Clou
To nie na Tobie się zawiodłam,
lecz na mych wyobrażeniach.
Nie chciałam wierzyć,
że można nie czuć,
nie przywiązywać się,
nie gubić prawdy w marzeniach...
I kiedy dowody były jasne,
brałam prochy, żeby zasnąć,
abyś obudził mnie, nazywając
swoją niezapominajką.
Wtedy zginęłam w swych zwątpieniach
i bałam się cokolwiek zmieniać,
nie chciałam tracić
lecz doceniać.
Choć nie dostawałam wiele,
nigdy nie byłeś przyjacielem...
wpierw arcywrogiem,
nagim pragnieniem,
a później Bogiem.
Nie chciałam spać,
nie kochałam się w snach,
więc, kurwa mać,
czemu tonę we łzach?
Czemu zimno
i czemu nie miewam wyobrażeń?
Czemu północ wybiła na pieprzonym zegarze
właśnie wtedy, gdy byłeś o krok od słabości
i miałam w dłoniach to,
czego Ona mogłaby mi zazdrościć?
Czemu śniłam zamiast ocenić wroga?
Zamiast namierzyć cel,
odliczyć do trzech,
wykonać...
Czemu teraz muszę spać,
by zapomnieć o tych nocach?
Czemu mogę tylko śnić
o Twych błękitnie mętnych oczach?
Komentarze (42)
Ta autokorekta...
"brałam prochy żeby zasnąć," - przecinek po "prochy"
"abyś obudził mnie nazywając" - po "mnie"
Ależ ten wiersz jest emocjonalny i przykry. Podoba mi się, to raczej niewłaściwe wyrażenie. Jest w każdym razie bardzo autentyczny, tak jakbyś wręcz zmuszała czytelnika do scalenia się z podmiotem lirycznym. Jestem pod dużym wrażeniem, zostawiam 5 :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania