Chciałam
Chciałam, żeby pogrzebali mnie w pięknym miejscu. Na polanie, wśród brzóz, pod starym grabem, na którego potężnej gałęzi ojciec powiesił huśtawkę. Przychodziłam tam o świcie i wieczorami, gdy zachodziło słońce, żeby wypłakać z oczu łzy z nadzieją, że w końcu mi ich zabraknie i będę mogła powiedzieć: Umarłam. Nie mam więcej sił. To koniec.
Chciałam, żeby ktoś śpiewał nad moim grobem smutne pieśni swym anielskim głosem, kładł słoneczniki, lilie albo chabry. Majestatyczne motyle siadałyby na płatkach kwiatów i nuciły melodię życia, chociaż na moment przepędzając nużący odór śmierci.
Chciałam, żeby obeszło się bez zbędnych ceremonii, mszy, czy modlitw.
Chciałam pić rozpacz mojej matki z porcelanowej filiżanki, delektować się jej wewnętrzną wojną jak eklerką z drogiej cukierni. Chciałam, żeby cierpiała, widząc mnie martwą, wiszącą na sznurze od huśtawki.
Komentarze (9)
Chyba wszyscy miewamy podobne uczucie. Każdy chciałby się niekiedy przekonać, kogo tak naprawdę obeszłoby jego odejście. Przynajmniej ja tak myślę.
A byłabym pod łóżkiem :D
A za tekst zostawiam 5. :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania