Prolog: Cień
Siedzę sama, wpatruje się w okno.
Patrzę jak kwiaty w deszczu mokną.
Czekam, aż przyjdzie, zawsze przychodzi
Cień co za mną nieustannie kroczy.
Siedzę na przejeździe, patrzę na Słońce.
Smagają mnie jego promienie gorące.
On już jest blisko, czuję go wszędzie.
Cień, który nie wie gdzie jego miejsce.
Siedzę nad rzeką, wpatruje się w nurt.
Czekam, aż wydarzy się jakiś cud.
On po drugiej stronie kładki stoi,
Zdania piękne Cień ten tworzy.
Siedzę na stacji, patrzę w gwiazdy.
Fascynuje mnie ten blask ich.
On jest tuż obok, niczym duch
Czeka, aż wykonam jakiś ruch.
Siedzę pod przystankiem, paląc papierosa.
On zjawia się niczym poranna rosa.
Cień co pojawia się i znika
Taka już jego logika.
Podchodzę do Cienia i mówię"cześć".
On odpowiada"może skoczymy coś zjeść?"
Komentarze (9)
Fascynuje mnie ten blask ich." - Ten fragment mi bardzo pasuje oraz końcówka. Jest w tym, całosci, nie fragmencie, I nieśmiałość i trwoga (lub zwątpienie w) przed otoczeniem. Pewien rodzaj samotności.
Tak to widzę.
''Siedzę pod przystankiem...'' - czyli gdzie?
Moze niechaj się Koala wypowie
Poczekajmy, aż się Koala wybudzi.
Działanie było celowe. Metoda powtórzeń miała wskazywać na stagnację. Chciałam nieco "spowolnić" wiersz (cokolwiek to znaczy):d
I o to chodzi. O niedopowiedzenie. Pozdrawiam - 4 i pół.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania