Człowiek z Wysokiej Góry→Dekaos Dondi
Gdy człowiek powrócił z wysokiej góry, ujrzał swego Pana, siedzącego na dużym kamieniu. Pan spojrzał na niego i zapytał z troską w głosie: „Widzę człowieku, żeś bardzo poraniony. Wiele blizn zdobi twoje ciało. Domyślam się, że wypełniłeś moje posłannictwo.” Tak Panie, starałem się jak mogłem. Nie oszczędzałem swojego ciała i nie narzekałem na swój los. Cierpiałem bardzo, lecz nie ustawałem w drodze, mimo wielu przeciwności. Swój ból ofiarowałem Tobie.” Rozumiem – rzekł Pan. - A spotkałeś kogoś po drodze? „Wielu spotykałem. Też byli strudzeni, tak samo jak ja.” Powiedz mi, czy prowiantu tobie starczyło? „O tak. Starczyło. Przecież musiałem mieć siły, pozwalające cierpieć dla ciebie. Nie chciałem tak skończyć, jak ten biedak. Przechodziłem blisko, więc widziałem. Trzymał się krawędzi, a dłonie miał całe w bliznach. Strasznie poranione.” Cieszy mnie to, że dla mnie tak bardzo cierpiałeś. Naprawdę to doceniam. Mam jednak jeszcze jedno pytanie. Co poza tym, uczyniłeś dobrego dla innych? „Poza tym”?
Komentarze (8)
Piękna alegoria typowego związku damsko-męskiego, gdzie Pan to kobieta, a Sługa typowy prostolinijny facet, co się nie domyśla ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania