Choroba

Niestety pewnego dnia dopadła mnie straszna choroba.

U nas w rodzinie pozostaje smutna żałoba.

Bóg bliskie osoby nam zabiera.

Niestety rak sobie ludzi nie wybiera.

Na pewno wake z chorobą wygrasz.

Swoje wiersze o miłości w szpitalu czytasz.

W samotności na łóżku szpitalnym leżę.

Mam nadzieję, że anioł stróż mnie strzeże.

Nadzieje na przeżycie już straciłem.

Że pewnego dniom umrę tego się bałem.

Nie tak moje życie wyglądać miało.

A przecież tak dobrze przecież było.

Niestety długo nie mogę czekać.

Kiedy będę zdrowy już nie mogę się doczekać.

Smutna jest cała sala, szpitala.

Może już czas, że Bóg mi odejść pozwolą.

Nadszedł czas na mój wyrok.

Przez oczami mam tylko zmrok.

Czas jeszcze spełniać swoje marzenia.

Dość mam tego bolesnego cierpienia.

Żebym nie miał raka oddałbym wszystko.

Dobrze wiesz, że chce być wam blisko.

Chciałbym, żeby wszystko się ułożyło.

Żeby moje życie na lepsze się zmieniło.

Chciałbym w moim życiu jeszcze kochać i pragnąć.

Każdego dnia i nocy chce marzyć i śnić.

Z bólu każdej nocy jednak płacze.

Oto żebym był znów zdrowy Boga proszę.

Nie jest piękne moje życie.

I pewnego dnia przestaje bić moje serce.

Trzeba odkupować za swoje grzechy.

W nocy pojawiają mi się przed oczami duchy.

Moje serce na życie już się zamykam.

Drzwi u Pana Boga właśnie otwieram.

Trudna jest moja życiowa droga.

Lecz mam blisko siebie Pana Boga.

Pozwólcie mi teraz w spokojności odejść.

I do niebiosa bram iść.

Mama pożegna niestety swojego jedynaka.

Jednak w życiu nie pokonałem raka.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania