żar
chodź kochanie weź mnie na ręce
noce zimne więc ty bądź gorący
przytul popieść
w oczy zajrzyj tam więcej
namiętności i ognia
chodź prędzej
już satyna zadrżała ci w dłoni
i ja płonę w wymiętej pościeli
całuj kochaj
nie będę się bronić
przed szaleństwem
nie ma ochrony
twoje ciało wyrzeźbione gładkie
szept rozpala kusi obietnicą
jeszcze jeszcze
podążaj tym traktem
chcę na szczyty
aż stanę się światłem
Komentarze (15)
Dziękuję za komentarz.
Pozdrawiam.
Aa, jeszcze zastanawiam się czy w końcówce (która jest najmocniejszą stroną tekstu), "się" nie powinno być za czasownikiem.
Pozdrawiam.
Lub cuś w ten deseń
Bardzo Ci dziękuję za pomoc.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania