Zesłanie

Ciemny dół powitał go z ciszą i pogardą, po chwili spoglądania na drewnianą trumnę, ktoś zasypał ją ciemnym jak śmierć piachem. I tak oto, nikt już jej nie ujrzał.

- Mamusiu, nie płacz! Już niedługo zobaczymy tatusia - rzekła pięcioletnia dziewczynka, do swej rodzicielki Katriny trzymając ją za zimną jak lud, dłoń.

Na słowa córki, kobieta wybuchła kolejną falą płaczu i żalu do wszystkich wokół. Cóż to małe, nieświadome dziecko mogło wiedzieć o śmierci i żałobie? Jest niewinną istotą żyjącą na tej zabitej pogardą ziemi. Zapewne w ogóle nie wiedziała, co się dzieje. Załamana wdowa przysiadła przy córeczce i zaczęła rozmyślać, jak wszystko jej wytłumaczyć.

 

„Nie potrafię! Co ja mam jej powiedzieć, że już nigdy nie zobaczy swojego ojca? Tak po prostu? Bo pozostawił nas tutaj, a sam odszedł gdzieś, gdzie nikt żywy nie ma dostępu? Przecież to dziecko, nie mogę tak po prostu...” - Kobieta karciła się w myślach, spoglądając na dziewczynę zamglonym wzrokiem. Wyglądała w tej chwili jak jej ukochany, blady, zimny bez uczuć. To chyba idealne sformułowanie, bez uczuć. Tylko dlaczego płakała? Z powodu utraty szczęścia? A córka? Czy ona nic nie znaczy? Owoc ich miłości, naprawdę nic?

 

- Kochanie, ja nie wiem jak Ci to powiedzieć... - zaczęła, Katrina patrząc na olśniewający uśmiech jej aniołka.

Głęboki wdech i rozmyślała jak ubrać swoją wypowiedź, wiedziała, że jej córka jest bardzo mądra, ale to jednak strata ojca. Ból i rozpacz. Strach i cierpienie. Tęsknota i żal.

 

„Ciekawe, dlaczego mamusia tak płacze. Ja wiem przecież, że już niedługo zobaczę tatusia. Może jak ona też zobaczy, to już nie będzie smutna. „- Pomyślała dziewczynka i spoglądała w błękitne oczy swej matki. Z żalem? Może radością? Jej matka plątała się w swoich myślach.

 

„Jak tu powiedzieć dziecku, że jej ojciec już nigdy nie opowie jej bajki na dobranoc, tylko będę to ja i ja. Aż w końcu będzie za nim płakać. Już nigdy nie powie do niej żadnego słowa. Nie usłyszy od niego „Kocham Cię”, jak jej to powiedzieć? JAK? Zero pomysłów, żadnego planu, przyszłość bez podstaw. „- Jej myśli tańcowały wokół jednego, trudnego tematu.

 

- Skarbie, nie zobaczysz już nigdy tatusia. Może jak będziesz dużo, dużo starsza i będziesz wszystko rozumiała. Teraz nie, jutro też nie. Pamiętaj, on Cię będzie zawsze kochał. Zawsze... - Kobieta spojrzała na dziewczynę, a ta tylko się uśmiechała.

- Mamusiu, co ty mówisz? Tatuś urodzi się w innej postaci. Będzie blisko nas, już na zawsze, zawsze. Mnie Pan Bóg zesłał tutaj za twoją mamusie, żebym nad tobą czuwała - powiedziała dziewczynka, zaraz po tym ukazała swe białe skrzydełka. - Jestem aniołkiem, który będzie zawsze blisko Ciebie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • lea07 06.09.2016
    Ojej piękne opowiadanie. Najpierw myślałam tak jak matka, że dziewczynka nic nie rozumie. Kiedy mówiła o ojcu, że będzie żył tylko jako inna osoba pomyślałam: "Ojej, dziecko już wierzy w reinkarnację" Cudowne zakończenie <3333. Wspaniały tekst. Naprawdę podziwiam i wielbię. Zostawiam niestety tylko 5 :(
  • Margerita 06.09.2016
    Bardzo smutne to opowiadanie ode mnie 5
  • Zagubiona 06.09.2016
    Dziękuję, miało być smutne - w końcu u mnie pisanie, odzwierciedla mój humor. Dziękuję wam <333
  • MarBe 26.09.2016
    Pierwsze wypowiedziane zdanie dziecka zawierało całą modrość wiary i moim zdaniem opowiadanie pomimo tragizmu chwili jest wesołe. Dopiero skrzydełka dziecka dodają matce smutku, ponieważ traci oboje.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania