Szalej, nie. Tam, na kasecie, też go nie ma. Jest tylko jego głos. Mężczyzna - ojciec chłopaka, pewnie jakoś próbował składać obraz swojego dziecka. Ze wspomnień, z fotografii, a tu jeszcze jest szansa na... głos.
Głos jest czymś żywszym niż obrazek. Albo - bardzo go uzupełnia. Ale też nigdy nie będzie Nim. Synem.
Poza tym w wierszu jest "reporterka z radia", a radio to głos.
Chciałam też, żeby była pokazana tęsknota za głosem.
Ale też chodziło mi o cos więcej.
Bo co ten chłopak mówi? Co ojciec usłyszy? Tyle:
„Tak – jest czosnek – główkę – dwie?
Polecam też banany – niech pani weźmie –
bez żadnej plamki na skórze”
Szalej, Twoje spojrzenie ma symboliczny wydźwięk. "bo nigdzie indziej go nie ma", jest tylko...
na kasecie z zapisem "dnia z życia poetki".
Dzień z życia poetki (poety) to często dzień z życia kogoś innego, kogoś, kogo się spotkało tego dnia. I nie da się go zapomnieć.
Za dużo tego "gdy" i to powoduje, że wiersz traci. Zamiast poezji - relacja. Można było sobie darować "dzień z życia poetki" albo zapisać jakoś liryczniej chociażby.
Tak, relacja. Reportaż z reportażu. Wiersz ma 20 lat i jest zapisem prawdziwego wydarzenia. I cytat jest co do słowa, z taśmy magnetofonowej: "tak - jest czosnek...". Ostatnie słowa to też cytat. Tak powiedział ojciec: "bo nigdzie nie ma...".
Strofa z powtarzanym "gdy" ma oddawać charakter wypowiedzi ojca - sprzedawcy. On pragnął mi przypomnieć tamten dzień:
- Pamięta pani? Kupowała pani czosnek... A ta, druga pani, co była razem z panią..."
Ja to zapisałam tak, jakbym powtarzała sobie twardo, w sposób dobijający w głowie ten obraz:
gdy kupowałam czosnek,
gdy ta, co była ze mną...
Powtarzanie "gdy" jest celowe.
Użycie słów "dzień z życia poetki" zamierzone.
Nie chodzi o samo użycie słowa "poetka". Chodzi o to, ze słowa zapisane mogą być takim samym utrwalaczem, jak nagrane.
I o to, że nigdzie nie ma głosu tego chłopca, a w wierszu - jest.
Chodziło mi o wagę ratowania minionego, w poezji. Dlatego musiała być dzień z życia poetki właśnie.
To miał być wiersz - relacja, z zapisywania prawdy, uzupełniony o zapis innej relacji. I chodziło mi - raz w życiu to zrobiłam - o podkreślenie roli zapisu, ale właśnie słownego.
Zapis słowny pokazuje, jak ważne są zapisy. Ale też, że mogą one niczego nie wyjaśnić, niczego nie rozjaśnić.
(Czasem ich wartość polega na tym, że - w ogóle - są).
Trzy Cztery, nie wiem po co ty się tak rozpisujesz i wyjaśniasz coś, co wcale tego nie wymaga, bo "wiersz" prosty jak budowa cepa.
Dla mnie dziwne, że opisalas to wydarzenie w wersach. I jeszcze w formie suchej relacji.
Leżałem na kozetce, nie wiedząc, co i kiedy
zasłonić rękoma, gdy ona na mosznę
nanosiła żel. „Proszę podciągnąć
penisa”, podciągnąłem, czując,
jak ostrożnie, jakby od dziecka
mnie znała, skanuje mi jądra. „Oba
dość jednorodne, bez zmian ogniskowych.
Najądrza niepowiększone. Przepływy
symetryczne”.
Otóż jest to fragment wiersza Jerzego Jarniewicza, z tomu "Mondo cane".
"Mondo cane" to książka nagrodzona kilka dni temu Literacką Nagrodą Nike.
Jerzy Jarniewicz – polski filolog angielski, profesor nauk humanistycznych (2015), poeta, krytyk literacki i tłumacz (głównie literatury anglojęzycznej, m.in. Jamesa Joyce’a, Philipa Rotha, Craiga Raine’a); laureat Nagrody Literackiej „Nike” (2022).
Gdybyś ty siedziała w jury, nagrody by nie dostał.
Trzy Cztery, szczerze to można zapisać i jako prozę i jako poezję od biedy, chociaż zdanie mam takie, że coś co można zapisać w formie prozy, nie należy pisać w wersach. Dotyczy to zarówno prozy poetyckiej.
Tutaj, w tym fragmencie dobrą robotę robi pierwsze zdanie.
MartynaM, piszesz - pierwsze zdanie. Może. Jest wiele rzeczy, które sprawiają, że to, co wydaje się taką niby prozą jest poezją właśnie. Czasem dobre zamieszanie robi tytuł (u akurat wyraźnie to widać), czasem powtórzenie (tu akurat nie widać), a często sam obraz, czy relacja może być tak wyjątkowy, że nie potrzebuje już żadnych metafor.
Oto kolejny fragm. tego wiersza:
O tym się w wierszu, jeśli ma być wierszem,
nie pisze? A znasz coś intymniejszego
po tej stronie Odry? Coś
nad bezradniejącą cielesność
pod cudzym spojrzeniem?
Poezja konfesyjna - zwierzeniowa, jest wymieniona w tytule.
A w treści - zwierzenie nad zwierzeniami. Tak intymne, że aż nie do wiary, że stało się wyjawione.
Wiersz mówi o skrajnej nagości w świecie, gdzie nagość przestała być intymna (przykład - zdjęcie "nagiej posłanki na profilu/ posła".
Dlaczego taki tytuł: "Łabędzi śpiew poezji konfesyjnej w Europie Wschodniej"?
Może Jarniewicz, kładąc na ołtarzu wiersza własne jadra i własnego penisa, i to nie w formie byczego rozkwitu, a z podejrzeniem jakiejś wady, choroby (badanie lekarskie), pokazuje, że poezja konfesyjna umarła? Wraz z tym wierszem? Bo czy można jeszcze zaskoczyć czytelnika czymkolwiek?
No i - przecież mamy Internet...
Nazwisko
nagiej (dop. mój) posłanki znajdziesz w Internecie.
Wiersz trochę ironiczny, ale też bolesny. Ja tu widzę żal, że tak zmienił się świat, że już nie ma w nim tajemnic, intymności. Ze już właściwie skończył się ten świat, bo skończyła się pewna dziedzina poezji.
I taki żart - wyniesienie tego badania na forum całej Europy Wschodniej, jako dziejowego wydarzenia.
Wiersz w sumie gorzki i porażający delikatnością uczuć i - hm - też odsłoniętych części ciała, bardzo wrażliwych na dotyk np. Wiersz trochę... jajcarski. ale i bardzo poważny.
MartynaM, jeszcze jestem przy komputerze, piszę coś dłuższego. Dzięki za życzenia.
Co do "gdy" - mam odmienne zdanie.
Uważam, że jest na miejscu. Jak należy, i ile trzeba.
Skoro tak uważasz... to bez sensu to rozpisywanie.
W sumie można spróbować komentarze wierszem pisać. Coś nowego zawsze i fajnie by wyglądało.
Ale to już nie dzisiaj...
Szkoda słów, gdy ktoś z zawiści pierdamony wypisuje. Ten ktoś nigdy nie będzie tak dobrze pisał jak Ty, bo jest zwyczajnie za krótki do takiego pisania i dlatego ryje jak ta ryjówka pospolita. Nie tłumacz, średnio oczytany styl rozpozna i odpowiednio doceni, a styl znany, choćby u Herberta:
Pan od przyrody
Nie mogę przypomnieć sobie
jego twarzy
stawał wysoko nade mną
na długich rozstawionych nogach
widziałem
złoty łańcuszek
popielaty surdut
i chudą szyję
do której przyszpilony był
nieżywy krawat
on pierwszy pokazał nam
nogę zdechłej żaby
która dotykana igłą gwałtownie
się kurczy
on nas wprowadził
przez złoty binokular
w intymne życie
naszego pradziadka
pantofelka
on przyniósł
ciemne ziarno
i powiedział: sporysz
z jego namowy
w dziesiątym roku życia
zostałem ojcem
gdy po napiętym oczekiwaniu
z kasztana zanurzonego w wodzie
ukazał się żółty kiełek
i wszystko rozśpiewało się
wokoło
w drugim roku wojny
zabili pana od przyrody
łobuzy od historii
jeśli poszedł do nieba -
może chodzi teraz
na długich promieniach
odzianych w szare pończochy
z ogromną siatką
i zieloną skrzynką
wesoło dyndającą z tyłu
ale jeśli nie poszedł do góry -
kiedy na leśnej ścieżce
spotykam żuka który gramoli się
na kopiec piasku
podchodzę
szastam nogami
i mówię:
-dzień dobry panie profesorze
pozwoli pan że mu pomogę
przenoszę go delikatnie
i długo za nim patrzę
aż ginie
w ciemnym pokoju profesorskim
na końcu korytarza liści.
Zbigniew Herbert
Twoje pisanie to niezwykłe budowanie napięcia i tworzenie obrazów czy to przez potoczny dialog, czy też opis zwykłych spraw. Niesamowite, jak potrafisz niemal bez ozdobników poetyckich stworzyć wyjątkowy klimat, tu jest klimat nieszczęścia /tragedii/ i bezradności ojca - zapytanie o kasetę. Właśnie ta prostota, nie metafory, przemawia najmocniej, wiersz się czuje i widzi.
Trzy Cztery
Najpierw sobie myślałam, że niepotrzebnie tłumaczysz, że szkoda energii. Teraz jednak myślę inaczej. Wchodzą tu także młode osoby, które dopiero zaczynają przygodę z pisaniem, Twoje wyjaśnienia mają wysoką wartość edukacyjną. W końcu i za poezją kryje się konkretna wiedza i oczytanie. Ty niewątpliwie jesteś autorytetem.
Trzy Cztery
Facet, aktywista LGBT, jako drugi rok po roku zdeklarowany gej, został laureatem NIKE, tak jak Tusk podwyższający o siedem lat wiek emerytalny, dostał nagrodę jakiegoś tam ruchu kobiet. NIKE od dawna to ideologia i polityka.
Mam satysfakcję, że kilka lat wcześniej przewidziałem, napisałem, że będą chcieli /ciały/ zlikwidować miesiączki.
Ta współczesna literatura jest pozbawiona odpowiedzialności, za to co głosi, za ew. szkody.
A poza tym jest pozbawiona iskry, to ramoty i politgramoty do zapomnienia za dekadę, lub szybciej. Nie wzbudza zaufania.
Mnie było szkoda czasu na ten komentarz. Nikogo nie przekonam, nie zamierzam
Grain szwabski kundel dostał za całokształt, nie tylko za podwyższenie wieku emerytalnego kobietom o 7 lat i rolniczkom chyba o 12. Ma tych zasług rudzielec co niemiara, jak choćby kradzież 150 miliardów z OFE. Lista byłaby długa trudno tu wyliczać. Mnie osobiście zbulwersowała szwabska menda sprzedażą polskiej kolejki linowej na Kasprowy Wierch, ale to był ekonomiczny drobiazg przy całkoształcie jego zasług dla kongresu tak zwanych kobiet.
A nagroda NIKE? To stygmat, jakby jakby ktoś przywalił temu laureatowi na czole, tego gówna żaden Polak nie powinien brać do ręki, tego nie powinno się czytać. Czym większe g. i czym bardziej antypolskie i antyludzkie ma tam większą szansę na sukces. Ta nagroda to pośmiertny sukces Hitlera i Stalina do spółki.
Braciszek stalinowskiego zbrodniarza wskazuje tam swoim paluchem laureatów, więc jest to gwarancją, że nikt przyzwoity nigdy nie zostanie nią nagrodzony.
Nike jest określana najbardziej prestiżową nagrodą w Polsce. Ja ten przykład podałam, żeby pokazać, że wiersze, które MartynaM nazywa prozą są uznawane za poezję przez ludzi, którzy poezje studiują. Jarniewicz zaś od dawna jest redaktorem Literatury na Świecie. Więc też współdecyduje, co jest wartościowe, co przeczytamy, gdy nam to poda na talerzu.
Jest tłumaczem. Wie, co na świecie "w trawie piszczy".
Chodzi mi o to, że nie należy kierować się w swoim odbiorze wiersza gustem pojedynczej MartynyM.
Dziecko, jeśli lubisz Herberta to jest jeszcze dla Cb jakaś nadzieja. Herbert powiedział o Michniku, faktycznym właścicielu GW "oszust, manipulator intelektualny, kłamca". Powiedział bardzo łagodnie, bo był intelektualistą. A tego człowieka powinno się ocenić bardziej dosadnie i zgodnie z prawdą. I gazeta zarządzana przez takiego człowieka funduje nagrodę. Czy tę nagrodę można nazwać prestiżową? Czysty nonsens. Wystarczy poczytać jakie treści lansuje ta gazeta. Gdyby ją brać poważnie nad Wisłą mielibyśmy już od dawna czysty burdel, drugą Palestynę z oberjudenratem na Czerskiej. Dziecko propagandę to oni mają od 1945 roku potężną, ale Polacy chociaż ci mądrzy nigdy się nie dali jej ogłupić.
A takich dohtorów czy profesurów, Jarniewiczów pełne są nigdy nie zdekomunizowane polskie uczelnie plasujące się w trzecich, czwartych, dziesiątych setkach światowych rankingów. One pokazują rzeczywistą wartość tych uczelni i zatrudnianej w nich kadry.
Noico1, literatura jest ponad nagrody. Nie wiem, na co jest jeszcze dla mnie nadzieja, skoro lubię ten wiersz Herberta. Nadzieja, że Ty mnie polubisz?
Nie rozumiem:)
Mój wiersz, tak samo jak wiersz Jarniewicza, Janickiego, Herberta czy Miłosza, może się jednemu człowiekowi podobać, a innemu nie.
A czy go ktoś nazwie prozą, czy wierszem, to jego sprawa. Ja tylko mogę przedstawiać argumenty, dlaczego mam takie, a nie inne zdanie. Argumentów szukam w miejscach, które znam.
Wie, co każą żeby piszczało. Wpływy, lobby lewackiej mafii literackiej. MartynaM ma swoje zapotrzebowanie, gust. I ja i ty. W różnym stopniu poddajemy się jej oddziaływaniu. Moda, reklama, niezdecydowanie Literatura zawsze miała za zadanie kształtować myślenie pod zleceniodawców, gwarantów profitów i synekur dla autorów.
Nic się nie zmieniło i nie zmieni.
Nadzieja, że autorytetów będziesz szukała Trzy Cztery tam, gdzie one rzeczywiście są, a nie w środowiskach zdegenerowanych, które by chciały, żeby je za takie uznawać. Grain ma po części rację. Piszę po części, bo wielu literatów i poetów tworzy jednak bez żadnych zleceń, politycznych, pleców, szemranych sponsorów, ale wielu działa tak jak to niestety brutalnie napisał. A środowisko związane z cytowaną przez Cb nagrodą to dla mnie niewiele się różni, albo wcale, od tego dawniej związanego z sowiecką prawdą, czy nazistowskim Szturmerem, więc nie warto ich nawet wymieniać w przyzwoitym towarzystwie. Niech się dławią we własnym zafajdanym sosie.
Grain, jak sobie z tym radzić, powiedział w programie "100 pytań do..." Kieślowski. W pierwszych minutach programu. Wczoraj Abbie Fraia wrzucił ten filmik na Forum:
Tak, ciężkie wspomnienie. Dzisiaj wyjątkowo pokazałam ten wiersz. Myślałam, że zrobię z niego prozę na bitwę "Jeden dzień z życia kobiety". Później zobaczyłam, że ma około stu słów, można więc bez wysiłku zrobić z niego drabble. Ale nie mogłam go ruszyć. Zostanie taki.
"Ja tu widzę żal, że tak zmienił się świat, że już nie ma w nim tajemnic, intymności. Ze już właściwie skończył się ten świat, bo skończyła się pewna dziedzina poezji."
Dzieje się tak, gdyż wiedza stała się ważniejsza od wyobraźni. Wiedza jest ograniczona wyobraźnia nie... Podobnie w twoim tekście "Nazajutrz ktoś powiedział że chłopak z warzywniaka rzucił się z okna wieżowca."
Pozbyłbym się tej informacji i postawił na wyobraźnię czytelnika. Moja ocena to 4/5 właśnie z tego powodu -1 Taka współczesna nagość śmierci :)
o nim pseud, a gdyby tych słów nie było, wiedziałbyś, o co chodzi z tym zniknięciem?
Ty już przeczytałes, i już wiesz. Teraz, gdybym zabrała te słowa, dalej byś wiedział. Lecz jakbyś spotkał wersję bez tych słów jako pierwszą, zapytałbyś może - ale o co chodzi? Dzieciak przestał gadać? wyjechał do Irlandii i się nie odzywa? Tak mogłoby być.
Mnie też. Ja w tej budce bardzo często kupowałam warzywa. Od samego początku, gdy ją otworzyli - tata i syn. Później, po przerwie, "działała" może z rok. I zniknęła.
TrzyCztery↔Tak mało, a powiedziane tak dużo!!
Potrafisz poustawiać odpowiednie słowa, w odpowiednim miejscu, by na zasadzie pewnych skojarzeń,
widzieć i zrozumieć więcej. Niby zwyczajnie, lecz klimat poezji. Tak bym to ujął jakoś:)
Pozdrawiam?:)
Jak lubię Twoje pisanie, tak tu - zabrakło magii otwierającej poezję która tak gęsto rośnie w wierszu Herberta. Dobry materiał na dobre mikroopowiadanie.
A gdzie w zapisie rzeczywistości znajduje się magia? W obu wierszach jej nie ma, jest rzeczywistość i śmierć.
Może się takie pisanie podobać lub nie, sprawa gustu, natomiast naginanie autora do mocno subiektywnych przekonań odnośnie do formy poetyckiej, jest nie w porządku ?
Antolski namawia do takiego stylu pisania i taki styl popiera i sam uprawia, aczkolwiek moje rymowane, satyryczne wysiłki twórcze też mu do gustu przypadły, z czego jestem niezmiernie dumna ?
Piliery, na pewno można zrobić z tego miniaturę prozą. I na pewno u Herberta, w wierszu "Pan od przyrody" jest więcej magii. Ale też, jeśli chodzi o te magię - zobacz, ile materiału miał Herbert, jako uczeń. Ile spotkań, po 45 minut, tygodniowo (lekcja trwa 45 min.). Jak bardzo mógł się przyglądać profesorowi, wsłuchiwać w jego słowa. profesor uczył, opowiadał, pokazywał też siebie, stojącego pod tablicą, jak na dłoni.
A ile materiału ma ktoś, kto tylko wchodzi do budki, i zadaje pytanie: "Jest czosnek?".
Szpilka, odkrywasz pewne karty... Przygoda, jaką miałam z moją trzecia książką była jedną z najlepszych w moim życiu. Zaczeła się od tego, że w kwietniu 2019 zadzwoniło do mnie wydawnictwo, z pytaniem, czy mam może około czterdziestu nowych wierszy, bo chcą mi wydać książkę!
Rzadko się zdarza, że wydawnictwo samo zgłasza się do autora. Mnie się to przytrafiło. Takie szczęście.
Później książka była nominowana do Orfeusza Mazurskiego. Taka przygoda.
Wcale mnie to nie dziwi, że wydawnictwo zadzwoniło ? Twoje pisanie jest inne, szczególne, zauważyłam tę inność od razu, nie wiedząc, kim jesteś. Nie potrafię profesjonalnie analizować wierszy, ale odróżniam kicz od poezji.
Szpilka Jak napisałem w pierwszym komentarzu cenię pisanie Trzy Cztery. I nic tego nie zmieni. Herbertowi, Szymborskiej i wielu, wielu innym wybitnym poetom zdarzało się tez pisać wierszem utwory słabe albo odległe od poezji. Nie narusza to ich pozycji na literackim parnasie. Myślę że choć Trzy Cztery może nie zgadzać się z moją opinią nie czuje się urażona moim wpisem. Może wieczorem znajdę więcej czasu i dopiszę co "mnie boli" :)
Trzy Cztery Podobnie, jak ten wiersz, pisze Joanna Fligiel, traktująca pisanie jako formę terapii, uważana przez niektórych za najlepszą współczesną polską poetką. Dla mnie wszystko współbrzmi, jest liryka, kultura słowa. Nie ma grafomanii. Najgorszą jest ta ,,z gorąca w sobie”.
Grain, kiedyś miałam okazję dosyć często rozmawiać z nią pod jej i pod moimi wierszami. Doszłyśmy do wniosku, że obie nie lubimy zawijania słów w bawełnę. Dzięki za miłą opinię.
Na kontraście twardym, realnym, Twój wzniesiony wiersz jak pomnik. Poezja ma ocalać w pamięci tych prowadzonych na rzeź i tych, którym los sprzyja. Ma trafiać w naszą wrażliwość i w emocje. Żal chłopaka z warzywniaka. Opisując jego wygląd w 1. cząstce wiersza, budujesz prolog tragedii. Jeszcze się podniósł z niskiego stołka, jeszcze miał siłę, by wypełniać rolę dobrego sprzedawcy, jeszcze rutyna go podtrzymuje...
Naprzeciw niego dwie kobiety, jedna dobrze znana klientka i ta druga, pani z mikrofonem. Może dlatego się podniósł?
Ciekawe... czy wyjaśniłaś mu tę sytuację? Czy jego ojciec też był obok? Czy może syn opowiedział mu o pani poetce i radiowej reporterce po powrocie z pracy.
Tego samego dnia (ewentualnie następnego) chłopak decyduje o końcu swojej egzystencji.
Kontrast: Twój sukces i jego samobójstwo, o przyczynach desperackiego skoku nie wiemy nic.
Miesiąc później akt drugi dramatu. Żałoba ojca, która sprowokowała Ciebie do napisania wiersza.
Reportaż z życia poetki staje się ważny, tak realnie ważny dla ojca samobójcy. Na pewno ma po nim wiele materialnych pamiątek: ubrania, książki, zdjęcia, ale obraz to za mało, żeby napełniać wspomnienia.
Głos, to bardzo ważny nasz element. Obraz twarzy, sylwetki mamy na zdjęciach, ale barwa głosu ucieka z czasem.
"Nigdzie indziej nie ma głosu mojego syna" - popatrz, dzięki temu, że jesteś poetką, ojciec dokładniej ocali jego wizerunek, osobowość w pamięci, nie zgubi istotnego elementu.
Tragizm i owoce sukcesu. Kontrast.
Kontrasty kłują.
Przeczytałam dyskusję pod wierszem.
:))) Myślę, że każdy odbiorca ciut poczuł się zazdrosny, no taki nasz, piszących, odruch zazdrości. Gdy wiersz czyta nie poeta, problemu nie ma XD
Od co najmniej kilku dekad toczy się spór o rozdział poezji od prozy. Adorno powiedział, że po Auschwitz poezji nie będzie. Nie zgadzam się. Rzeczywistość jest POEZJĄ doskonałą. Realność zewnętrza i wnętrz.
A jedynym obecnie wyróżnikiem poezji od prozy jest forma zapisu.
Wersy decydują o zaliczeniu tekstu do liryki. Tylko one. Plus oczywiście jakość posługiwania się słowami, frazami w poezji i prozie na równi. Jakość sprawności, której nie ma w tekstach aspirujących do miana literatury.
Pozdrawiam Panią od poezji, czekam na kolejne wiersze.
Wrotycz, czytałam z zapartym tchem. Dziękuję za Twoje spojrzenie na wiersz. Ojca chłopaka nie było w budce, ale na pewno mu ktoś powiedział, że tego dnia była tam pani z mikrofonem.
Chodziłam po dzielnicy z tą panią, byłyśmy w szkole, skąd odebrałam po lekcjach swoją małą córeczkę, później w sklepie z chlebem, później w tej budce. w końcu poszłyśmy na pociąg, bo wtedy jeździłam pociągiem, i do sklepu, i do szkoły. A dzielnica była mała, wszyscy się znali.
Przerwane życie bez zapamiętania głosu i jakby poszukiwanie jego brzmienia. Czasem takie zwykłe chwile o zapachu czosnku, są bezcenną wartością dla drugiego człowieka. Przesuwający się jeden kadr nieogolonej twarzy pośród skrzynek z warzywami, powrócił jakby do życia. Wszystko było tak samo, czosnek i banany, tylko cisza dla ojca miałaby inny wymiar, gdyby w niej słyszeć mógł głos syna.
Pozdrawiam
Pasja, w sumie nie wiadomo, jak byłoby z ciszą, czy - głosem. Możliwe, że sama świadomość posiadania kasety z nagraniem wystarczyłaby. A na jej odsłuchiwanie siły by już nie było.
Niektóre pamiątki leżą na strychu pozawijane, pozamykane, w ciszy. Nawet nagranie głosu. Tak myślę.
Podoba mi się autentyczność w tym wierszu. Trochę poczułam jakbym stała w kolejce w warzywniaku, centralnie za chłopakiem, który potem rzucił się z okna. Wzruszające, dobrze napisane. 5/5 , pozdrawiam. ?
Komentarze (71)
Głos jest czymś żywszym niż obrazek. Albo - bardzo go uzupełnia. Ale też nigdy nie będzie Nim. Synem.
Poza tym w wierszu jest "reporterka z radia", a radio to głos.
Chciałam też, żeby była pokazana tęsknota za głosem.
Ale też chodziło mi o cos więcej.
Bo co ten chłopak mówi? Co ojciec usłyszy? Tyle:
„Tak – jest czosnek – główkę – dwie?
Polecam też banany – niech pani weźmie –
bez żadnej plamki na skórze”
Chyba się nie zgadzam, ale rozumiem.
na kasecie z zapisem "dnia z życia poetki".
Dzień z życia poetki (poety) to często dzień z życia kogoś innego, kogoś, kogo się spotkało tego dnia. I nie da się go zapomnieć.
Bez oceny!
Strofa z powtarzanym "gdy" ma oddawać charakter wypowiedzi ojca - sprzedawcy. On pragnął mi przypomnieć tamten dzień:
- Pamięta pani? Kupowała pani czosnek... A ta, druga pani, co była razem z panią..."
Ja to zapisałam tak, jakbym powtarzała sobie twardo, w sposób dobijający w głowie ten obraz:
gdy kupowałam czosnek,
gdy ta, co była ze mną...
Powtarzanie "gdy" jest celowe.
Użycie słów "dzień z życia poetki" zamierzone.
Nie chodzi o samo użycie słowa "poetka". Chodzi o to, ze słowa zapisane mogą być takim samym utrwalaczem, jak nagrane.
I o to, że nigdzie nie ma głosu tego chłopca, a w wierszu - jest.
Chodziło mi o wagę ratowania minionego, w poezji. Dlatego musiała być dzień z życia poetki właśnie.
To miał być wiersz - relacja, z zapisywania prawdy, uzupełniony o zapis innej relacji. I chodziło mi - raz w życiu to zrobiłam - o podkreślenie roli zapisu, ale właśnie słownego.
Zapis słowny pokazuje, jak ważne są zapisy. Ale też, że mogą one niczego nie wyjaśnić, niczego nie rozjaśnić.
(Czasem ich wartość polega na tym, że - w ogóle - są).
Dla mnie dziwne, że opisalas to wydarzenie w wersach. I jeszcze w formie suchej relacji.
Skoro wiersz, to gdzie poezja?
Leżałem na kozetce, nie wiedząc, co i kiedy
zasłonić rękoma, gdy ona na mosznę
nanosiła żel. „Proszę podciągnąć
penisa”, podciągnąłem, czując,
jak ostrożnie, jakby od dziecka
mnie znała, skanuje mi jądra. „Oba
dość jednorodne, bez zmian ogniskowych.
Najądrza niepowiększone. Przepływy
symetryczne”.
?
Wiersz , czy proza w wersach? Serio pytam.
"Mondo cane" to książka nagrodzona kilka dni temu Literacką Nagrodą Nike.
Jerzy Jarniewicz – polski filolog angielski, profesor nauk humanistycznych (2015), poeta, krytyk literacki i tłumacz (głównie literatury anglojęzycznej, m.in. Jamesa Joyce’a, Philipa Rotha, Craiga Raine’a); laureat Nagrody Literackiej „Nike” (2022).
Gdybyś ty siedziała w jury, nagrody by nie dostał.
Dlaczego? Pomyśl.
Zupełnie nie w Twoim guście...
Cały wiersz zatytułowany "Łabędzi śpiew poezji konfesyjnej w Europie Wschodniej" można znaleźć tutaj:
https://liberte.pl/wiersz-wolny-jerzy-jarniewicz-labedzi-spiew-poezji-konfesyjnej-w-europie-wschodniej/
dość jednorodne, bez zmian ogniskowych.
Najądrza niepowiększone. Przepływy
symetryczne”.
- to chyba nawet wierny cytat w relacji z gabinetu lekarskiego. W tym wierszu.
Tutaj, w tym fragmencie dobrą robotę robi pierwsze zdanie.
Oto kolejny fragm. tego wiersza:
O tym się w wierszu, jeśli ma być wierszem,
nie pisze? A znasz coś intymniejszego
po tej stronie Odry? Coś
nad bezradniejącą cielesność
pod cudzym spojrzeniem?
Poezja konfesyjna - zwierzeniowa, jest wymieniona w tytule.
A w treści - zwierzenie nad zwierzeniami. Tak intymne, że aż nie do wiary, że stało się wyjawione.
Wiersz mówi o skrajnej nagości w świecie, gdzie nagość przestała być intymna (przykład - zdjęcie "nagiej posłanki na profilu/ posła".
Dlaczego taki tytuł: "Łabędzi śpiew poezji konfesyjnej w Europie Wschodniej"?
Może Jarniewicz, kładąc na ołtarzu wiersza własne jadra i własnego penisa, i to nie w formie byczego rozkwitu, a z podejrzeniem jakiejś wady, choroby (badanie lekarskie), pokazuje, że poezja konfesyjna umarła? Wraz z tym wierszem? Bo czy można jeszcze zaskoczyć czytelnika czymkolwiek?
No i - przecież mamy Internet...
Nazwisko
nagiej (dop. mój) posłanki znajdziesz w Internecie.
Wiersz trochę ironiczny, ale też bolesny. Ja tu widzę żal, że tak zmienił się świat, że już nie ma w nim tajemnic, intymności. Ze już właściwie skończył się ten świat, bo skończyła się pewna dziedzina poezji.
I taki żart - wyniesienie tego badania na forum całej Europy Wschodniej, jako dziejowego wydarzenia.
Wiersz w sumie gorzki i porażający delikatnością uczuć i - hm - też odsłoniętych części ciała, bardzo wrażliwych na dotyk np. Wiersz trochę... jajcarski. ale i bardzo poważny.
U ciebie od tego "gdy" jest całkowita klapa. Przeczytaj sobie na głos. Powinnaś wychwycić.
Spokojnej nocy!
Co do "gdy" - mam odmienne zdanie.
Uważam, że jest na miejscu. Jak należy, i ile trzeba.
Ale dzięki za chęć wyrażenia opinii.
W sumie można spróbować komentarze wierszem pisać. Coś nowego zawsze i fajnie by wyglądało.
Ale to już nie dzisiaj...
Szkoda słów, gdy ktoś z zawiści pierdamony wypisuje. Ten ktoś nigdy nie będzie tak dobrze pisał jak Ty, bo jest zwyczajnie za krótki do takiego pisania i dlatego ryje jak ta ryjówka pospolita. Nie tłumacz, średnio oczytany styl rozpozna i odpowiednio doceni, a styl znany, choćby u Herberta:
Pan od przyrody
Nie mogę przypomnieć sobie
jego twarzy
stawał wysoko nade mną
na długich rozstawionych nogach
widziałem
złoty łańcuszek
popielaty surdut
i chudą szyję
do której przyszpilony był
nieżywy krawat
on pierwszy pokazał nam
nogę zdechłej żaby
która dotykana igłą gwałtownie
się kurczy
on nas wprowadził
przez złoty binokular
w intymne życie
naszego pradziadka
pantofelka
on przyniósł
ciemne ziarno
i powiedział: sporysz
z jego namowy
w dziesiątym roku życia
zostałem ojcem
gdy po napiętym oczekiwaniu
z kasztana zanurzonego w wodzie
ukazał się żółty kiełek
i wszystko rozśpiewało się
wokoło
w drugim roku wojny
zabili pana od przyrody
łobuzy od historii
jeśli poszedł do nieba -
może chodzi teraz
na długich promieniach
odzianych w szare pończochy
z ogromną siatką
i zieloną skrzynką
wesoło dyndającą z tyłu
ale jeśli nie poszedł do góry -
kiedy na leśnej ścieżce
spotykam żuka który gramoli się
na kopiec piasku
podchodzę
szastam nogami
i mówię:
-dzień dobry panie profesorze
pozwoli pan że mu pomogę
przenoszę go delikatnie
i długo za nim patrzę
aż ginie
w ciemnym pokoju profesorskim
na końcu korytarza liści.
Zbigniew Herbert
Twoje pisanie to niezwykłe budowanie napięcia i tworzenie obrazów czy to przez potoczny dialog, czy też opis zwykłych spraw. Niesamowite, jak potrafisz niemal bez ozdobników poetyckich stworzyć wyjątkowy klimat, tu jest klimat nieszczęścia /tragedii/ i bezradności ojca - zapytanie o kasetę. Właśnie ta prostota, nie metafory, przemawia najmocniej, wiersz się czuje i widzi.
Świetnie ?
Najpierw sobie myślałam, że niepotrzebnie tłumaczysz, że szkoda energii. Teraz jednak myślę inaczej. Wchodzą tu także młode osoby, które dopiero zaczynają przygodę z pisaniem, Twoje wyjaśnienia mają wysoką wartość edukacyjną. W końcu i za poezją kryje się konkretna wiedza i oczytanie. Ty niewątpliwie jesteś autorytetem.
Facet, aktywista LGBT, jako drugi rok po roku zdeklarowany gej, został laureatem NIKE, tak jak Tusk podwyższający o siedem lat wiek emerytalny, dostał nagrodę jakiegoś tam ruchu kobiet. NIKE od dawna to ideologia i polityka.
Mam satysfakcję, że kilka lat wcześniej przewidziałem, napisałem, że będą chcieli /ciały/ zlikwidować miesiączki.
Ta współczesna literatura jest pozbawiona odpowiedzialności, za to co głosi, za ew. szkody.
A poza tym jest pozbawiona iskry, to ramoty i politgramoty do zapomnienia za dekadę, lub szybciej. Nie wzbudza zaufania.
Mnie było szkoda czasu na ten komentarz. Nikogo nie przekonam, nie zamierzam
A nagroda NIKE? To stygmat, jakby jakby ktoś przywalił temu laureatowi na czole, tego gówna żaden Polak nie powinien brać do ręki, tego nie powinno się czytać. Czym większe g. i czym bardziej antypolskie i antyludzkie ma tam większą szansę na sukces. Ta nagroda to pośmiertny sukces Hitlera i Stalina do spółki.
Jest tłumaczem. Wie, co na świecie "w trawie piszczy".
Chodzi mi o to, że nie należy kierować się w swoim odbiorze wiersza gustem pojedynczej MartynyM.
Fajnie, że wkleiłaś, przypomniałaś.
A takich dohtorów czy profesurów, Jarniewiczów pełne są nigdy nie zdekomunizowane polskie uczelnie plasujące się w trzecich, czwartych, dziesiątych setkach światowych rankingów. One pokazują rzeczywistą wartość tych uczelni i zatrudnianej w nich kadry.
Nie rozumiem:)
Mój wiersz, tak samo jak wiersz Jarniewicza, Janickiego, Herberta czy Miłosza, może się jednemu człowiekowi podobać, a innemu nie.
A czy go ktoś nazwie prozą, czy wierszem, to jego sprawa. Ja tylko mogę przedstawiać argumenty, dlaczego mam takie, a nie inne zdanie. Argumentów szukam w miejscach, które znam.
Nic się nie zmieniło i nie zmieni.
https://www.youtube.com/watch?v=CYpqxC4LhkA&t=357s
Zgadzam się z Toba, nic się nie zmieniło i nie zmieni.
?
W sumie niewiele więcej mam do powiedzenia. Przesmutne.
I niesamowite, jak prostymi środkami można oddać emocje.
Pozdrawiam
Dzieje się tak, gdyż wiedza stała się ważniejsza od wyobraźni. Wiedza jest ograniczona wyobraźnia nie... Podobnie w twoim tekście "Nazajutrz ktoś powiedział że chłopak z warzywniaka rzucił się z okna wieżowca."
Pozbyłbym się tej informacji i postawił na wyobraźnię czytelnika. Moja ocena to 4/5 właśnie z tego powodu -1 Taka współczesna nagość śmierci :)
Ty już przeczytałes, i już wiesz. Teraz, gdybym zabrała te słowa, dalej byś wiedział. Lecz jakbyś spotkał wersję bez tych słów jako pierwszą, zapytałbyś może - ale o co chodzi? Dzieciak przestał gadać? wyjechał do Irlandii i się nie odzywa? Tak mogłoby być.
Teraz to już za późno, możemy tylko przypuszczać ;)
Potrafisz poustawiać odpowiednie słowa, w odpowiednim miejscu, by na zasadzie pewnych skojarzeń,
widzieć i zrozumieć więcej. Niby zwyczajnie, lecz klimat poezji. Tak bym to ujął jakoś:)
Pozdrawiam?:)
Pozdrawiam również :)
A gdzie w zapisie rzeczywistości znajduje się magia? W obu wierszach jej nie ma, jest rzeczywistość i śmierć.
Może się takie pisanie podobać lub nie, sprawa gustu, natomiast naginanie autora do mocno subiektywnych przekonań odnośnie do formy poetyckiej, jest nie w porządku ?
https://pisarze.pl/2020/02/04/zdzislaw-antolski-wiersze-jak-ptaki/
Antolski namawia do takiego stylu pisania i taki styl popiera i sam uprawia, aczkolwiek moje rymowane, satyryczne wysiłki twórcze też mu do gustu przypadły, z czego jestem niezmiernie dumna ?
A ile materiału ma ktoś, kto tylko wchodzi do budki, i zadaje pytanie: "Jest czosnek?".
Rzadko się zdarza, że wydawnictwo samo zgłasza się do autora. Mnie się to przytrafiło. Takie szczęście.
Później książka była nominowana do Orfeusza Mazurskiego. Taka przygoda.
Wcale mnie to nie dziwi, że wydawnictwo zadzwoniło ? Twoje pisanie jest inne, szczególne, zauważyłam tę inność od razu, nie wiedząc, kim jesteś. Nie potrafię profesjonalnie analizować wierszy, ale odróżniam kicz od poezji.
Piękna przygoda, gratuluję ??
Każdy ma swoją indywidualną ścieżkę.
?
Ano, niech się każdy własnej ścieżki trzyma. O!
Dopisz koniecznie ?
Naprzeciw niego dwie kobiety, jedna dobrze znana klientka i ta druga, pani z mikrofonem. Może dlatego się podniósł?
Ciekawe... czy wyjaśniłaś mu tę sytuację? Czy jego ojciec też był obok? Czy może syn opowiedział mu o pani poetce i radiowej reporterce po powrocie z pracy.
Tego samego dnia (ewentualnie następnego) chłopak decyduje o końcu swojej egzystencji.
Kontrast: Twój sukces i jego samobójstwo, o przyczynach desperackiego skoku nie wiemy nic.
Miesiąc później akt drugi dramatu. Żałoba ojca, która sprowokowała Ciebie do napisania wiersza.
Reportaż z życia poetki staje się ważny, tak realnie ważny dla ojca samobójcy. Na pewno ma po nim wiele materialnych pamiątek: ubrania, książki, zdjęcia, ale obraz to za mało, żeby napełniać wspomnienia.
Głos, to bardzo ważny nasz element. Obraz twarzy, sylwetki mamy na zdjęciach, ale barwa głosu ucieka z czasem.
"Nigdzie indziej nie ma głosu mojego syna" - popatrz, dzięki temu, że jesteś poetką, ojciec dokładniej ocali jego wizerunek, osobowość w pamięci, nie zgubi istotnego elementu.
Tragizm i owoce sukcesu. Kontrast.
Kontrasty kłują.
Przeczytałam dyskusję pod wierszem.
:))) Myślę, że każdy odbiorca ciut poczuł się zazdrosny, no taki nasz, piszących, odruch zazdrości. Gdy wiersz czyta nie poeta, problemu nie ma XD
Od co najmniej kilku dekad toczy się spór o rozdział poezji od prozy. Adorno powiedział, że po Auschwitz poezji nie będzie. Nie zgadzam się. Rzeczywistość jest POEZJĄ doskonałą. Realność zewnętrza i wnętrz.
A jedynym obecnie wyróżnikiem poezji od prozy jest forma zapisu.
Wersy decydują o zaliczeniu tekstu do liryki. Tylko one. Plus oczywiście jakość posługiwania się słowami, frazami w poezji i prozie na równi. Jakość sprawności, której nie ma w tekstach aspirujących do miana literatury.
Pozdrawiam Panią od poezji, czekam na kolejne wiersze.
Chodziłam po dzielnicy z tą panią, byłyśmy w szkole, skąd odebrałam po lekcjach swoją małą córeczkę, później w sklepie z chlebem, później w tej budce. w końcu poszłyśmy na pociąg, bo wtedy jeździłam pociągiem, i do sklepu, i do szkoły. A dzielnica była mała, wszyscy się znali.
Pozdrawiam
Niektóre pamiątki leżą na strychu pozawijane, pozamykane, w ciszy. Nawet nagranie głosu. Tak myślę.
Ekstra motyw na dłuższe opowiadanie.
Aż mnie korci, aby gdzieś wstawić Pierniczka...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania