Ciche polowanie

Szedłem ciemną ulicą w samym środku nocy. Niebo spowite było ciemnymi wręcz czarnymi chmurami. Na starych lampach ulicznych, których słabe światło oświetlało jedynie siedzące na kruki. Każdy wpatrzony we mnie swoimi pustymi oczami ostrzył szpony. Niektóre krążyły nade mną, ale dużej odległości. Wyraźnie było widać, że coś we mnie odstraszało je, gdy tylko za blisko zbliżyły swoje pokrzywione dzioby.

Domy po obu stronach były prawie takie same. Brudne, odpychające. Wydawało się, że każdy z nich skrywa tajemnicę. Tajemnicę, którą nie chcesz odkryć. W jednym z nich na kilka sekund ujrzałem słaby błysk jakby z lampki. Co chwila pojawiał się i znikał. Wyglądało to, jakby ktoś dawał znaki. Oprócz mnie na ulicy nie było nikogo. Skierowałem się w stronę tego właśnie domu. Gdy tylko postawiłem pierwszy krok na zarośniętym trawniku, z komina zaczął wydobywać się dym.

Przy kolejnym kroku lekko się zawahałem a gdy go postawiłem drzwi domostwa otworzyły się, po czym zerwał się silny wiatr. Nie wiele myśląc wbiegłem do środka. Było całkiem ciemno. Jednak w pokoju po lewej stronie zauważyłem lampkę, która gdy tylko na nią spojrzałem zaczęła świecić. Wnętrze wyglądało, jakby nie mieszkał tam nikt od co najmniej trzydziestu lat. Stare obrazy wiszące na ścianach pokrytych kurzem i masą pajęczyny. W rogu zauważyłem starą lampę naftową.

Działała i była zalana do pełna. Normalnie zastanowiłbym się, dlaczego w opuszczonym domu stoi czysta i działająca lampa naftowa, ale wolałem zostawić te rozważania na później. Zaciekawiony zacząłem przechadzać się powoli po mieszkaniu. Gdy wszedłem do kuchni, moją uwagę zwrócił leżący na kuchence pluszowy miś. Był na wpół zwęglony i częściowo rozerwany. Spoglądał na duży stojący na środku stół.

Podszedłem do niego bliżej. Stare drewniane deski wydawały okropne dźwięki jakby zaraz miały se pode mną zarwać. Zdziwił mnie fakt, że stół był zastawiony, a sama zastawa była zaskakująco czysta, jakby przygotowana zaledwie przed kilkunastoma minutami. Wtedy usłyszałem dziwne trzeszczenie. Ktoś chodził na piętrze. Zbliżyłem się w stronę drewnianych schodów. Ów ktoś zbliżał się wyraźnie w ich stronę. Z każdym kolejnym krokiem zacząłem obawiać się coraz bardziej.

- Jest tam kto? - spytałem, świecąc w stronę piętra.

Odpowiedzi jednak nie otrzymałem. Po chwili jednak zapadła cisza. Powoli zacząłem kierować się w stronę drzwi, kiedy nagle na swoim ramieniu poczułem czyjąś dłoń. Była zimna wręcz lodowata. Poczułem to zimno przez ubranie. Szybkim ruchem odwróciłem się, ale nikogo tam nie było. Słychać było jedna dziwny szmer, jakby ktoś w rogu pokoju szeptał do siebie. Dłonią obtarłem krople potu spływające z mojego czoła, po czym delikatnie nachyliłem lampę w stronę dziwnego dźwięku. O jej słabym świetle ujrzałem skuloną ludzką sylwetkę. Gdy zbliżyłem się, przybrała ona postać chłopca.

W obdartych ubraniach siedział on, szepcząc do siebie.

- Wszystko w porządku tu chyba nie jest bezpiecznie? - powiedziałem, przykucając obok niego.

Chłopiec jedna nie zareagował. Nadal szeptał do siebie. Wydawało mi się w pewnym momencie, że słowa te kieruje do mnie, ale były one bardzo niewyraźne. Zbliżyłem się, więc jeszcze, a wtedy on jakby opętany rzucił się w moją stronę. Jego oczy zalały się mrokiem, a zęby zmieniły się w nienaturalnie powykrzywiane kły.

- Jesteś już nasz — powiedział, wgryzając się w moje ramię. Szarpałem się ile mogłem, ale chłopiec był o wiele silniejszy. Jednym ruchem zmiażdżył moją dłoń, po czym oderwał i połknął oblizując się swoim ponacinanym językiem. Wtedy ponownie usłyszałem kroki dobiegające z piętra. Po chwili w progu pokoju stanęła sylwetka przypominająca kobietę. Była zgarbiona z nienaturalnie długimi palcami u jednej z dłoni. Chłopiec zbliżył się do niej.

- Spójrz mamo mamy obiad. Pierwszy od trzydziestu lat — z zadowoleniem oznajmił.

- Tak to jest synku, jak na raz zjadasz całe sąsiedztwo. A teraz bądź tak miły i przynieś tego robaka na stół. Tylko poczekaj aż się wykrwawi. Nienawidzę krwi.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Cullen 1663 14.10.2017
    Lubie takie opowiadania. Więcej takich :)
  • marok 15.10.2017
    Dzięki

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania