Czas (zmianą, a dlaczego?)

Pole bitwy tego co było,

z tym co jest,

o to co będzie.

Cichociemny wierny komandos,

pani śmierci nieprzekupny ukochany.

Nie liczący szkieletów zasianych,

absolutnie niszczycielski,

a drwiną, w ciszy zapomniany.

 

Obraz EKG, martwego,

lecz wciąż bijącego serca.

 

Ta salwa sekund, to Dywizjon,

lecący kluczem na niebie.

Zjawisko kluczowe,

do rozwikłania tej zagadki.

Kiedy Orzeł Biały znów,

robaki czarnymi wronami nakarmił.

I koleje losu - zdradzony, przez tych,

dla których wyspy strachu bronił.

 

Tik - tak,

toczącego się zegara fortuny.

 

Odwracamy kota ogonem,

teraz spajki i szprychy.

Czyli ucieczka nad Tamizę,

albo perspektywa,

z drugiej sstrony Odry.

Dwa, trzy lata, i zapomnieli,

obywatele niegęsiego języka.

A ząb mądrości, nie zostawia korzeni.

 

Ma się dobrze, póki go heroldowie,

herodowym słowem nie zatrują.

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Angela 18.04.2015
    Wiersz ma coś w sobie, ale musiałam czytać 2 razy zanim zrozumiałam co : D
  • DuŚka ^.^ 26.04.2015
    Mi się spodobał, skłania do tego by przysiąść i pomyśleć , 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania