Czerwone pantofelki
Pewnego dnia Anna przechadzała się w czerwonych pantofelkach po parku. Pantofelki te stukały obcasikami tak głośno, że każdy przechodzień musiał na nie zwrócić uwagę. Miały tę dziwną moc, że gdy ktoś je usłyszał, natychmiast zapominał o celu swojej drogi. Dość szybko wokół Anny pojawił się tłum zdezorientowanych przechodniów, którzy zapomnieli dokąd chcieli iść. Wsłuchiwali się w stukot czerwonych obcasików i z rozmarzonym wzrokiem podążali za Anną. Ona w lewo, oni w lewo. Ona w prawo, oni w prawo. Z początku trochę to Annę denerwowało, ale potem nawet jej się spodobało. W końcu jednak zaczęło ją to nudzić. Doszła do skraju parku, potem przez ulicę, przez plac, i w dół, w stronę rzeki, stuk , stuk , stuk, a tłum za nią. Wtedy Anna wbiegła na środek pola przylegającego do rzeki i niespodziewanie zdjęła swoje czerwone pantofelki. Włożyła je do kieszeni płaszcza i w samych pończochach zawróciła w kierunku parku. Ludzie jakby się ocknęli, zaczęli patrzeć na siebie przytomniejszym wzrokiem, kręcić głowami i mówić „a tośmy się dali wyprowadzić w pole!”
Komentarze (21)
"Pantofelki te stukały obcasikami tak głośno, że każdy przechodzień musiał na nie zwrócić uwagę. Miały tę dziwną moc".
Taniec-różaniec chyba był bardziej charakterny, ale i tu na plus.
Więcej się o nim nie da powiedzieć.
Tu ukryty jest zawoalowany przekaz, który nie ma nic wspólnego z piękną dziewczyną i jej czerwonymi pantofelkami. Pozdrawiam serdecznie :)
Tu np. omotania ludzi stukotem mediów itp.
Niemniej nie lubię nadinterpretacji.
Po postu sympatyczne mini.
Uśmiałam się...
Kto chce widzieć jakiś podprogowy przekaz, to nie ma sprawy.
Jak napisałem, sam bym "na siłę" kilka znalazł, ale nie sądzę, że taki był zamiar autora.
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania