Cień

Igor przemieszczał się leśną ścieżką. Jej szerokość niewielka, ale za to długość... nie wiadomo gdzie się kończy.

Była prawie północ. Kto normalny o takiej porze wybiera się do lasu. Otóż zazwyczaj warto chodzić na skróty, ze względu na to iż po prostu jak sama nazwa rzecze jest nimi krócej. Niekoniecznie bezpieczniej. Skąd wracał Igor? Otóż on wracał z imprezy.

Nagle usłyszał hałas, niby łamane gałęzie lecz jednak coś gorszego. Przyspieszył swój chód, niczym drób, czy trzoda goniona. Nagle kolejne hałasy. Tym razem częstsze, regularne odgłosy kontrastowały w okropny horror w połączeniu z pohukiwaniem puchaczy i krakaniem czarnych jak smoła kruków. Igor biegł jak murzyn którego zaraz mieli zestrzelić. A z prawej jakaś kreatura. To jakiś cień. Co do! Czyj cień? Nie wiem. Cień szarpnął Igora i jak to cień, zniknął. Igor krzyczał, zraniony. Wykrwawi się zaraz. Ma rany w podbrzuszu. Dzwoni na pogotowie i huj, nie odbierają. Ucieka. Przynajmniej próbuje. Pomocy, pomocy, krzyczy i nic. I coś, bo znowu słychać gałęzie. Cień znów zaatakował. Tym razem ściął mu łeb. I przybrał postać ludzką

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Joan Tiger 2 tygodnie temu
    Ostatni wybór dokonany - już więcej na skróty nie pójdzie. W lesie "nocą" jest bosko. Wszystko zlane w całość, a w mózgu przeróżne wizje i to odczucie strachu przed każdym szmerem - powiedzmy że upiory śpią. 🙃

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania