubrał buty i wybiegł z domu, podszedł do niewielkiego sklepiku, małego kontenerka i od razu skoncentrował się na sprzedwaczyni ale nic to nie dawało, nie zachowywała się tak samo jak jego szwagierka nie była mu poddana.

Wyszedł ze sklepu, rozejrzał się po okolicy, nie wiedział jak do końca działają jego zdolności ale chciał je jeszcze wypróbować na innej kobiecie.

Wrócił do ich domu wzjął swoje rzeczy i wyskoczył, jescze kazał przez myśli Kindze dać jemu kasę żeby mógł do miasta pojechać taksówką.

Przez drogą, próbował jeszcze trochę na taskówkarzu ale to nie przyniosło mu żadnego skutku. Wyskoczył w centrum Gdańska przeszedł parę kroków i na ulicy próbował złapać kontakt wzrokowy z jak największą liczbą kobiet i w końcu mu się udawło jedna wysoka blondyna wpatrywała się w niego i poczuł coś podobnego jak to co poczuł przy swojej szwagierce, ale co go zdziwiło kiedy zaglądał w głąb siebie wiedział swoją szwagierkę kiedy jej brat ję przytula i całuje i w tym samym czasie widział te kobietę.

Wepchnął ją w przestrzeń pomiędzy budynkami i wcisnął jej rękę pod spódnice ona na to nie zareagowała podniecił się znowu ale nie chciał tym razem po prostu się zaspokoić ale chciał to wyjaścić...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania