Bycie dżentelmenem nie popłaca cz.1

Dzisiejsza noc była ciepła jak na późną jesień. I dobrze, bo wychodząc z mieszkania zapomniałem zabrać płaszcz. W sumie to nie miałem czasu zabrać stamtąd czegokolwiek. Rozchyliłem marynarkę i sprawdziłem ukradkiem czy z rany nadal leci krew. Plama nie powiększyła się, a ja dziękowałem sobie w myślach, że tamtego dnia postanowiłem włożyć czerwoną kamizelkę. Rozmasowałem lekko ramię. Wciąż bolało jak cholera. Ponownie rozejrzałem się po ulicy. Na szczęście o tej porze nie było zbyt dużo ludzi. Przechodząc obok antykwariatu minąłem kilka starszych pań z kółka gospodyń, które wracały do domu po wieczornym spotkaniu. Wyprostowałem się i przygładziłem włosy. Z najpiękniejszym uśmiechem na jaki w obecnym stanie było mnie stać, skłoniłem się im nisko i życzyłem spokojnej nocy. Co z tego, że ramię bolało mnie jak wszyscy diabli. Wciąż byłem dżentelmenem. Kobiety przywitały się, memląc coś pod nosem i poszły dalej.

Odszedłem kawałek, gdy nagle za moimi plecami w oddali rozległo się głośne wycie syren. Skręciłem w lewo i wszedłem w ciemną uliczkę. Przywarłem do ściany i czekałem. Serce biło mi jak oszalałe. Po chwili dwa radiowozy przemknęły koło mnie. Odetchnąłem z ulgą i wróciłem na ulicę. Poprawiłem marynarkę i ruszyłem dalej, starając zachowywać się normalnie. Ale nic już nie było normalne. Stanąłem przed sklepową witryną. Blada twarz, podkrążone oczy. Grymas na ustach a włosy w nieładzie. Pomięte ubranie. Co za przystojniak, zadrwiłem z siebie i westchnąłem, pocierając szorstki policzek. Co to był za tydzień. Całe moje życie stanęło na głowie. Przez jedną kobietę. Natalia. Tak, tak chyba miała na imię. Natalia. Jak tak teraz o tym pomyślę, to intuicja podpowiadała mi, żeby się nie wtrącać. Ale ja ją zignorowałem. Na moje nieszczęście. 

 

Dzień zapowiadał się cudownie. Słońce wstało wcześnie, a ja z nim i po lekkim śniadaniu poszedłem pobiegać. Nic tak nie pobudza i dodaje energii jak poranny jogging. A ja musiałem być w doskonałej formie. Wieczorem miałem oświadczyć się Hannah. Od samego początku, gdy zobaczyłem ją po raz pierwszy trzy lata temu, wiedziałem, że to jest właśnie ta jedyna. A gdy wyznała mi, że przed snem zawsze słucha Johnny'ego Casha, nie pozostało mi nic innego jak się z nią ożenić.

Po godzinie biegania wróciłem do domu, wziąłem szybki prysznic i pojechałem do pracy. Ani hałas, ani krzyki współpracowników, napięty harmonogram czy zepsuty ekspres do kawy nie mogły popsuć mi humoru. Przez cały czas układałem w głowie przebieg zbliżającego się wieczoru. Po drodze odebrałem olbrzymi bukiet czerwonych róż i pierścionek. Był idealny. Nie za duży, lecz prosty i piękny z maleńkim rubinem pośrodku. Hannah na pewno byłaby zachwycona.

Gdy o ósmej wychodziłem z mieszkania, byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Mój entuzjazm musiał udzielić się ludziom dookoła, bo z uśmiechem witali mnie na ulicach. Kobiety zaś oglądały się ukradkiem, posyłając długie spojrzenia. Kłaniałem się w ich stronę, a one chichotały i rumieniły się na twarzy. Wszystko było idealne! Tamtego wieczoru miałem zacząć nowy etap z kobietą moich marzeń. Całe moje życie miało się teraz zmienić diametralnie.

 

Nie o taką jednak zmianę mi chodziło...

 

- Zostaw mnie! Zostaw! Na pomoc!

Z racji tego, że miałem spotkać się z Hannah już na miejscu, do restauracji postanowiłem pójść piechotą. Nie było daleko i pomijając ulicę przy starej kamienicy, droga była całkiem przyjemna. To właśnie tam, na rogu w wąskiej uliczce usłyszałem czyjeś wołanie.

Kobieta szarpała się z jakimś typem. Krzyczała i wierzgała w jego silnym uścisku. Wystarczyła mi sekunda, aby ocenić sytuację i w głowie zapaliła się czerwona lampka. Dama w opałach! Zareagowałem mechanicznie, całkowicie zapominając, że w restauracji czeka na mnie wybranka serca. Rzuciłem kwiaty na ziemię i pospieszyłem z pomocą. Oderwałem napastnika od kobiety i uderzyłem w brzuch, posyłając go na ziemię. To był silny cios. Mężczyzna chyba stracił przytomność. Rozmasowując dłoń, odwróciłem się do dziewczyny, sprawdzić czy wszystko z nią w porządku. A ona zamiast mi podziękować...Na początku nie bardzo wiedziałem, co się stało. Rozległ się huk, w uszach mi dzwoniło, a w ustach czułem metaliczny posmak. Kobieta patrzyła na mnie lodowatym wzrokiem, z ironicznym uśmiechem na ustach. A gdy w końcu poczułem coś mokrego zalewającego koszulę, wiedziałem co się stało...

Postrzeliła mnie! Jezu Chryste! Ja jej pomogłem, a ona mnie postrzeliła!

Tracąc przytomność, widziałem jeszcze jak tamten gość wstaje i rzuca się na kobietę. Krzyknęła, wierzgnęła, ale odrzuciła go i ponownie strzeliła. Dwa razy. Trafiła go. I chyba zabiła. Zrobiło mi się niedobrze, a potem strasznie zimno,a potem przyszła ciemność.

Nie mam pojęcia jak z powrotem znalazłem się w domu. Ani jak długo byłem nieprzytomny. Leżałem na kanapie, w butach i płaszczu. Zszokowany, otępiały i ranny. Wszystko mnie bolało, oprócz postrzelonej ręki. Ona po prostu paliła żywym ogniem. Nie mogłem nią ruszać. Po jakimś czasie, gdy doszedłem trochę do siebie, a w głowie pojaśniało, spróbowałem wstać. Ból był nie do wytrzymania, musiałem zażyć coś przeciwbólowego. Dopiero teraz pod ręką wyczułem jakiś papier. List.

 

„Nie wiem kim jesteś, ale dzięki za pomoc. Bez Ciebie nie uciekłabym temu przeklętemu gliniarzowi. Jestem Twoją dłużniczką.

Natalia.

PS. Mam dla Ciebie prezent. Sprawdź kieszeń.”

 

Całkowicie zdezorientowany wsadziłem dłoń do kurtki. Poczułem coś zimnego.

O jasna cholera! Pomyślałem, wyciągając ciężki lśniący pistolet.

Co to jest?!

Po chwili jednak jak za dotykiem czarodziejskiej różdżki, wspomnienia wróciły. Kobieta. Facet, który był policjantem (!). Broń. I strzały. Wszystko zaczęło układać się w całość.! Zacząłem się trząść. Opuściłem broń i odskoczyłem od niej jak oparzony

Wrobiła mnie! Wykorzystała fakt, że przyszedłem jej z odsieczą. O cholera, cholera! Pomogłem uciec kryminalistce. I sam nim teraz zostałem. Ogarnęła mnie panika.

Nie miałem jednak czasu na zastanowienie się, co zrobić dalej , gdyż nagle za oknem rozległ się głośny sygnał. A po nim kolejny. Wyjrzałem przez rolety.

Policja! Jezu Chryste! Nie myśląc za dużo, wyskoczyłem przez okno i korzystając ze schodów przeciwpożarowych, uciekłem, zanim grupa uzbrojonych po zęby mężczyzn, wkroczyła do mojego mieszkania.

Ja zaś, ranny, zszokowany i zdezorientowały uciekałem ile sił w nogach przed siebie, byle jak najdalej stąd...

 

Mijałem kolejne sklepy i czarne witryny nie bardzo wiedząc, co ze sobą zrobić. Byłem głodny, w brzuchu od kilku godzin boleśnie burczało, jednak dawno już zabrakło mi gotówki. Po raz kolejny skręciłem w lewo, wszedłem na kiepsko oświetloną ulicę i ruszyłem w stronę parku. Usiadłem na pierwszej lepszej ławce, rozglądając się niespokojne czy przypadkiem nie widać patrolu policji. Było pusto. I trochę strasznie, ale nie mogłem pokazywać się w miejscach pełnych ludzi.

Mija tydzień a ja wciąż jestem poszukiwany za zabójstwo funkcjonariusza. I pomyśleć, że to wszystko przez chęć bycia dżentelmenem.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Lucinda 21.11.2015
    Początek był ciekawy, płynny, później było trochę gorzej (choć też nie tak strasznie), a na koniec znowu było lekko. Tak przynajmniej ja to odebrałam. Wypisałam wszystkie błędy, jak zawsze to robię, choć nie spodziewałam się, że tyle tego wyjdzie, ale nie ma się czym martwić, jest to głównie interpunkcja i czasami literówki, mam nadzieję, że nie będziesz mi miała tego za złe:)
    ,,Plama nie powiększyła się (przecinek) a ja dziękowałem sobie w myślach";
    ,,Na szczęście o tej porze nie był zbyt dużo ludzi" - ,,było";
    ,, Kobiety przywitały się (przecinek) memląc coś pod nosem ";
    ,,ruszyłem dalej (przecinek) starając zachowywać się normalnie";
    ,,Nic tak nie pobudza i dodaje energii niż poranny jogging" - ,,niż" zmieniłabym na ,,jak", ale to bardziej sugestia;
    ,,oglądały się ukradkiem (przecinek) posyłając długie spojrzenia";
    ,,Kłaniałem się w ich stronę (przecinek) a one chichotały ";
    ,,Wystarczyła mi sekunda (przecinek) aby ocenić sytuację ";
    ,,Rzuciłem kwiaty na i pospieszyłem z pomocą." - ,,na ziemię";
    ,,Na początku nie bardzo wiedziałem (przecinek) co się stało";
    ,,w uszach mi dzwoniło (przecinek) a w ustach czułem metaliczny posmak";
    ,,coś mokrego (przecinek) zalewającego koszulę, wiedziałem (przecinek) co się stało...";
    ,, Ja jej pomogłem (przecinek) a ona mnie postrzeliła";
    ,,Tracąc przytomność (przecinek) widziałem jeszcze jak tamten gość wstaje ";
    ,,wierzgnęła (przecinek) ale odrzuciła go ";
    ,,Zrobiło mi się niedobrze (przecinek) a potem strasznie zimno,a potem przyszła ciemność." - no i te powtórzenia;
    ,,nie przytomny" - ,,nieprzytomny" - ,,nie" z przymiotnikami pisze się łącznie;
    ,,Nie mogłem ją ruszać" - ,,nią";
    ,,w głowie pojaśniało (przecinek) spróbowałem wstać";
    ,,Nie wiem (przecinek) kim jesteś";
    ,,Pomyślałem (przecinek) wyciągając ciężki lśniący pistolet";
    ,,jak za dotykiem czarodziejskiej wróżki" - może ,,różdżki"?;
    ,,Nie miałem jednak czasu zastanowienie się (przecinek) co zrobić dalej " - ,,na zastanowienie";
    ,,Nie myśląc za dużo (przecinek) wyskoczyłem przez okno i korzystają(c) ze schodów przeciwpożarowych (przecinek) uciekłem (przecinek) zanim grupa uzbrojonych po zęby mężczyzn, wkroczyła do mojego mieszkania" - i bez ostatniego przecinka;
    ,,nie bardzo wiedząc (przecinek) co ze sobą zrobić. ".
    Z tego opowiadania faktycznie wynika, że bycie dżentelmenem nie popłaca. Nie wiem czy planujesz ciąg dalszy, ale jeśli tak, to z pewnością jeszcze bym tu zajrzała, pomysł mnie zaciekawił i myślę, że można by to jakoś fajnie rozwinąć:) Przepraszam za tą litanię i witam na opowi:) Ode mnie na razie na dobry początek 4:)
  • _Lucinda_44 22.11.2015
    Dzięki wielkie za tą litanię :) Fakt, w niektórych miejscach literówki są oczywiste i dziwię się, że ich nie wychwyciłam . Zawsze miałam problem z przecinkami. Ciągle z tym walczę ;) A opowiadanie jak najbardziej będzie miało swój ciąg dalszy.
  • comboometga 06.12.2015
    Tekst bardzo fajny, dobrze rozwinięty pomysł :) Znalazłam kilka błędów i czegoś mi zabrakło, więc zostawiam 4 ;D
    Czekam na dalsze części!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania