Czy miłość to choroba?

Czy miłość to choroba?

Silniejsza od śmierci,

jak alergia na ciepło.

Ciepło uczuć.

Kiedy nas omija -

umieramy.

Kiedy jej doświadczamy,

a potem wyrzucamy -

ranimy się przeciągle.

Czasami najgorsza z chorób.

Bo daję niespełnioną nadzieję.

Towarzyszy nam w głębi

przez cały żywot.

Od kołyski aż po ziemię,

a może dalej...

Średnia ocena: 3.8  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • Galthar01 09.06.2015
    Głębokie jest z pewnością.
    Sens także rozumiem.
    Ale coś mi nie pasuje na początku. Miłość to choroba - alergia na ciepło uczyć. A kiedy nas omija umieramy?
    Może to ja jestem głupi (nigdy nie byłem dobry w interpretacji), ale wydaje mi się, że coś jest nie tak.
  • Sky300 10.06.2015
    W niektórych przypadkach kiedy po prostu skończy się miłość ona przeradza się w alergię na uczucia czyli te osoby po prostu nigdy już nikogo nie pokochają (mają taką traumę). Miłość jest jak choroba także w niektórych przypadkach bo kiedy ktoś nas zrani, miłość przeistacza się w chorobę. Kiedy nas omija (nikogo nie pokochamy aż do śmierci, nikt nie będzie się o nas troszczył) umieramy wewnętrznie, psychicznie i uczuciowo. Mam nadzieję, że trochę wyjaśniłam mój tok myślenia :) W każdym razie dziękuję za opinię.
  • KarolaKorman 10.06.2015
    Logiczny jest Twoje wytłumaczenie i zgadzam się z nim, ale mówiąc szczerze po pierwszym przeczytaniu nie dotarło to do mnie 4 :)
  • Galthar01 10.06.2015
    No i teraz pytanie, czy to my z Karolą nie ogarniamy, czy jest niejasno przedstawione :D
    A może to i to...
    W każdym razie, teraz mogę dać 5 :D
  • KarolaKorman 10.06.2015
    Widzisz Galthar, człowiek rodzi się głupi i głupi umiera, nie załapaliśmy :( jak dzieciom trzeba nam było tłumaczyć :)
  • Galthar01 10.06.2015
    Chyba faktycznie trzeba się przyznać do błędu.
    I chyba nie dla mnie białe wiersze :l
  • Sky300 10.06.2015
    Trochę racji w tym było ;) Nie do końca też wyjaśniłam.
  • Ktokolwiek 10.06.2015
    Tak. Miłość jest chorobą śmiertelną. Bardzo wielu ludzi, którzy jej doświadczyli umarło przedwcześnie. Zabili się, czy pochorowali z tej miłości. A ja mówię : po co wam to wszystko? Nie lepiej znaleźć sobie mądrego męża, kóry da nam stabilizację czy też miłą żonę, która będzie nam pomagała, kiedy trzeba? Nie będzie się samotnym, a nigdy nie zachoruje się na tego strasznego wirusa.
  • Anonim 10.06.2015
    Ktokolwiek, a nie lepiej zaryzykować i szukać żony/męża, którego się naprawdę będzie kochać?
  • Chris 10.06.2015
    Miłość jak podstępny nowotwór, atakuje z nienacka, często bez objawów. Gdy się orientujesz, już jest za późno. Albo cię wyniszczy albo stworzy na nowo. Jedno jest pewne. Na pewno pochłonie, zniewoli, wszczepi się w każdą strunę duszy..

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania