Coś - drabble
Znalazłem coś. Sam nie wiem co to, ale było małe, biedne, słodkie, śliczne i strasznie głodne. Nie umiałem określić gatunku (ach ta moja wybrakowana wiedza z zoologii). Wziąłem je do domu, nadałem mu imię: Wawelek. Nakarmiłem. Jadło aż miło, pyszczek ociekał mu mlekiem, potem zupą, później już mięskiem, które bardzo polubiło. Cieszyłem się małym towarzyszem i jego nieposkromionym apetytem. To tak miło go karmić i patrzeć, jak wcina i chce więcej. Dni mijały szybko.
Dziś rano wstałem a tu Wawelek wielki na pół pokoju, wyrosły mu nowe głowy, stoi, patrzy na mnie i się oblizuje.
Może zdążę uciec.
Wyhodowałem potwora.
Komentarze (34)
Wykazawszy się wielką nieroztropnością,
w przewidzeniu, co może być z czegoś, o czym się nie wie, co jest i co je i jakie metody stosuje,
by w oczach człeczych, być milusim nawet,
uciekać często trzeba, lub walczyć i zjeść nie mało, tego co nas zjeść chciało.
Drabble tak naprawdę, ma wiele treści. Niekoniecznie żołądkowej:)↔Pozdrawiam:)↔%
A napisane na komórce w Lublinie w maciupeńkim pokoju hotelowym w czasie Jarmarku Jagiellońskiego.
Pozdrawiam!:)
Dziękuję.
Intrygujące drabble.
Pozdrawiam JamCi ;)
Zostawiam 5
a potem... No właśnie. Albo zdołamy zwiać, albo kończymy z odgryzioną głową.
Croissant przybył na naszą planetę, pożądając ziemskich kobiet!
~ Stephen King
Pozdrawiam
Najprawdziwszy smok. I ten, co był inspiracją (wkurwiając mnie do białosci) nie z Krakowa tylko z Pomorza.
Inna interpretacja mi jeszcze przychodzi do głowy, mianowicie: dziecko adoptowane, początkowo wszystko jest dobrze, a potem wychodzi z tego dziecka no właśnie, potwór.
Nie podoba mi się ta wizja, bo sama mam z tyłu głowy stare marzenie o adopcji dziecka, o uratowaniu któregoś z nich od ponurego czekania do osiemnastki w ośrodku. No ale. I takie sytuacje się zdarzają, niestety. Zawsze jednak dodaję, obronnie, że i takie sytuacje zdarzają się w rodzinach, w których dzieci są biologicznymi dziećmi.
Bardzo dobry tekst, JamCi.
Co do adopcji, to jest ciekawy temat do rozmowy szerzej.
Uzależnienie pasuje, jak najbardziej.
A ja pisałam o czymś jeszcze innym. Okazuje się, że bardziej uniwersalny niż sądziłam.
I z całego wkurwu na sytuacje urodziło mi się takie coś. Ze złości. Że bycie dobrym dla niektórych ludzi jest niezbyt bezpieczne. Bo można wyhodować potwora. Cała historia. Dość przyziemna nie?
Najlepszego:)
Grunt, że dało rade zwiać i nie zostać obiadem :-)
Niespodzianki taaak. :-)
Pozdrawiam :-)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania