Co to jest śmierć, mamo?

Co to śmierć, Mamusiu? Pamiętam, jak pierwszy raz zadałam Ci to pytanie. Kiedy to było... siedem, osiem lat temu? Na pewno jesienią, w październiku, gdy odszedł dziadek. Miałam chyba cztery czy pięć lat, w każdym razie jeszcze sepleniłam. Siedziałam w swoim pokoju i bawiłam się lalkami, a za oknem robiło się ciemno. Oj tak, pamiętam to bardzo dobrze. Jakby zdarzyło się wczoraj.

 

Urządzałam swoim zabawkom przyjęcie. W pewnym momencie uniosłam głowę i zobaczyłam Ciebie, stojącą przy drzwiach z nieobecnym wyrazem twarzy. Twój wzrok był utkwiony w jakiś punkt ponad moją głową. Oparta o ścianę, trwałaś w bezruchu, z rękawicą kucharską w jednej dłoni, a telefonem komórkowym w drugiej. Miałaś na sobie żółty fartuch kucharski, na którym zobaczyłam pomarańczową plamę w kształcie serduszka, tuż przy dekolcie, która wyglądała jak jakaś broszka.

Rozbawiło mnie to."Mamo, zobac, jeconko zlobiło ci selduskową plamkę!". Roześmiałam się.

Z roztargnieniem przeniosłaś swój wzrok najpierw na mnie, potem na fartuch. Na twojej twarzy pojawił się dziwny grymas. Jak u kogoś, kto zobaczył cyrk, ale dowiedział się, że nie stać go na bilet.

 

To przynajmniej wtedy pomyślałam. Teraz jestem już prawie dorosła, Mamo, i wiem, że tak wygląda ktoś, kto próbuje się nie rozpłakać. Tak pewnie wyglądam sama w tej chwili, ale nie mam lusterka, w którym mogłabym się przejrzeć. Zresztą, nie wiem, czy chciałabym patrzeć na swoją twarz. Tak bardzo Cię przypominam.

 

Podeszłaś wtedy do mnie i powiedziałaś: "Rzeczywiście, to wygląda trochę jak serduszko. A wiesz po co człowiekowi serduszko, Maju?". "Wiem! Bo jak selduszko bije, znacy, ze cłowiek zyje!". To był mój ulubiony cytat z bajki edukacyjnej o śmiesznych krasnalach, które uczyły, jak udzielać pierwszą pomoc. Że też człowiek pamięta takie szczegóły po tylu latach...

 

"A co się dzieje, jak serduszko bić przestaje?"."Znacy, ze cłowiek duskiem zostaje!". Mądrala ze mnie była, nie ma co. Lubiłam, kiedy ktoś zadawał pytanie, na które znałam odpowiedź. Do dziś to lubię. Choć takie sytuacje zdarzają się coraz rzadziej.

 

Podeszłaś wtedy do mnie, uklęknęłaś i przytuliłaś mnie do siebie."Wiesz, córeczko, że dziadziuś właśnie stał się duszkiem?".

 

W pierwszej chwili nie do końca to zrozumiałam."To znazy, ze bencie mógł psechocić pses siciany? Jak dusek Kacpel? Fajnie!".

Poczułam opuszki twoich palców na podbródku. Delikatnie podniosłaś mi główkę, spojrzałaś prosto w oczy i powiedziałaś:"Nie do końca. Dziadek nie będzie ani latać, ani przechodzić przez meble, ani straszyć ludzi. Dziadziusia zabrała śmierć, wiesz?".

 

"Co to jest simierć, Mamusiu?".

 

Własnie, Mamo, czym jest śmierć?

 

"To taka pani, która przychodzi po ludzi, kiedy Pan Bóg ma już dla nich przygotowane miejsce w Niebie. Podchodzi do człowieka i mówi: Pan Bóg zrobił ci mieszkanko w Raju i chciałby, żebyś do niego przyszedł. A człowiek cieszy się, że sam Bóg chciałby się z nim zobaczyć i pozwala śmierci poprowadzić się do Niego".

 

Potem jeszcze trochę rozmawiałyśmy. Spytałam, jak "simierć" wygląda i czemu dziadzio z nią poszedł, bo przecież nigdy nie mówił, że na ziemi jest mu źle. Ty odrzekłaś, że wygląd śmierci zna tylko ten, kogo odwiedzi, no i Pan Bóg, więc mogę się dziś wieczorem pomodlić do Niego i spytać się, jak ona wygląda. I że powinnam też pomodlić się do dziadka, bo on od teraz mieszka z Panem Bogiem i już nigdy nie wróci na ziemię. Że już nigdy nie pogram z nim w żadną grę, że nigdy nie przeczyta mi bajki, że nigdy nie porozmawiamy. Wtedy zaczęłam płakać, bo dotarło do mnie, że jedna z moich najukochańszych osób opuściła mnie na zawsze. A ty cały czas byłaś koło mnie i mnie uspokajałaś. Że u Pana Boga jest tak fajnie, że dziadzia po prostu musiał iść. Że takiej oferty się nie odrzuca.

 

Wiesz, Mamo, byłaś naprawdę mądrą osobą. Jednak ten jeden raz, gdy mówiłaś, kim jest śmierć, myliłaś się.

 

Bo śmierć jest jak ktoś, kogo kochasz, kto jednak robi ci coś przykrego za każdym razem, gdy jest blisko. Zabiera ludzi, na których ci zależy, jak zazdrosny, chory umysłowo kochanek, który odbiera ci ukochane osoby, bo chce być twoją jedyną miłością. Nienawidzisz go, lecz im częściej przechodzi obok, tym lepiej zdajesz sobie sprawę z tego, że tak na prawdę tęsknisz do niego, że chcesz, żeby wziął ze sobą i ciebie. "Pani, która zabiera ludzi do Boga" to całkiem dobra wersja dla dziecka. Nie wiem, czy wierzyłaś w nią, czy nie, ale i tak to nie ma już wielkiego znaczenia.

 

Wiesz, Mamusiu, chciałabym Cię spytać o wiele rzeczy. Nawet nie wiem do końca, od czego by zacząć. Bo na pytania, które pewnie teraz bym Ci zadała albo nie ma odpowiedzi, albo mogę ją uzyskać od kogoś innego. Pytania, które najbardziej mnie interesują, nigdy nie przejdą mi przez gardło. Z resztą, nie jestem pewna, czy chciałabym w ogóle znać na nie odpowiedzi.

 

Co się wtedy stało, Mamo? Czy to bolało? Jak długo trwało? Kiedy się skończyło? I czy w ogóle to ma jakiś koniec?

 

Nie, nigdy nie spytam. To za trudne. Zresztą, kiedyś sama się przekonam. Przecież każdego to czeka. Na razie będę stać i czekać, jak Twój pogrzeb dobiegnie końca. Będę wstrzymywać łzy, przyjmować sztywne i czasem nieszczere kondolencje, dziękować za przybycie, za pamięć, za wieńce, za towarzystwo. Potem posiedzę jeszcze trochę na cmentarzu, pójdę na spacer, może odwiedzę dziadka, bo chyba przykro mu w zaświatach, że Ty, babcia, Weronisia i tatuś leżycie tak daleko od niego. Potem wrócę do ciebie i pomodlę się za was wszystkich, może także za tego debila, kierowcę, który was przejechał, może za pana doktora, który spieprzył operację dziadka, może za ten cały pierdolony świat, na którym przyszło mi zostać samej. A co dalej? Nie wiem. Pewnie zacznę się pakować, bo wezmą mnie do Domu Dziecka. I będę błagać śmierć, żeby przyszła jak najszybciej.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • Neli 07.09.2015
    ,,Opata o ścianę" - czy nie miało tam być oparta?
    ,,Jak u kogoś, kto zobaczył cyrk, ale dowiedział się, że nie stać go na bilet." - podobało mi się to zdanie :)
    Tekst bardzo ładny. Z końcówką mnie zaskoczyłaś/eś. Ładnie opisane definicje śmierci. Mnie podobała się bardziej ta dla dziecka. Daję 5.
    Ps. Witam na Opowi.pl! Pozdrawiam :)
  • kingkongog 08.09.2015
    Dzięki za pozytywną ocenę, rzeczywiście tam powinno być oparta, moje niedopatrzenie :).
    Fajnie, że ci się podobało. Pierwszy raz opublikowałam swoje opowiadanie w internecie, więc taki pozytywny komentarz to najlepsza zachęta do dalszego pisania. Jeszcze raz dzięki :).
  • M.A. Curse 08.09.2015
    Uwielbiam, kiedy ktoś w swoich opowiadaniach porusza sprawy tak proste jak życie, śmierć, miłość,cierpienie...z takimi opowiadaniami najlepiej się jednoczyć, przyjemnie się je czyta i niejednokrotnie ma się wrażenie jakby ktoś pisał o nas. :) Tobie opisanie zagadnienia śmierci wyszło super, a jednocześnie przyznam, że skłoniło mnie do pewnym refleksji za co bardzo dziękuję:)
  • kingkongog 09.09.2015
    Cieszę się, że ci się podobało, a tym bardziej, że skłoniło do przemyśleń. Nie ukrywam, że właśnie o to mi chodziło :). W tygodniu nie mam czasu na pisanie, (pierwsza klasa LO, zupełnie inne wymagania w porównaniu do gimbazy, nowe znajomości i mnóstwo nauki), ale mam nadzieję, że jeśli w weekend uda mi się coś napisać, również będę mogła liczyć na tak przyjemne oceny ze strony innych.
  • Luna 15.09.2015
    Rozkleilam się
  • kingkongog 17.09.2015
    Rety, nie wiedziałam, że moja pisanina wywołuje aż takie emocje...
  • Lucinda 15.09.2015
    Podobało mi się to, jak opisałaś śmierć. Zgadzam się, że opowiadanie skłania do refleksji. Technicznie też jest dobrze. Co tu dużo pisać, zostawiam 5:)
  • kingkongog 17.09.2015
    Fajnie, że ci się podobało, dzięki za ocenę :).
  • Slugalegionu 17.09.2015
    1) Co to śmierć, Mamusiu? ~ Mamusiu = mamusiu.
    2) Pamiętam, jak pierwszy raz zadałam Ci to pytanie. ~ Zwroty typu "Ci" w opowiadaniach piszemy małą literą.
    3) Kiedy to było... 7, 8 lat temu? ~ Liczby w opowiadaniach zapisujemy słownie; wartości przybliżone podajemy z myślnikiem (Nie dywizonem!) —
    4) Miałam chyba 4 czy 5 lat, w każdym razie jeszcze sepleniłam. ~ Liczby w opowiadanich słownie.
    5) W pewnym momencie uniosłam głowę i zobaczyłam Ciebie, stojącą przy drzwiach z nieobecnym wyrazem twarzy. ~ Zwroty typu "Ciebie" w opowiadaniach piszemy małą literą.
    6) jestem już prawie dorosła, Mamo, i wiem, że tak wygląda ktoś, kto próbuje się nie rozpłakać. ~ Mamo małą.
    7) Tak bardzo Cię przypominam. ~ Może nie będę już mówił o tego typu błędach, przytoczę tylko zdania.
    8) "Co to jest simierć, Mamusiu?". ~ Mamusiu małą.
    9) Własnie, Mamo, czym jest śmierć? ~Właśnie; mamo małą.
    10) Pan Bóg zrobił ci mieszkanko w Raju i chciałbyś, żebyś do niego przyszedł. ~ chciałby, a nie chciałbyś.
    11) A człowiek cieszy się, że sam Bóg chciałby się z nim zobaczyć i pozwala śmierci poprowadzić się do Niego". ~ Niego małą (opka są bezwzględne pod tym względem.)
    12) Ty odrzekłaś, że wygląd śmierci zna tylko ten, kogo odwiedzi, no i Pan Bóg, więc mogę się dziś wieczorem pomodlić do Niego i spytać się, jak ona wygląda. ~ Niego małą; super mama. Wygląd śmierci znają tylko Ci, którzy umarli lub są Bogiem. Tego drugiego spełnić się nie da, więc niech dziecko modli się o śmierć: P (Tak, to był żart)
    13) Ale ten jeden raz, gdy mówiłaś, kim jest śmierć, myliłaś się. ~ Nie powinno zaczynać się zdania od "ale"
    14) Bo na pytania, które pewnie teraz bym Ci zadała, albo nie ma odpowiedzi, albo mogę ją uzyskać od kogoś innego. ~ Ci małą; bez przecinka przed pierwszym albo.
    15) To, o co chcę Cię naprawdę zapytać, nigdy nie przejdzie mi przez gardło. ~ Cię małą.
    16) Co się wtedy stało, Mamo? ~Mamo małą.
    17) Ale nie, nigdy nie spytam. ~ Nie powinno zaczynać się zdania od "ale"
    18) Na razie będę stać i czekać, jak Twój pogrzeb dobiegnie końca. ~ Twój małą.
    19) [...] bo chyba przykro mu w zaświatach, że Ty, babcia, Weronisia i tatuś leżycie tak daleko od niego. ~ Ty małą.

    Jeżeli chcesz zachować wielkie litery w zwrotach "Mama", "Ci" itp., to zmien kategorię na listy.

    Z oceną się wstrzymam.
  • kingkongog 18.09.2015
    Dzięki, Slugalegionu, za wypisanie tych wszystkich błędów :). Wydaje mi się, że zdołałam je poprawić i chyba mogę już spać spokojnie, wierząc, że nareszcie wszystko w opowiadaniu jest ok.
    Szczerze mówiąc, nie sądziłam, że w kategoriach poza Listami nie można umieszczać czegoś właśnie takiego typu, choć po zastanowieniu się nad tym oddaję honor - w końcu po coś tę kategorię zrobili :).

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania