Czemu?

- Czemu to powiedziałeś? - pytam. I naprawdę chcę wiedzieć. Ale jest już za późno. Już się budzą. Nie ma odpowiedzi. A może jest, ale z pewnością jej nie usłyszę. Bo budzi się.. ona? Czy to w ogóle ona? Czy to ja? Czy jesteśmy tym samym? Czy jest demonem? Nie sądzę. I kusi, żeby to nazwać jakąś emocją, tyle że to wszystkie emocje na raz. Zlepek emocji, miks, które pewnego razu, dość dawno temu, zetknęły się ze sobą, połączyły tworząc coś nienaturalnego, toksycznego, coś na kształt bestii. Która przeważnie śpi. Lecz czasem się budzi.

Widzę Ją i dziś. Jednak to jest jakaś Ona, bo wygląda jak mój doppelganger. Materializuje się nagle, jak duch. Przeważnie do mnie mówi, podszeptuje złe myśli, złe słowa, przeklina. Próbowałam zatykać uszy, lecz dalej Ją słyszałam. Potem przywykłam, zaczęłam Ją ignorować. Odkryłam, że można Ją zmyć łzami. Nietrudno o nie, gdy się pojawia. Gdy płaczę, powoli zaczyna się rozmywać, blaknąć, pokrywać maziajami, aż w końcu odchodzi i zostaje po Niej tylko palące wspomnienie.

Dziś jednak była jakby silniejsza, pojawiła się z tym wściekłym spojrzeniem, czerwoną twarzą, zaciśniętymi pięściami. Spojrzała na mnie i czas stanął. Wszystko wokół zamarło, wraz ze mną. Nie mogłam się poruszyć. Tymczasem Ona związała moje ręce, zakneblowała usta i zakryła oczy. A ja nic. Nic nie mogłam. Zaprowadziła mnie do jakiegoś innego pomieszczenia, mógł to być pokój obok, mogło to być piekło lub inna planeta. Nic nie widziałam. Usłyszałam za to tykanie zegara. Czas ruszył.

A Ona sobie poszła. Nie, że całkiem odeszła, poszła i doskonale wiedziałam, że poszła na moje miejsce, jak gdyby nigdy nic. I to Ona słuchała, i to Ona odpowiadała. Wiedziałam to, czułam.

Czułam jej furię, czułam jej gniew, jej krzyk, przekleństwa wylewające się z jej ust, ten ogień, który w sobie nosi, któremu dawała właśnie upust. I nie mogłam nic zrobić, bo opaska, którą miałam na oczach pochłaniała moje łzy. Byłam bezsilna.

Ona nie przestawała i doskonale wiedziałam, że się wzmacnia, z każdym zdaniem jest jej więcej, a mnie mniej. Poczułam prawdziwe przerażenie przed zniknięciem i przestałam płakać. I wtedy zaczęłam słyszeć. Ni to rozmowę, ni to kłótnię. Jej słowa słyszałam głośno i wyraźnie, wiedziałam doskonale co mówi, co chce powiedzieć. Lecz słowa drugiej strony były niewyraźne. Byłam skazana na słyszenie tylko Jej i niczego innego.

Jej wściekłość rosła, zaczynała powoli przypominać agresję i również zaczynała wymykać się spod kontroli. Czułam to wszystko, jakbym była nią, tylko że równocześnie byłam tuż obok i wciąż byłam sobą. Mogłam tylko czuć i słuchać.

Gdy to zrozumiałam, zaczęłam słuchać prawdziwie. I wtedy naprawdę usłyszałam i poczułam. Usłyszałam, że momentami łamie jej się głos, że drży. Poczułam niepewność, lęk, niepokój, a na koniec dogłębny i przejmujący strach. Wraz z tym zniknęły pęta z moich rąk. Wyciągnęłam je przed siebie jak ślepiec, dotknęłam tego co przed chwilą poczułam. Nie sparzyło mnie, choć myślałam że tak będzie. Znalazłam za to ciepło, życie i mały wystający element, o który się skaleczyłam, kolec - zło. Mimo tego, nie zabrałam dłoni.

Wszystko to przyjmowałam. Byłam jak puste, powoli napełniane naczynie. Mimo strachu, znalazłam w sobie odwagę. Pozwoliłam na to. Bardzo bolało, choć nie było wyraźnego źródła bólu. Czułam jakbym miała zaraz zapaść się w sobie lub złamać na pół. Nie przetrwać. Lecz równocześnie wiedziałam, że to co teraz, to już wszystko, że nic gorszego się nie stanie. Że należy to zrobić i co więcej, mimo wyczerpania, w swojej istocie, którą teraz byłam - chciałam tego. Przyjęłam furię, strach, rozpacz, wstręt. Po prostu tak stałam i przyjmowałam.

Tymczasem opaska opadła, mogłam się ruszyć, mogłam coś powiedzieć. Ona stała tuż przede mną.

- Czemu mi nie powiedziałaś? - zapytałam równocześnie Ją przytulając. I naprawdę chciałam wiedzieć.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Szept Motyla↔Intrygujący tekst. Jakby różnoraka świadomość – ale nie tylko – tej samej osoby?
    I dwa pytania, na początku i na końcu. Można różnorako zrozumieć. I emocje są↔Pozdrawiam?:)
  • Szept Motyla dwa lata temu
    Dziękuję po raz kolejny za komentarz. Czy jesteś osobą, która postanowiła motywować do aktywności innych nowych użytkowników? ? Również pozdrawiam!
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Szept Motyla↔Hmm... bardziej raczej z prozaicznej przyczyny. Gdy coś mnie zaciekawi, to po prostu komentuję:)↔Pozdrawiam?:)
  • Dekaos Dondi dwa lata temu
    Szept Motyla↔To jakby "szept delikatnych skrzydłosłów"☺️
  • Szept Motyla dwa lata temu
    Dekaos Dondi Jestem więc wdzięczna za takie 'szeptanie'. ? I bardzo się cieszę, że mogę kogoś zaciekawić pisaniem!
  • o nim pseud dwa lata temu
    Szept Motyla Nie! Jest osobą, która liczy na twoje "zwrotne chwalenie" — żenada.
  • Szept Motyla dwa lata temu
    o nim pseud Ale czy to nie o to właśnie tutaj chodzi, komentujemy, licząc że dzięki temu również dostaniemy jakiś feedback? No a jeśli ktoś chwali tylko dlatego, że sam został wcześniej pochwalony, to już czysta nieszczerość i oszukiwanie. Siebie i kogoś. Nie chciałabym dostawać fałszywych pochwał i sama też nie planuję ich pisać. :D
  • o nim pseud dwa lata temu
    Szept Motyla
    "No a jeśli ktoś chwali tylko dlatego, że sam został wcześniej pochwalony, to już czysta nieszczerość i oszukiwanie. Siebie i kogoś. Nie chciałabym dostawać fałszywych pochwał i sama też nie planuję ich pisać."

    Tak, doszło do tego, że jedyną gwarancją uzyskania szczerej opinii jest niekomentowanie innych.
  • Zapraszam z Autorami tematów do Bitwy na Prozę!
    Obudźcie myśli i napiszcie swoją opowieść o hienach, albo o człowieczych plecionkach.

    Tematy znajdziesz tutaj: https://www.opowi.pl/forum/lbnp51-w1526/

    Liczę na Ciebie!

    Literkowa

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania