czas
i mija czas
i rzeka płynie
i ptak
odlatuje jesienią
i mija dzień
i mija noc
i w rzece
kamienie się mienią
i głos mój
ginie w oddali
gdy wołam ciebie
z uporem
i moje życie
i twoje
toczy się dziś
innym torem
i mija czas
i rzeka płynie
i ptak
odlatuje jesienią
i mija dzień
i mija noc
i w rzece
kamienie się mienią
i głos mój
ginie w oddali
gdy wołam ciebie
z uporem
i moje życie
i twoje
toczy się dziś
innym torem
Komentarze (4)
Capreolus, nie wiem, dlaczego zapisujesz swoje teksty w sposób utrudniający czytanie. Nie lubisz czytelników? Chcesz, żeby się męczyli?
Przecież mogło być tak:
i mija czas i rzeka płynie
i ptak odlatuje jesienią
i mija dzień i mija noc
i w rzece kamienie się mienią
i głos mój ginie w oddali
gdy wołam ciebie z uporem
i moje życie i twoje
toczy się dziś innym torem
Myślę, że wiersz był zapisany tak, jak to zrobiłam powyżej, a później - nie wiadomo w jakim celu! - rozbity i rozciągnięty. Dla urody? Dla oryginalności? Bo tak wolisz? Dlaczego?
Odnośnie do treści:
Wiersz skojarzył mi się trochę ze starą piosenką w wykonaniu Krzysztofa Klenczona. To wołanie mi się skojarzyło. U Klenczona było:
Gdy kiedyś znów zawołam Cię,
Zawołam Cię z daleka,
u Ciebie jest:
i głos mój ginie w oddali
gdy wołam ciebie z uporem.
Tekst całej piosenki:
Gdy kiedyś znów zawołam Cię,
Zawołam Cię z daleka -
Odpowie mi gasnący dzień,
Że dawno już nie czekasz.
Gdy w oczach Twych ogniki gwiazd
Znów będę chciał zobaczyć -
Przypomni mi przelotny wiatr,
Że inny już w nie patrzy ...
Gdy któryś list zatrzymam, by
Nie wysłać go na próżno -
O wszystkim znów zapomnisz i
Powrócisz... lecz za późno...
W piosence jest jednak pewna historia, coś z czegoś wynika. Jest opisana tęsknota, która być może się kiedyś kończy, i - też być może - wtedy obudzi się tęsknota drugiej osoby. Taki smutny los...
A w Twoim wierszu? W Twoim wierszu nic się nie dzieje. Tzn. dzieje się - wszystko płynie i tak będzie zawsze.
Może i ma sens zapisanie takiego stanu?
Oto płynie rzeka, ptak odlatuje, połyskują kamienie w rzece, życie dwóch osób toczy się innym torem, a jedna z tych osób z uporem woła drugą. Ale po co woła?
No cóż. To jest taki wiersz o wołaniu dla wołania, napisany dla napisania, żeby ktoś przeczytał go dla... przeczytania.
I na dokładkę - zamieniony w sopel. Do słów skapywania.
(kiedy go napisałam)odbierałam codzienność. Takie kapanie czasu....
Ciekawe, przynajmniej dla mnie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania