Czas na refleksję

Żniwa

 

Idę po schodach i nic się nie dzieje

Jestem na piętrze normalna sprawa

Dotykam klamki, trochę się chwieję

Mocno się pocę, nie będę udawał.

 

Teraz w mieszkaniu nie ma nikogo

To się położę, bo jestem zmęczony

Ja mogę leżeć, lecz inni nie mogą

Jak tego nie zrobię, będę spocony.

 

W końcu już leżę na swoim łożu

Serce mi wali jak młotek w kowadło

Bujam się mocno jak statek na morzu

Przez to bujanie coś z szafki spadło.

 

Co mam poradzić podnieść to muszę

Wyciągam rękę - coś na nią dmucha

Nagle ktoś mówi - przyszłam po duszę

Spojrzałem w górę, a to kostucha

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • betti 19.09.2019
    Nie wiem, dziwne to spotkanie z kostuchą, jakby zaplanowane... ale w zabawny sposób opisane. Przypuszczam jednak, że zamiar był inny... dlatego nie podoba mi się zupełnie.
  • Tjeri 20.09.2019
    Dla mnie, mimo lekkiej formy, zabawnie nie wyszło. Może dlatego, że czego innego się spodziewałam. Skojarzyło mi się, że przyjdzie dzień, że również nie będę się spodziewać takiej wizyty. Jak się pomyśli w tym kontekście, to do śmiechu nie jest. Tekst jest dość słaby w sensie technicznym, ale temat zrealizowany dobrze. U mnie przynajmniej faktycznie chwilę refleksji wywołał.
  • betti 20.09.2019
    To się położę, bo jestem zmęczony
    Ja mogę leżeć, lecz inni nie mogą
    Jak tego nie zrobię, będę spocony.

    Faktycznie, nie wyszło zabawnie...
  • Tjeri 20.09.2019
    Bo mnie chodzi o efekt końcowy. Właśnie przez tą lekką formę, nie spodziewałam się go.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania