Ciemna dolina

Smutny włóczykij

Wędrowiec życia

Maszerując od tak dawna

Otoczony współtowarzyszami, a mimo to samotny

Od wielu lat krocząc ciemną doliną

Wierzy nadal – nie jestem sam

Jednak nikogo nie czuje

Nikogo nie słyszy

Jedynie pusty odgłos swych ciężkich kroków

Lecz wytężając wzrok wśród otaczającej go ciemności

Dostrzega twarze

Tak wiele twarzy z tak bardzo obcym dla niego wyrazem

"Jesteśmy szczęśliwi" – mówią

A każda z nich na swój sposób

Każda inna

I każda tak mu odległa

Pomimo zatrważającej bliskości czyniącej go jeszcze bardziej samotnym

I ten okropny ból, który rozrywa serce, a który czuje od tak dawna

Czy to piekło? Czy to demony, które beztroską radością na twarzach

Chcą rozedrzeć serce

duszę

Utopić go w goryczy, by nie mógł już iść?

Boże, wołam z otchłani!

Wszechogarniający mrok

A może to ja oślepłem?

Czy jest jeszcze dla mnie wyjście z tej Doliny Łez?

Boże, wołam z otchłani...

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • elenawest 11.01.2016
    Jakoś ciężko było mi wczuć się w ten wiersz?? Być może z powodu braku rymów. Zostawiam jednak 4
  • Noodles 11.01.2016
    Szczerze mówiąc jak to napisałem to sam nie wiedziałem do końca jaka to forma literacka ;D No ale stwierdziłem że umieszczę, może jakieś cenne wskazówki itd ;) Dzięki :)
  • ausek 11.01.2016
    Piękny, nostalgiczny wiersz. Mnie się podoba, bo czasami (z tylko sobie znanych powodów) czuję się zagubiona. Przemówił do mnie;) 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania