Chlopak z wycieczki

Gdy miałam 12 lat pierwszy raz pojechałam na wycieczkę tzw kolonie która organizował ksiądz na początku nie chciałam jechać byłam zła ze jadę bo pomyślałam ze będę musiała się modlić i chodzić odzienie do kościoła. Pojechałam tam z koleżanka wiec nie było aż tak źle na początku zapoznałam się z cala grupa poznałam wiele koleżanek i nie było najgorzej po dwóch dniach podobało mi się nie nudziłam się cieszyłam sie ze jestem na tej koloni, gdy jadlam obiad w stołówce zobaczyłam żeby jeden z chłopaków ciągle patrzy się na mnie i uśmiechał sie do mnie byłam zawstydzona tez uśmiechnęłam sie do niego po obiedzie zagadał do mnie przedstwail się jako Michal i od tego dnia zaczęłam z nim duzo rozmawiać juz wogole sie nie nudziłam bardzo milo spędzałam z nim czas mialm super charakter nie nudziłam sie przy nim chciałam z nim sprzedzac wolne chcwile jakie tylko miałam. Minal tydzień koniec koloni i musialam wracac do domu i to był czas kiedy musiałam się z nim pożegnać nie chcialam tego chciałam zostać ale ani ja ani on nie mogliśmy ponieważ kolejna grupa osób mieli przyjechać. W ostatni dzień spędziłam z nim pol dnia płakałam bo nie chialam jechac wiedzilam ze go juz nie zobaczę bo tęskniłam za nim i on tez przytulił mnie na pożegnanie i dal mi numer telefonu kazał mi zdzwonić jak bede w domu i obiecał ze codzinie będziemy ze sobą rozmawiać. Gdy przyjechałam do domu zdzwoniłam do niego i zaczelismu gadać i tak codzinie dzwoniliśmy do siebie ale dlugo to nie trwało tylko miesiąc gdy dzwoniłam do niego włączała się tylko poczta i tak bylo za każdym razem płakałam długo a nim bo nie wiedziałam czemu tak się stało do dziś nie wiem :(...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Violet 25.06.2017
    Jeden przecinek w całym tekście... O innych błędach już nie wspomnę. Masakra. Nie oceniam.
    Pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania