Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Cyberpankowe Opowiadanie

Piątkowy wieczór. Mat miał wrażenie że ten tydzień w pracy zrujnował jego psychikę. Poziom depresji którą odczuwał był ogromny. Czuł że przez nawracające myśli nie potrafi się już zrelaksować, jak kiedyś. Nie miał już nadziei na to że kolejna tabletka antydepresantu przyniesie mu ukojenie. Zastanawiał się czy nie powinien zgłosić się do lekarza po większą dawkę, lub może jakiś inny lek. Chciał skupić myśli na czymkolwiek byle już zapomnieć o tym tygodniu. Usiadł na kanapie i założył okulary z ekranami przeziernymi ktore sprawialy ze widzial dodatkowy, wirtualny wymiar nakładający obrazy na to co realne.

Dostrzegł małego wirtualnie generowanego robocika wspinającego się na jego stolik do kawy.

- Witaj Mat, miło Cię widzieć. Co chciałbyś dziś robić?

- Co proponujesz?

- Przed jego oczami pokazał się rozbudowany interfejs z propozycjami w kształcie kafelków.

- Filmy, seriale, strony tematyczne, czaty, streamy. Robocik wyciągnął rękę w stronę kafelków, pokazał swój pikselowy uśmiech i zapytał.

- Czy coś z tych propozycji Cię interesuje?

- Hmmm, raczej nie. Wiesz co, mam ochotę się zrelaksować, posłuchać muzyki. Jakoś się odciąć. Rozumiesz?

Kafelki zaczęły się odwracać, a po ich drugiej stronie pojawiły się ruchome widokówki. Na pierwszej było widać morze, łódki w oddali i piaszczystą plaże, na kolejnych krajobraz górski i miasto świecące neonami. Mat wertował przez chwilę wzrokiem kolejne widokówki, nagle trafił do zakładki "Pokoje Autorskie"

- Autorskie? Co to?

- To są pokoje zaprojektowane przez innych użytkowników. Każdy może stworzyć tu swoją przestrzeń. Dowolnie ją urządzić i zachować jako prywatną lub udostępnić pozostałej społeczności. Czy chciałbyś zaprojektować swój pokój?

- Nie, nie mam na to ochoty. Ale chce zobaczyć kilka przykładów. Wiedźmy do któregoś.

- Wejście do pokoju wymaga przejścia z ekranu przeziernego na całkowity VR. Kontynuować?

- Tak

Okulary powoli z przezroczystych zaczęły robić się czarne. Widok który miał do tej pory Mat, jego mieszkanie, stolik do kawy, podłoga, ściany zaczynały robić się czarne. To co wcześniej było wygenerowane jako nakładka na jego świat pozostało niezmienione. Kafelki dalej unosiły się na wysokości jego oczu. Mały robocik zaskoczył ze stolika i upadł na wygenerowany wirtualnie kawałek okrągłej podłogi.

- Który pokój chcesz wybrać?- zapytał robocik

- Wszystko jedno, wrzucaj mnie losowo. Jak powiem następny to wylosuj kolejny.

- Dobrze Mat.

W tej chwili obraz zmienił się na wnętrze baru, wnętrze było pół ciemne a na ścianach widniały różnokolorowe neony układające się w geometryczne kształty. Wewnątrz kręciło się kilka avatarów. Większość wyglądała zwyczajnie jak ludzie ale była tam też kobieta kot ze spiczastymi uszami i ogonem, jak i robot rodem z terminatora.

- Mat, znajdujesz się teraz w trybie ducha. To oznacza że nikt Cię nie widzi ale nie możesz też wchodzić w interakcję z innymi użytkownikami. Nie możesz też poruszać się po barze. Możesz jedynie obracać się wokół własnej osi. Czy chcesz stworzyć swojego awatara?

- Nie, pokaż kolejny pokój.

Obraz powoli zaczął się zmieniać. Mat był teraz pod wodą. Wokół pływały ryby i meduzy. Zbierały się w duże grupy, przepływały kawałek i rozbijały na wszystkie strony żeby później znów się łączyć. Wyglądało to bardzo ładnie ale Mat jednak nie czuł się dobrze pod wodą.

- Następny

Obraz całkowicie pociemniał. W oddali zaczynały świecić pojedyncze kropeczki. Zaczęło się ich robić coraz więcej aż nagle Mat zrozumiał że to nocne niebo. Odwrócił się o 180 stopni i zobaczył że za nim jest cała planeta. Widok ziemi z orbity zapierał dech. Przez dłuższa chwilę patrzył na delikatnie obracająca się wokół własnej osi planetę i jego naturalnego satelitę, księżyc.

- Następny.

Pod jego stopami zaczął się generować wirtualny piasek. Zrobiło się jaśniej. Na horyzoncie pokazał się zachód słońca i morze. W tle zaczęła lecieć spokojna ambientowa muzyka. Wokół kręciło się kilka osób ale nie było tłoczno. Mat rozejrzał się.

- Wiesz co? Zróbmy tego awatara.

- Przed jego oczami pojawiła się postać bez rysów twarzy, cała na biało.

- Czy Twój awatar ma być odwzorowaniem Ciebie?

- Tak, zmień mi tylko ubranie na jakieś letnie. No i fryzurę. Chce być ostrzyżony jakbym dopiero wyszedł od fryzjera.

Awatar w ciągu kilku sekund nabrał rysów twarzy Mata. Jego włosy były krótsze i idealnie ułożone. Delikatny dwudniowy zarost zniknął. Awatar był jak z pod maszynki. Miał też na sobie hawajska koszule i krótkie spodenki.

- Zmień koszulkę na białe polo. Spodenki mogą zostać.

- Awatar gotowy. Czy chcesz jeszcze coś zmienić?

- Nie, wróć do pokoju.

Przed oczami Mata znów pojawiło się morze i plaża, teraz jednak mógł się po nim poruszać. Podszedł blisko wody i usiadł. Patrzył tak na zachód i słuchał muzyki relaksując się. Jakiś czas później usłyszał głos dochodzący zza niego.

- Cześć, co powiesz na partyjkę Cymbergaja?

- Spadaj bocie.

- Ee co?

- O rety, nie jesteś botem. Wybacz, myślałem że to taka rozrywka wszyta w czat. Proponowana każdemu kto wejdzie do pokoju.

- Nie, to znaczy cymbergaj jest zeszyty w pokoju ale ja nie jestem botem. Nie ważne, nie będę przeszkadzać. Cześć.

- Dziewczyna odwróciła się i zrobiła krok naprzód

- Ej no czekaj, nie obrażaj się. Jestem Mat.

- Zatrzymała się.

- A Ty?

- Julia

- Słuchaj, wpadłem tu bo szukałem spokoju. Trochę ta moją reakcja była nie miła. Sorry, ale w sumie chętnie z Tobą zagram. Jeśli to jeszcze aktualne. Chcesz?

Dziewczyna zachichotała.

- Tak aktualne, już się tak nie tłumacz.

Uśmiechnęła się.

- Super, to chodźmy.

Po chwili byli już przy stole i grali. Julia zdobyła pierwszy punkt.

- Ej widzę że to nie przelewki, trafiłem na profesjonalistkę.

Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.

- Ta gra kojarzy mi się z dzieciństwem. Jeździliśmy z rodzicami nad morze. I zawsze gdzieś w okolicy stały stoły do gry. Ale nie martw się, dam Ci trochę fory.

Grali tak kilka rund i rozmawiali. Mat zanim się obejrzał stwierdził że polubił tą dziewczynę.

- Słuchaj, a Twój awatar jest prawdziwym odwzorowaniem Ciebie? Czy zmyślonym?

- A co to za różnica? Ponoć liczy się wnętrze człowieka a nie jego powłoka.

- Uśmiechnęła się delikatnie i puściła mu oczko.

- Pytam tylko z ciekawości. Nie żeby Cię oceniać. No może trochę. Ja jestem taki sam w realu. No może poza fryzurą.

- Jesteś łysy? - zrobiła wielkie oczy.

Haha nie, mam włosy tylko dawno nie byłem u fryzjera. Są trochę gorzej obcięte. Ale to się da nadrobić. A gdybym był łysy, przeszkadzałoby Ci to?

- Myślę że nie, ale to nie ma znaczenia. W realu i tak się nigdy nie poznamy.

- Dlaczego?

- Wiesz co, mam ogromną ochotę potańczyć, zmienimy pokój?

Mat spojrzał na nią zbity z tropu ale po chwili odpowiedział.

- Jasne, prowadź.

Po chwili znajdowali się już w pokoju z nazwą "Pułapka"

- Nie uważasz że to trochę dziwna nazwa dla pokoju dyskoteki?- zapytał Mat.

- Znam autora pokoju. Bardzo zabawny koleś. Zapytałam go skąd nazwa "Pułapka" i odpowiedział że kiedy zaczynał go projektować to miał być escape room. Ale w trakcie stwierdził jednak że zrobi z tego dyskotekę. Nazwa robocza została. Przychodzę tu bo lubię ten rodzaj muzyki. - wskazała DJa. - To on.

Mat ogarniał wzrokiem parkiet pełen różnych avatarów. Był tam avatar ze świecącymi na niebiesko tatuażami i dziewczyna z włosami które zmieniały kolory w rytm muzyki. W rogu stały okrągłe stoliki. Przy jednym z nich widać było 4 gości w przebraniach ninja. Na plecach mieli katany. W końcu wzrok Mata dotarł do DJa. Za stołem z winylami stał ogromny napakowany wilkołak. Miał dokoła siebie zielona poświatę.

- Święci się na zielono bo to administrator pokoju. Można tą opcję wyłączyć ale wilczek chyba lubi kiedy wszyscy wiedzą kto tu rządzi. - powiedziała Julia.

Bawili się tak, zmieniając od czasu do czasu pokoje. Tańcząc, rozmawiając aż Mat poczuł się zmęczony. Julia była wulkanem energii. Mogła rozmawiać non stop. Mat zresztą świetnie się bawił ale kiedy poprosił swojego wirtualnego robocika asystenta o podanie godziny przeraził się. 6 rano.

- Julia, świetnie się bawiłem. Cieszę się że Cię poznałem ale niestety muszę się trochę przespać. Zupełnie straciłem rachubę czasu. - - -- Złapiemy się jeszcze?

- Jasne, masz mój Nick. Do zobaczenia.

Obdarzyła go szczerym uśmiechem i dała buziaka w Wirtualny policzek. Bardzo żałował że nie mógł tego poczuć.

 

Po przebudzeniu pierwsza myślą Mata była Julia. Zastanawiam się czy wygląda w rzeczywistości tak samo ładnie jak w wirtualnym świecie. Pewnie nie, nie chciała się przyznać więc prawdopodobnie w ogóle nie przypomina swojego awatara. W sumie nawet nie wiem skąd jest. Może mieszkać na drugim końcu świata. Cholera.

Poszedł pod prysznic, zjadł coś. Zalogował się ponownie. Ona już tam była. Weekend minął im na przemierzaniu wirtualnego świata w poszukiwaniu rozrywek. Czasem wpadali do wirtualnego lunaparku, strzelali do siebie w laserowych pojedynkach a innym razem siedzieli w pokojach z pięknymi widokami żeby chłonąć piękno lasów deszczowych, szczytów Gór i kosmosu. Świetnie się dogadywali. Słuchali tej samej muzyki, mieli te same zainteresowania. Poczucie humoru Julii bardzo go bawiło. Mat czuł że spotkał swoją bratnią duszę. W dzień gdy siedział w pracy liczył kolejne godziny i minuty do ponownego zalogowania i spotkania. Niestety nie dawały mu spokoju różne kwestie. Oczywiście wirtualny świat dostarczał mu świetnych chwil których nie mógłby doświadczyć w żaden inny sposób. Bardzo lubił tam przesiadywać no ale jednak to nie było realne. Chciał poznać Julię w prawdziwym świecie. Chciał móc usłyszeć jej prawdziwy głos. Moc ją dotknąć. Był już w tej chwili pewien że nawet gdyby nie wyglądała tak ładnie jak w Wirtualu chciałby dalej utrzymywać z nią kontakt. Jednocześnie trochę bał się rozczarowania. Wiedział że po drugiej stronie może być każdy. Ale mimo to chęć poznania prawdy o tej kobiecie narastała w nim coraz mocniej i mocniej. Dziś chciał jej to powiedzieć. Wcześniejsze próby kończyły się unikiem ale nie dziś. Tym razem nie da się spławić zmiana tematu albo żartem. Zalogował się.

- Cześć Julia. Wiesz że jeszcze ani razu nie było tak żebym się zalogował, a Ciebie by nie było? Czy Ty w ogóle czasem śpisz? - uśmiechnął się.

- Sugerujesz że powinnam być bardziej niedostępna? Ohh wylogowuje się. - podniosła teatralne rękę w pożegnaniu i odwróciła żeby za chwilę znów się odwrócić z uśmiechem na twarzy.

- Słuchaj, chciałem z Tobą pogadać tak na poważnie. Bo wiesz, uważam że nie jesteś dla mnie taka zwykła wirtualną osobą. Spędziliśmy razem wspaniałe miesiące i serio chciałbym wiedzieć o Tobie coś więcej.

- A co chciałbyś wiedzieć? - Spoważniała

- No wiesz, chodzi mi o życie w realu.

- Tu Ci się nie podoba?

- Podoba mi się, przecież bym się nie logował gdyby nie to. Dobrze wiesz o co mi chodzi.

- Nie wiem i nie wiem też czy ta rozmowa mi się podoba. Chyba powinniśmy zmienić temat.

- Julia, spotkajmy się w realu.

- To nie możliwe.

- Dlaczego?

- Bo nie chce.

- Dlaczego? Nie obchodzi mnie jak wyglądasz. Domyślam się że nie tak jak tu. Nie ma to dla mnie znaczenia.

- Skoro Cię to nie obchodzi to po co chcesz mnie widzieć?

- Nie łap mnie za słowa. Wiesz że nie o to chodzi. Obchodzisz mnie jako osoba. Twój wygląd jest już zaakceptowany. Mimo że jeszcze go nie widziałem to już wiem jaką jesteś osobą i wygląd nic nie zmieni. Ale chcę Cię poznać w realnym życiu. Nie tylko w Internecie. Rozumiesz? Powiedz mi gdzie mieszkasz, chce Cię odwiedzić. Wezmę urlop. Powiesz mi?

Julia patrzyła na niego osłupiała. W kącikach jej oczu zaczęły się gromadzić łzy. Z każdym słowem Mata było ich coraz więcej. W końcu jedna z nich pociekła po policzku.

- Julia, powiesz coś?

Podszedł i chciał chwycić ją za rękę. W Tym momencie Julia zniknęła. Wylogowała się? Mat był oszołomiony. Za mocno naciskał? Ona na serio nie chciała żeby ta znajomość przeszła w real? W jego głowie kłębiło się milion myśli jednocześnie. Wyszedł do panelu głównego, robocik pomachał do niego i wyświetlił swój pikselowy uśmiech.

- Co mogę dla Ciebie zrobić Mat?

- Znajdź Julię. W którym pokoju się znajduje?

- Wyszukuje. Użytkownik Julia nie znaleziony.

- Co to znaczy? Wylogowała się?

- Nie, informacje o użytkowniku zniknęły.

- Jak to? Skasowała profil?

- Użytkownik Julia zablokował możliwość śledzenia jego profilu. Żadne informacje na ten temat nie są dostępne.

- Jak to zablokował? Możesz coś zrobić żeby się z nią skontaktować?

- Niestety, nie ma takiej możliwości. Czy mogę pomóc w czymś innym?

W tym momencie Mat się załamał. Wściekłość która w nim wzbierała mieszała się z bezsilnością. Odrzucił okulary. W jednej chwili cały wirtualny świat wraz z robocikiem zniknął. Został sam w pokoju. Martwa cisza sprawiła że poczuł się jeszcze gorzej. Wstał do okna, wyjrzał na ulice.

 

Kilka dni później dalej bił się z myślami. Próbował to wszystko zracjonalizować. Znał ją przecież tylko kilka miesięcy. Był już wcześniej zakochany i jakoś wcześniej zawsze to przechodziło. Ale tym razem to było coś innego. Nie zakochał się w ciele. Tylko w umyśle. Minęło kilka dni a dalej czuł się tak samo źle. Stwierdził że skoro nie może się już z nią kontaktować to musi wyprzeć ją z pamięci. Starał się ze wszystkich sił skupić na czymkolwiek żeby tylko o niej nie myśleć. Wszystkie starania na nic. Minął miesiąc. Wreszcie wiedział co ma robić. Był już pewny że chce ją odnaleźć. Początkowo przesiadywał w pokojach które razem odwiedzali. Wiedział że on jej nie widzi i ona nie widzi jego. Ale pozostali użytkownicy widzieli ich oboje. Obserwował reakcje ludzi, próbował wypatrzeć interakcję u DJa wilkołaka i innych wspólnych znajomych ale szybko stwierdził że to nie ma sensu. Mat nic nie znaczył dla obcych ludzi w internecie, nikt nie chciał mu pomóc w kontakcie z Julią. Zaczął robić rekonesans wśród znajomych w realu, szybko jednak okazało się że nikt z jego otoczenia nie zna się na szukaniu ludzi w sieci. Wszyscy byli zwykłymi użytkownikami a on potrzebował hakera albo detektywa. Szukał informacji w Internecie. W końcu postanowił udać się na wizytę do biura detektywistycznego u Andrew Whatsona. Pan Andrew zapewnił go że każdy kto użytkuje Internet zostawia po sobie ślady a jeżeli ktoś w ogóle może znaleźć Julię to właśnie on i jego ekipa. Był pełen nowej nadziei.

Kilka dni później otrzymał telefon w którym Andrew poprosił o wizytę w jego biurze.

- Dzień dobry Panie Whatson. Rozumiem że odkrył Pan coś w sprawie Julii? Czemu nie przez telefon? Odkrył Pan coś, prawda?

- Panie Matthew. Kiedy pierwszy raz odwiedził Pan moje biuro ta sprawa wydawała mi się dosyć banalna. Praktycznie codziennie zajmujemy się szukaniem zaginionych osób. No i wydawało mi się że znalezienie kogoś w Internecie przy takiej ilości danych będzie jednym z tych prostszych zleceń. Natomiast informacje które znalazłem zupełnie nie trzymają się kupy. Nie do końca wiem o co w tej sprawie chodzi ale…

- Przepraszam, nie rozumiem, czy może Pan mówić jaśniej?

- Postaram się, Panie Matthew, znalazłem szereg sprzecznych informacji na temat Julii. Na początku myślałem że to jeden z botów. Faktycznie jej logowanie i skakanie po Internecie wygląda na zupełnie ludzkie. Nie wyciąga danych, nie próbuje zarabiać, nie psuje niczego jak wirus. Ale jej aktywność jest nieprzerwana od 2 lat. Każdy musi kiedyś spać, jeść, to nie możliwe żeby być zalogowanym 2 lata bez przerwy. To pierwsza dziwna sprawa na jaką trafiłem. Druga to taka że owa kobieta nie ma żadnych akt. Nie znalazłem jej śladu nigdzie indziej poza Internetem. To wszystko wskazywałoby na to że jest to twór komputerowy. Tak myślałem przez jakiś czas. Wydawało mi się że mógł się Pan nabrać na jakiś rodzaj sztucznej inteligencji. Technika idzie w takim tempie że tylko kwestia czasu jest kiedy pojawi się program mądry na tyle żeby nabrać człowieka. Tylko po co? S.I powinno mieć ważniejsze obowiązki niż latanie po Internecie i randkowanie. Miałem na tym zakończyć ale postanowiłem sprawdzić z kim poza Panem kontaktowała się Julia. Okazuje się że nie było tych osób wiele. Za to są one niezwykle wpływowe. Udało mi się dotrzeć do informacji że jedyną stałą osobą z którą przez te 2 lata kontaktowała się Julia był Howard Snow.

- Ten Howard Snow?

- Tak, ten. Miliarder od firm farmaceutycznych oraz najnowocześniejszych robotów medycznych.

- Mam jego robota diagnostycznego w domu. Badam się raz w miesiącu. Julia jest z nim w jakiś sposób związana?

- No i właśnie tu zaczyna się robić naprawdę ciekawie. Julia według Pana opisu, obrazów i filmów które udało nam się ściągnąć z sieci. Konkretniej z pokoi w których przebywaliście wyglądała na ok 22 lata. To dokładnie wiek w którym zmarła córka Howarda Snowa. Co więcej po prześledzeniu życiorysu Samanty Snow zaskakująco dużo łączy ją z Julia. Wie Pan, nie mogłem się włamać i tym samym narażać tak wpływowemu człowiekowi jakim jest Howard ale to są rzeczy które może Pan znaleźć samodzielnie w sieci. Na profilach społecznościowych ludzie zostawiają ogromną ilość informacji o swoich zainteresowaniach i o tym jakie życie prowadzą. A porównując to jakie życie prowadziła Samanta do tego jakie życie w sieci prowadzi obecnie Julia stwierdzam że są do siebie zaskakująco podobne. Mają te same zainteresowania. Oglądają te same programy. Uważam jednak że tu kończy się moja rola. Więcej nie jestem w stanie Panu pomóc. Mam nadzieję że to co powiedziałem wystarczyło aby dopełnić naszej umowy.

Mat siedział przez chwilę osłupiały. Dostał właśnie taką dawkę informacji że czuł się jakby ktoś go znokautował. Potrzebował chwili na analizę.

- Co teraz? Muszę się z nią skontaktować.

- Panie Matthew, oczywiście nie mogę niczego Panu nakazać ale radziłbym porzucić ta sprawę. Dziewczyn na świecie jest dużo. Jeszcze późna Pan kogoś dla siebie. Ta sprawa jest zagmatwana i finalnie może okazać się dla Pana niebezpieczna. To są bardzo wpływowi ludzie. Nie wiadomo jak zareagują kiedy wtrąci się Pan w ich sprawy. Nie wiadomo kim w ogóle jest ta Julia, ale jeżeli postanowiła zablokować Panu dostęp do swojego profilu, to uważam że powinien Pan to uszanować. Dla jej, jak i swojego własnego dobra.

W głowie Mata kłębiły się pytania ale uznał że na więcej już nie może liczyć ze strony Andrew.

Musi się teraz zastanowić co ma zrobić z tymi wszystkimi informacjami.

- Bardzo dziękuję. Czas już na mnie.

- Życzę Panu wszystkiego dobrego.

 

No i co teraz. Julia nie może być S.I. To normalna dziewczyna. Ale jak to możliwe żeby żyła w sieci? Ona nie chciała się spotkać w realu? Czy nie mogła? Co ją łączy z tą Samantą? Czy faktycznie to możliwe żeby były tą samą osobą? Samanta zmarła w wypadku. Boże jakie to wszystko mętne. Gdyby tylko chciała mi to wyjaśnić. Gdyby istniał sposób żeby się dowiedzieć. Może iść do tego Howarda? Nie, on jest miliarderem, szychą. Nawet nie wiadomo jak się do niego dostać. Na pewno nie spotka się z kimś z ulicy. A nawet gdyby to co mu powiedzieć? Cześć, spotkałem w sieci Twoja zmarła córkę pod innym imieniem. Zablokowała mnie ale fajnie by było jakbyś jej przekazał że chciałbym pogadać. To wszystko jest bez sensu.

Następnego dnia Mat wpadł do biura Andrew.

- Matthew, dzień dobry. Co tu robisz? Mam nadzieję że nie przyszedłeś w sprawie Julii.

- Dzień dobry. Tak, ja w tej sprawie.

Andrew wszedł w słowo zanim Mat zdarzył rozwinąć zdanie. Powiedział stanowczym głosem.

- Panie Matthew. Zrobiłem dla Pana już wszystko co mogłem w tej sprawie. Uważam że nie powinien się Pan w to mieszać. Ja na pewno nie mam zamiaru. Jeżeli nie mogę pomóc Panu w żadnej innej sprawie to żegnam.

Na twarzy Mata było widać determinację.

- Andrew, proszę tylko wysłuchaj. Masz znajomości. Poruszasz się po sieci jak po swoim domu. Pomóż mi tylko zdjąć blokadę. Muszę z nią porozmawiać. Zapłacę. Pomóż mi tylko cofnąć blokadę mojego profilu. Wiem że to możliwe. Czytałem. Nie znam żadnego hakera.

- Panie Matthew, to nielegalne. To nie lata 2020 żeby można było hakować sieć jak się komuś podoba. Ma pan przypisaną jedną tożsamość w sieci, jak każdy. Chyba nie chce pan stracić możliwości korzystania z niej całkowicie, prawda? Nie mogę pomóc.

Znasz kogoś kto może? Zapłacę drugie tyle co za poprzednie zlecenie. Na pewno znasz kogoś kto ma takie umiejętności.

Nastała cisza. Andrew zrobił zagniewana mine. Zastanawiał się chwilę aż w końcu odpowiedział.

- Panie Matthew. Prowadzę tu legalna działalność. Nie chce być zamieszany w tą sprawę bardziej niż jestem w chwili obecnej. Jednak kredyt sam nie nie spłaci. A podanie numeru do kogoś kto zna się na sieci nie jest przestępstwem. Więcej już wiedzieć nie muszę. Proszę zapisać numer.

Mat zadowolony i pełen energii wyszedł z biura. Od razu wybrał numer i umówił się na spotkanie. Na miejscu spotkał szczupłego gościa w grubych okularach. Gdyby ktoś kazał mu wcześniej wyobrazić sobie typowego hakera nerda to wyglądałby dokładnie tak jak ten on. Po powołaniu się na Andrew i zarysowaniu sytuacji usłyszał tylko że będzie go to kosztować. Płatne z góry. W razie czego się nie znają. Robota będzie wykonana przed końcem dnia i że jeżeli dziewczyna znów go zablokuje to powtórki nie będzie. Mat zgodził się bez wahania na wszystkie warunki.

 

Nadszedł wieczór. Mat usiadł na kanapie, ręce pociły mu się ze zdenerwowania i czuł że serce bije mu szybciej. Włożył okulary, ekran przezierny wygenerował robocika.

- Witaj Mat, miło Cię widzieć. Co chcesz dziś robić?

- Sprawdź czy Julia jest dostępna.

- Tak, Julia znajduje się w pokoju "Planetarium"

- Zaloguj mnie tam

- Robi się

Okulary zaczęły czernieć, pokój Mata zaczął znikać a na jego miejsce pojawił się ogromny kwadratowy plac zapełniony leżakami. Wyglądało to tak jakby ktoś zrobił miejsca do leżenia na dachu wieżowca. Jednak zamiast nieba nad głową przemieszczały się ogromne różnokolorowe planety. Mat rozpoznał że to planety z naszego układu słonecznego. Czerwony Mars i Saturn wraz ze swoim pierścieniem przelatywały teraz nad jego głowa. Wszystkie planety były jednak nienaturalnie blisko. A ich rozmiary były do siebie podobne. Efekt był oszałamiający. Mat zaczął szukać wzrokiem Julii. Leżała kilka metrów od niego odwrócona w taki sposób że nie mogła go widzieć. Podchodził powoli jakby się skradał. W rzeczywistości jednak specjalnie przedłużał kroki żeby dać sobie dodatkowe sekundy do namysłu. Toczył tą rozmowę w myślach już setki razy ale teraz kiedy nadszedł na nią czas wiedział że nie jest przygotowany. W końcu się odezwał.

- Cześć.

Julia odwróciła się, ale na jej twarzy nie było widać zaskoczenia, raczej głęboki smutek.

- Proszę, nie blokuj. Powiem tylko kilka zdań, dobrze?

- No chyba nie ma sensu Cię blokować skoro potrafisz tą blokadę zdjąć.

- Nie chce Ci się narzucać, jeśli stwierdzisz że nie chcesz mnie znać to ja to uszanuje.

- Dlaczego nie uszanowałeś teraz?

- Chciałem Ci tylko powiedzieć że za mocno naciskałem. Real już mnie nie obchodzi. Jeśli chcesz zostać tu. To już więcej nie będę Cię nakłaniał do zmiany zdania. Czy możemy się cofnąć do chwili w której jeszcze dobrze się dogadywaliśmy?

- Julia wyglądała na bardzo zmartwiona.

- To jak, dasz mi szansę?

- Mat, nawet nie wiesz w co się wmieszałeś, nie jestem tego warta.

- To mi wytłumacz. Wiem już dużo, ale nie wszystko. Rozumiem raczej że nie możemy się widzieć w realu, akceptuje to. Ale czy możemy chociaż widzieć się tu?

- Mat, ja nawet nie wiem czy jestem prawdziwa.

- Jak to? Jesteś S.I?

- Nie, to nie tak. Nie jestem tu legalnie. W ogóle nie powinieneś był szukać o mnie informacji. Teraz już za późno. Wiem o Andrew. Jadą po Ciebie Mat. Tak mi przykro.

- Co? Kto jedzie? To kim.. czym jesteś? O co tu chodzi?

- Mat, boję się o Ciebie. Proszę, powiedz im że już nigdy nie będziesz mnie szukać. Obiecaj im to. Może Cię wypuszczą. To nie są żarty, nie wiesz do czego są zdolni.

W tym momencie Mat usłyszał głośny huk. Do jego mieszkania wpadło kilku uzbrojonych mężczyzn w kominiarkach. Ledwo zdążył zdjąć okulary, poczuł uderzenie i stracił przytomność.

 

Obudził się w jasnym pomieszczeniu. Był przywiązany do krzesła. Zaczął się wiercić i krzyczeć w ataku paniki ale nic się nie działo. Po chwili do pomieszczenia wszedł elegancko ubrany człowiek z lekko siwymi po bokach włosami zaczesanymi w tył i elegancką brodą. Mat od razu rozpoznał w nim Howarda Snowa.

- Dzieciaku, narobiłeś sobie problemów. Co ja mam z Tobą zrobić?

Mat zaczął się wiercić, chciał coś powiedzieć ale nie pozwalał mu na to knebel w ustach.

- Mam ogromny dylemat, z jednej strony nie zrobiłeś nic złego, przynajmniej nie w świetle prawa. A z drugiej zagrażasz mi. Przeswietlilem Cię. Jesteś zwykłym człowiekiem. Masz zwykła pracę, zwykle życie. Jesteś młody, 25 lat. Masz jeszcze kawał życia przed sobą. Po prostu znalazłeś się w złym miejscu i złym czasie. Musisz zrozumieć, Julia musi przestać dla Ciebie istnieć. Nie wiem czy rozumiesz powagę sytuacji. Mogę Cię teraz zabić. Nie chce tego ale nikt nie może się dowiedzieć o Julii. W ochronie rodziny mógłbym zabić.To dla mnie ważne żebyś zrozumiał Matthew. Od tego co teraz powiesz zależy czy wyjdziesz stąd żywy. Czy dasz spokój Julii? Zapomnisz o niej i wrócisz do swoich spraw?

Do pokoju wszedł facet, prawdopodobnie ochroniarz Howarda i wyjął knebel. Matthew był zupełnie zdezorientowany. Chciał żeby to wszystko się już skończyło. Jakby to był sen, ale co jeżeli Julii dzieje się krzywda? O co chodzi? Ciekawość była silniejsza od strachu.

- Jaka jest Twoja odpowiedź?

- Poczekaj, jesteś dobrą osoba Howardzie. Nie znam Cię ale ktoś kto ratuje tyle istnień nie może być zły. Co się dzieje z Julia? Dlaczego nie mogę się z nią widywać? Chcę tylko móc ją widzieć. Po co to wszystko?

Howard spojrzał z zaciekawieniem prosto na Mata.

- Widzę że nie rozumiesz sytuacji. Ale dobrze, powiem Ci na czym stoisz. Może to Cię przekona żeby odpuścić. Jeżeli sam nie cenisz swojego życia to może zrozumiesz że przez Ciebie może ucierpieć Julia.

- Jak to?

- Wszystkie wyszukiwania odnośnie Julii, mojej osoby, firmy, moich spraw są monitorowane przez moich ludzi. Te nieistotne sprawy są odsiewane ale te ważne, jak nasza sprawa, trafiają do mnie. Widzisz, nikt nie może powiązać Julii z moja córka, a Ty i ten Twój detektyw to zrobiliście. Julia jest kimś wyjątkowym. Jest jedyna w swoim rodzaju. 2 lata temu kiedy doszło do wypadku Samanty moja firma brała udział w bardzo dużym projekcie. Próbowaliśmy uczynić ludzi nieśmiertelnymi. Technologia mojej firmy umożliwiła zrobienie dokładnego skanu mózgu a następnie jego kwantowa emulacje. Chcielismy zeby każdy czlowiek mogl dostac drugie życie po śmierci. Chcieliśmy stworzyć dla tych ludzi coś na kształt wirtualnego nieba. Miejsce gdzie każdy z nich mógłby przebywać w swojej cyfrowej postaci. Wyobrażasz sobie? Niestety nie byłem jedyny w wyścigu do tej technologii. Moja firma straciła prawa do tego projektu. Możliwe że właśnie teraz inny gigant nad tym pracuje. Mozliwe ze za jakis czas usłyszysz że ta technologia będzie dostępna także dla Ciebie. Ale póki co nie powinieneś w ogóle o tym wiedzieć. A co dopiero spotkać kogoś kto już z tej technologii korzysta. Gdyby to wyszło na jaw Julia mogłaby zostać skasowana. Rozumiesz teraz jaka jest stawka? Nie chodzi tu o mnie, o Ciebie ani o firmę. Narobiłeś problemów samym faktem że zacząłeś szukać Julii. Widzę że Cię nie przestraszyła nawet ta szopka z ochroniarzami. Nie jestem morderca ale nie mogę dopuścić do tego żeby Samanta została odkryta. Jeśli Ci na niej zależy to odpuść.

Mat po takiej dawce informacji był już całkiem zdezorientowany. Czuł się zupełnie nierealnie. Nawet bardziej niż w wirtualnym świecie czuł jakby to się nie działo naprawdę.

- Panie Howardzie. Ja już nic nie wiem. W ostatnich dniach dowiedziałem się tyle że głowa mi pęka. Wiem Tylko tyle że kocham Julię. Jeżeli Pan też ją kocha to gramy w jednej drużynie. Nie zagrażam jej bezpieczeństwu. Będę dbał o to żeby chronić waszą tajemnicę. Naszą tajemnicę.

Howard patrzył przez chwilę na Mata.

- Imponujesz mi dzieciaku. Ale to nie takie proste. Nie mogę uwierzyć Ci na słowo.

- Więc niech Pan nie wierzy na słowo. Proszę, zrób mi ten skan. Będę w tym siedział tak samo jak Julia.

- Co? Zdajesz sobie w ogóle sprawę o co prosisz?

- Potraktuj to jak inwestycje. Zainwestujesz w moja zmianę a ja będę chronił Julię.

- Nie zdajesz sobie sprawy z konsekwencji. To nieodwracalne. Poza tym umarłbyś. Byłbyś symulacją, ale sam moment przejścia, skanowanie, oznaczałby za przez chwilę byłbyś dwoma różnymi osobami. A ten Matthew który zostałby tu. Co z nim? To jest technologia przewidziana dla osób na łożu śmierci. Twój skan istniałby w sieci ale Ty, dalej byłbyś tu.

Mat smutniał z każdym słowem. Długo myślał nad odpowiedzią.

- Rozwiążcie go.

Do pokoju wszedł inny ochroniarz, każda jego kończyna była metalowa i zdobiona pięknymi rycinami. To była bardzo zaawansowana biotechnologia. Mat często widział na ulicy ludzi z różnymi wszczepami, udoskonaleniami wzroku, ciała. Czasem były to rzeczy kosmetyczne a czasem funkcyjne. Jednak ten gość był prawdziwym okazem. Musiał kosztować miliony. Mat wstał z krzesła i spojrzał prosto w oczy Howarda.

- Panie Snow. Będę musiał to bardzo poważnie przemyśleć. Ale mam dla pana propozycję.

 

7 dni później.

 

Mat przekroczył próg domu i zamknął za sobą drzwi. Zbliżał się wieczór. Spędził trochę czasu w kuchni robiąc sobie kolację. Były to jego ulubione naleśniki z czekoladą. Zjadł je ze smakiem rozmyślając. Popijał od czasu do czasu Whisky żeby dodać sobie odwagi. Nalał gorącej wody do wanny a następnie wszedł i się położył. Po kilku minutach jego wzrok coraz bardziej się rozmywał, on sam odpływał coraz bardziej. Spojrzał jeszcze raz na swój przecięty nadgarstek, całkowicie stracił czucie, nie był w stanie już podnieść ręki. Widział tylko czerwoną wodę.

 

Dzień później Howard Snow nie mógł uwierzyć. Ten dzieciak naprawdę to zrobił. Informacja zmroziła go. Zgodził się na zrobienie skanu mózgu Mata pod warunkiem że informacje o jego córce pozostaną bezpieczne. Umowa była jasna. Skan zostanie wpuszczony w sieć tylko pod warunkiem że Matthew zniknie w realu. Zgodził się na trzymanie jego skanu przez rok. A jeżeli Matthew nie zdecyduje się podjąć kroków, skasuje go. Nie sądził że to nadejdzie tak szybko. Albo raczej, że to w ogóle nadejdzie. Matthew wydawał się być bardzo zdeterminowany, wyglądało na to że jest w stanie zrobić dużo dla Samanty ale samobójstwo? Howard myślał że ten dzieciak stchórzy. Z drugiej jednak strony jakaś część jego osobowości cieszyła się. Nie raz myślał jak to jest być jedyną istotą cyfrową w sieci. Mieć kontakt z innymi ale nie być jak oni. Jaka to musiała być ogromna samotność. Może Matthew też był samotny tylko że w naszym świecie? Ktoś kto jest zdolny do tak wielkiego poświęcenia dla drugiej osoby zasługuje żeby z nią być. A jego córka nie będzie już tak okropnie samotna. Czy było warto Matthew? To pytanie już zawsze będzie mnie dręczyć.

Średnia ocena: 4.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (15)

  • Wrotycz 07.11.2019
    Jak to możliwe, żeby żyła w Sieci. Ciekawy koncept, warto przeczytać. A może, kiedyś... :)
    Zapis do porządnej korekty, przecinki, orty (nieważne, nieraz), ale... i tak płynnie szłam po fabule.
  • Pisownia nigdy nie była moją mocną stroną :) Dziękuję za wytrwałość :)
  • Na YouTube jest wersja Audio gdyby ktoś chciał posłuchać :)
  • Sisi26 07.11.2019
    Jak to robisz, że umieszczasz też wersje audio.
  • Sisi26 07.11.2019
    na you tube?
  • Sisi26 Czytam opowiadanie do mikrofonu a później wrzucam na YT :) Nazwa kanału jest taka sama jak mój nick :)
  • Sisi26 07.11.2019
    Można tak? A jak tworzysz te podpisy i obrazki?
  • Sisi26 Grafiki można obrabiać w programach. Np. Gimp jest dobry. Później wrzucasz całość do edytora wideo i gotowe :)
  • Grafiki można obrabiać w programach. Np. Gimp jest dobry. Później wrzucasz całość do edytora wideo i gotowe :)
  • Sisi26 07.11.2019
    A napis jak podpisać na grafice
  • Sisi26 07.11.2019
    A to jest tam twój głos bo bez zająknięcia się tyle czytać igdzie się mylnąć.
  • Sisi26 Też w programie. Można wstawić taki napis w Gimpie albo innym edytorze.
  • Sisi26 Jeśli się mylę to robię wycinke :)
  • slawko00 08.11.2019
    Ciekawy tekst :) co do błędów... Polecam Ci poszukać narzędzia do sprawdzania pisowni i składni zdań
  • Joanna Gebler 21.11.2019
    Szczerze nie spodziewałam się takiego zakończenia. Chętnie wpadnę na Twój kanał na yt. Bardzo ciekawy tekst i mimo paru błędów to wciąga na maksa :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania