,,Chór zapomnianych głosów" Rozdział 1

~Amy spakuj bagaże do auta i, jedziemy~

Nigdzie się stąd nie ruszę.

~Amy nie mamy czasu nie rozumiesz nie mogę już niczego zrobić~

Możesz zrobic ale, ty nie chcesz.

~Dla mnie ten dom nie ma znaczenia~

Dla mnie ma to, tutaj spędziłam całe moje dzieciństwo.

~A no właśnie czas na zmiany~

Nie chcę żadnych zmian.

~Zacznij chcieć~

Mamo ty mnie w ogóle nie słuchasz i, nie chcesz słuchać.

~Jeżeli gadasz mądrze to cię słucham, a jeżeli zamierzasz się kłócić co już nic nie da to, wolę sobie oszczędzić nerwów~

Mamo, a kiedy tu wrócimy?

~Jak będziesz dorosła bo, ja na te dno nie chcę wracać~

Dlaczego mówisz dno?

~Odkąd pamiętam to, w ostatnich latach tutaj spotykały mnie różne nieszczęścia~

Niech ci będzie, chodźmy już do tego auta.

~No i taka podstawa mi pasuje~

Taka podstawa?

~Wejdź już do auta~

No dobrze.

Patrzyłam przez chwilę w moje okna po czym pojechaliśmy.

Mamo jak, wygląda nowy dom?

~Za chwilę zobaczysz~

Po chwili byliśmy już na miejscu...

Dom okazał się być, lepszy niż myślałam.

Gdy weszłam do środka zobaczyłam piękny ogród, piękny salon pełen uroczych rzeczy, oraz toaletę tak to, trochę dziwne że, mówię o toalecie ale najbardziej mi się spodobało lustro które, od razu wpadło mi do oka.

Miało obramowanie różowo/złote pięknie ozdobione różami.

Samo lustro lśniło cudownie nie było, brudne bez żadnych nawet lekkich zadrapań.

Co było, bardzo dziwne...

Wtedy zawołała mnie mama.

~Amy chodź na dół zobaczysz coś ładnego~

Mamo na górze jest cudowne lustro, a ten ogród prześliczny.

~Dobrze że, ci się w ogóle coś spodobało, a widziałaś strych?~

Strych? Nie.

~Chodź ze mną~

Weszliśmy na górę prosto na strych jednak, strych nie był strychem, a coś w rodzaju parkietu do baletu.

Pełno luster...

~I jak ci się podoba?~

Mamo nie dziwi cię to że, wszędzie gdzie się nie obejrzysz widzisz lustra?

~A tobie zawsze trudno dogodzić~

Nawet nie chodzi o dogodzenie.

I widzisz znowu mnie nie rozumiesz.

~Bo ciebie się nie da zrozumieć~

Jakbyś słuchała uważnie to byś, zrozumiała nie chcę już z tobą rozmawiać.

~Idź na górę rozpakuj się szybko i, zejdź na kolację~

Kolacja?

~No tak co cię to zdziwiło?~

Bo jesteśmy tutaj dopiero jeden dzień, a ty się zachowujesz jakbyś, znała ten dom bardzo długo.

~A daj spokój czepiasz się wszystkiego~

Nie czepiam, a dobra nie ważne.

~Może idź się rozpakuj i, połóż spać jesteś na pewno zmęczona~

Nie jestem zmęczona... chyba pójdę poznać okolicę.

~Tak zdecydowanie powietrze dobrze ci zrobi~

Yhym... może poznam tu kogoś w moim wieku?

~Na pewno zobaczysz trochę wiary i, nadzieji będzie dobrze przekonasz się sama~

Nie jestem tego pewna.

~Jesteś pesymistką~

Nie prawda po prostu życie samo życie mamo.

~Co samo życie?~

Z czasem pokazuje wszystko.

~Dziwna jesteś mówiłam ci już, to kiedyś?~

Nie.

~Mówisz jakbyś, nie była sobą~

Jestem sobą w stu procentach.

~Idź już może świeże powietrze coś zdziała~

Nie wydaję mi się.

To do zobaczenia wieczorem...

Wyszłam trzaskając drzwiami.

Chciałam zapoznać się z tą, okolicą może poznam jakieś miłe osoby ale jeden problem w okolicy żadnej żywej duszy.

Jednak ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłam jeden dom.

Postanowiłam zapukać i zobaczyć kto tam mieszka.

Hallo?

Jest tam kto?

Nikogo nie było albo, po prostu nie chcieli wyjść.

Potem zobaczyłam las w sumie nie miałam gdzie, pójść, a do domu nie chciałam iść więc przeszłam się do lasu.

Wchodząc do lasu czułam się jakbym, nie była sama czułam czyjąś obecność...

Wmawiałam sobie że, to wyobraźnia.

A niestety miałam bujną wyobraźnię.

Po chwili usiadłam przy drzewie, położyłam się i wsłuchiwałam się w szum wiatru.

Powiew wiatru rozwiewał moje gęste włosy.

Położyłam lekko głowę na drzewo gdy, nagle poczułam jak ktoś dotknął leciutko mojej szyji.

Podniosłam głowę i, zaczęłam się rozglądać we wszystkie strony.

Nikogo nie widziałam aż, usłyszałam chór.

Chór przypominał dzieci.

Było ich kilkanaście, kiedy się podniosłam to coś przestało śpiewać.

Wróciłam do domu i, szybko pobiegłem do pokoju.

~Amy dobrze się czujesz?~

Tak mamo bardzo dobrze.

~Coś się stało?~

Nic mamo wszystko jest, w porządku.

~Poznałaś już kogoś?~

Mamo nie zadawaj mi pytań odpowiem ci jutro teraz idę spać jestem zmęczona.

~Ale mówiłaś że, nie jesteś wcale zmęczona?~

Nie mów do mnie! Nie mogę ciebie słuchać! Nienawidzę cię!

~Spokojnie zapytałam się ciebie, a ty od razu krzyczysz~

Proszę cię możesz przez chwilę się nie odzywać?

~Jeżeli mnie poprosisz grzecznie, a nie będziesz na mnie krzyczeć~

Poprosiłam ładnie.

~No dobrze~

Dobrej nocy.

~Dobranoc córeczko~

Ciąg dalszy nastąpi...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • KarolaKorman 05.07.2017
    Lucy, to początek i nie jest zły, ale te falbanki aż falują przed oczami. Taki zapis dialogów jest błędny, ale korzystając z Edycji na Twoim profilu możesz wszystko poprawić. Dialog to rozmowa i każda z rozmawiających osób musi być traktowana tak samo czyli każdej należy się myślnik na początku wersu. To przykład:

    ~Amy spakuj bagaże do auta i, jedziemy~
    Nigdzie się stąd nie ruszę.
    ~Amy nie mamy czasu nie rozumiesz nie mogę już niczego zrobić~
    Możesz zrobic ale, ty nie chcesz.
    ~Dla mnie ten dom nie ma znaczenia~
    Dla mnie ma to, tutaj spędziłam całe moje dzieciństwo.
    ~A no właśnie czas na zmiany~
    Nie chcę żadnych zmian.
    ~Zacznij chcieć~

    powinien wyglądać tak:

    - Amy spakuj bagaże do auta i, jedziemy.
    - Nigdzie się stąd nie ruszę.
    - Amy nie mamy czasu nie rozumiesz nie mogę już niczego zrobić.
    - Możesz zrobić, ale ty nie chcesz.
    - Dla mnie ten dom nie ma znaczenia.
    - Dla mnie ma to, tutaj spędziłam całe moje dzieciństwo.
    - A no właśnie czas na zmiany.
    - Nie chcę żadnych zmian.
    - Zacznij chcieć.

    Podpatrz u innych, a sama będziesz widziała różnicę. Teks robi się bardziej wyraźny, przestronny. Nie oceniam, pozdrawiam :)
  • Lucy Joung 15.07.2017
    Okay rozumiem dziękuję postaram się być lepsza

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania