,,Chór zapomnianych głosów" Rozdział 5

Wstałam, i pobiegłam do domu schowałam się, i zadzwoniłam po policję.

I nagle ta dziewczynka...

Zaprowadziła mnie na sam strych naszego domu.

~Co się stało?~

Zapytałam.

Z jakiejś przyczyny upadłam na podłogę, i widziałam wszystko oczami tej dziewczyny co się wtedy wydarzyło.

To niewiarygodne wręcz niemożliwe...

Nie wiedziałam co mam zrobić, żeby to wszystko wreszcie się skończyło.

Poczułam jej ducha...

~To ty?~

W jednym z luster pokazała się ona, było to te samo lustro, w które uderzyłam się w głowę tracąc przytomność.

~Powiedz mi, jak mam ci pomóc!~

Otaczająca, ciemna, cisza...

Nie dawała mi żadnego spokoju, wręcz przeciwnie dodawała mi jeszcze większego strachu.

~Dlaczego ja?~

Pytałam się w koło...

Jakby z nieba iskra nadzieji, ktoś napisał na lustrze: ,,Znajdź szafę z żółtą kokardą w środku.

~Nie! To nie prawda!~

Znalazłam trumnę z jej szczątkami.

~Nie dam rady, co mam z tym zrobić?~

Odpowiedź napisana, była na oknie ,,Las".

Chwilę później domyślałam się, że chcę być z bratem dlatego mam zanieść tą trumnę do lasu.

Tam gdzie znajduję się jej brat, ten tajemniczy chłopak, którego boi się stara wiedźma.

Byłam przekonana, że jeżeli oddam jej duszę w jego ręce, czyli będzie wolna ze swoim bratem wszystko się skończy.

Ale jednak to nie, było takie proste...

Szybko zaniosłam trumnę do lasu, gdzie pogrzebałam ją.

Miałam nadzieję, że wszystko nabierze sensu, i da mi w końcu spokój.

Wracając do domu zobaczyłam gromadke dzieci znowu!

Myślałam, że to tylko moja wyobraźnia, dlatego szybko weszłam do domu,i zobaczyłam mamę.

~Ty już mamo w domu?~

Tak kochanie.

~I jak, było na zakupach?~

Dosyć przyjemnie, a miałam ci powiedzieć, że przyjedzie ciocia z wujkiem, a wraz z nimi rodzeństwo sama mówiłaś kiedyś, że najbardziej z kuzynów lubisz właśnie te dzieci.

~Tak to prawda~

A więc, dlaczego się nie cieszysz?

~Cieszę mamo~

Co gorszy dzień?

~Chyba Tak...~

Potrzebujesz czegoś?

~Nowego domu~

Niestety nic do zaoferowania...

~Wiesz, że jesteś beznadziejna~

Odwróciłam się,i poszłam do pokoju.

Wiem kochanie, niestety wiem...

Wtedy pierwszy raz moja mama mówiła dziwnym tonem, jakby przez jej głos przemawiał ktoś inny.

Nie wiedziałam o co chodzi tak naprawdę w tej bezsensownej historii, ale z czasem wszystkiego się dowiedziałam...

Następnego dnia przyjechała ciocia z rodziną.

Mama wczorajszej nocy zachowywała się bardzo dziwnie, gdy przechodziłam, żeby iść do toalety patrzyła na mnie jakoś inaczej, albo jak weszłam do pokoju obok bo tam miałam swój pokój zaczęła jeść.

Jeść bardzo dużo, a potem wymiotowała dziwną wydzieliną.

Myślałam, że to u niej normalne, ale myliłam się, i to bardzo...

Poszliśmy się bawić z dziećmi do lasu bo chcieli pobawić się w chowanego.

Nie miałam nic przeciwko.

Ja w tej grze szukałam, jaka zawsze...

Wtedy usłyszałam głosy myślałam, że to moji kuzyni, a jednak to znowu oni.

Nie dawali mi spokoju, lecz najgorsze było to, że zobaczyłam mamę.

Tak mamę...

~Co ty tutaj robisz?~

Nie odpowiedziała, patrzyła się na mnie zmieniającymi się w słońcu oczami.

Piękne zielono/niebieskie oczy, a jednak kryją w sobie tyle zła.

Zapytałam jeszcze raz: ,,Mamo co ty tutaj robisz miałaś siedzieć,i rozmawiać z ciocią?".

Wtedy ten chłopak powiedział coś mojej mamie szeptem...

Mama wyjęła rękę, i mówiła cichym głosem ,,Chodź... Już czas...".

Krzyczałam do niej głośno.

~Co ty mówisz!~

,,Chodź ze mną"

~Nigdzie z tobą nie pójdę! Zostaw moją matkę w spokoju!~

,,Jesteś niegrzeczna!".

Po czym chwyciła mnie za szyję,i zaczęła dusić próbowałam się bronić,ale już nie miałam żadnej szansy.

Wszystkie wspomnienia przemknęły mi przed oczami...

Chwile gorsze i lepsze...

Chwile, jednak zostają jedynie chwilami.

Trzeba jedynie liczyć na dobrze rozpoczęte chwile, bo życie czasem zaskakuje, i nie daję drugiej szansy.

Zastanawiałam się dlaczego my?

Ja i moja mama?

Co zrobiliśmy złego?

Czy to po prostu nasza wyobraźnia, i zaraz wszystko się skończy?

Nie... to zupełnie coś innego istnieją rzeczy, które czasem nie możemy słowami wyjaśnić.

Istnieją wspomnienia, które nikt nie zdoła nam zabrać...

KONIEC

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania