coś we mnie
źli się nadyma
to znów spuszcza powietrze
rozmyte pachnie szafą
i środkiem na mole
przesiąkły bluzki sukienki
stara panna i jej koty
sztuk pięć
wszystkie bezimienne
źli się bo kto mu zabroni
rozpełzać się po zewnętrznych krawędziach
w środku wszystko zepsute
do szpiku kości ostatniej z prawdziwych
od teraz tylko plastik i sztuczne barwniki
do tego depresja jakiej świat nie widział
choć mówią że zawsze ktoś czuwa
bez względu na porę
gotowy sięgnąć po kij
mrowisko samo się napatoczy
jak lampa rzucająca cień
za dnia
nocą rzeka i worki na mioty
Komentarze (19)
O oklaski się nie upominam. Prędzej o drugiego człowieka. Obok.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania