Czerwony - kolor przegranej
Czerwień tego dnia była mym ulubionym kolorem, przed oczyma nie miałem bowiem nic prócz niej. Niebo zachodzące tryskało czerwienią niczym świnia krwią przed śmiercią. Rzeka czerwona lepiła się brzegów, odłamki wymieszane z ziemią uderzały o mój hełm. Inni moi rodacy, krajanie mieli mniej szczęścia.
Kim ja jestem siedząc tu przy ciałach przyjaciół, kim jest mój stwórca pozwalając na to? Za jaki naród ja tu umieram? Kim są oprawcy, nimi czy moimi generałami? Kto większą niesie zagładę my czy nasz wróg. Co tchnie ten naród do takiej przemocy. Jeden człowiek, czy żądza chwały i gdzie jest nasz bóg jak oni z nim idą? Gdzie na horyzoncie spoglądający z naszej golgoty Jezus? Gdzie on cierpiący wyznacza nam tą samą krzywdę. Umierać mi przyszło, krew już i ze mnie płynie. Nowy dopływ z mej skroni kroczy kanałami wyżłobionym w ziemi przez ciśnienie. Moja krew również płynie za mą miłość jednostronną do Polski, za mą naiwność, że zmieni się coś na lepsze.
Autor
Ku czci tym co wyboru nie mieli...
Komentarze (6)
Dam 5 za emocje i brak błędów :)
Teks ładny, dobrze się czyta. Niestety, ludzie mają tendenceje do zapominania :(
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania