Czy to aby na pewno zwykły spacer?

Siedziałam wieczorem na kanapie i oglądałam telewizję. Był piątek, więc moja starsza siostra była na jakiejś imprezie, a ja? Oglądałam telewizję. Tą cholerną telewizję. Nie mam wielu przyjaciół, ale nie jestem też aspołecznym dzieckiem, które się do nikogo nie odzywa. Więc jak zawsze na początku każdego weekendu zostałam w domu z mamą. I jak zwykle to ja musiałam wykonywać wszystkie obowiązki, ponieważ Kingi nie było w domu.

- Kochanie, wyjdź z psem. - nagle odezwała się mama, akurat kiedy zaczął się najlepszy moment filmu

- Już, chwilkę - odpowiedziałam. Mama spojrzała na mnie srogim wzrokiem.

- Angelika nie chwilkę tylko teraz, pies musi na dwór!

Ubierając się myślałam o tym, co tak rozdrażniło moją mamę, ale po chwili nie zwracałam na to uwagi.

Było około 22, więc myślałam, że nikogo nie spotkam. Nie znałam nikogo z okolicy, bo szkołę miałam na drugim końcu miasta, poza tym przeprowadziłam się jakiś rok temu i nie pragnęłam zawierać nowych znajomości. Jednak nigdy nie lubiłam przechodzić obok moich rówieśników. Miałam bardzo obniżoną samoocenę i myślałam, że będą ze mnie szydzić (nie to żeby kiedykolwiek się to zdarzyło).

Szłam dróżką, obok boiska, niedaleko mojego domu. Zawsze tu chodzę, jest mało ludzi, a przy ogrodzonym boisku rośnie dużo trawy, więc mogę spuszczać mojego psa, nie bojąc się, że wybiegnie pod samochód. Kiedy doszłam do końca ścieżki, zawróciłam i szłam spokojnie do domu, lekko się trzęsąc z zimna. Przeszłam parę metrów i nagle usłyszałam jakieś śmiechy za mną. Była to grupa nastolatków w moim wieku, typowych ,,fejmów'', rozweselonych już po paru piwach. Na chwilę się odwróciłam, by ich zobaczyć. Nie było ich dużo, może z 6 - 7 osób. Mieli 4 butelki piwa i się nimi co chwila wymieniali. Z ich rozmów wywnioskowałam, że idą na jakąś imprezę. Oczywiście, jak to ja, nie chciałam ich spotkać, iść obok nich, patrzeć ja oni patrzą na mnie z pogardą, więc przyśpieszyłam. Na szczęście zaczęłam się od nich powoli oddalać.

,,Jak dobrze, jeszcze 2 minutki i będę w domu'' - pomyślałam.

Niestety, moje szczęście nie trwało długo, bo mój pies, jak na złość, podbiegł do nich i zaczął na nich skakać. Zaczęłam go wołać, ale on miał mnie głęboko w poważaniu. Musiałam się zawrócić i iść po niego...

- Bardzo przepraszam, zazwyczaj się tak nie zachowuje - po wypowiedzeniu tych słów, zawstydzona odwróciłam się i już chciałam iść dalej, gdy nagle usłyszałam:

- Nic się nie stało. W sumie ja bardzo lubię psy. Właśnie idziemy na imprezę, chcesz się może wybrać z nami? - odpowiedział mi wysoki zielonooki brunet. Nie wiedziałam co się właściwie stało. Co on właśnie zrobił? Popatrzyłam na reakcję jego znajomych, tylko się uśmiechnęli, ale nie jakby się wyśmiewali, tylko jakby nie dowierzali tak samo jak ja.

- Jeśli mogę zapytać: znamy się? - nie chciałam, żeby wyszło, że jestem bezbronną, niewinną dziewczynką. Więc się spięłam i odpowiedziałam, ale nie tak jak ja to robię, to był zdecydowany i lekko sarkastyczny ton.

- Nie, ale możemy się poznać. Nigdy nieznajomy nie zaprosił cię na imprezę? - mówiąc to uśmiechnął się. Wtedy myślałam, że zemdleje. Jego uśmiech był jak promienie słońca podczas burzy, jak lek na wszystkie problemy, jak klej na złamane serce.

- Czekaj, muszę sobie przypomnieć... NIE. Poza tym pomyślałeś o tym, że może nie chcę cię poznawać? - było to oczywiście kłamstwem, ale musiałam coś szybko wymyślić.

- Nie, nie pomyślałem, ale chcę żebyś dołączyła do naszej paczki.

- Ja chyba jednak sobie odpuszczę. Może innym razem. Pa

Odwróciłam się na pięcie i odeszłam, Bo co innego mogła zrobić? Zakochałam się w nim, w jego uśmiechy, w jego oczach, w jego włosach, w jego sposobie mówienia, w jego głosie. Czy to możliwe? Spotykałam się z nim pierwszy i zapewne ostatni raz, ale nigdy nie czułam czegoś takiego co podczas rozmowy z nim.

- Dobra, musimy iść, bo się spóźnimy! - usłyszałam jak jedna z dziewczyn pośpiesza grupę.

- To idźcie, ale szybko i powiedzcie Kasi, że się chwilę spóźnię. - odpowiedział chłopak, z którym rozmawiałam.

Wszyscy skręcili w jakąś ścieżkę prowadzącą do domków jednorodzinnych. Wszyscy prócz niego. On szedł chwilę za mną po czym przyśpieszył i szliśmy obok siebie.

- To.... pójdziesz na tą imprezę? - znów zaczął rozmowę.

- A znamy się? - zapytałam.

- Nie. - odpowiedział bez wahania.

- To masz odpowiedź. - powiedziałam i przyśpieszyłam, żeby być już w domu.

- Szkoda, no ale trudno. Masz plany na jutro?

- Nie. - odpowiedziałam zdezorientowana.

- W takim razie ja jestem Daniel, a ty?

- Angelika, ale znajomi mówią na mnie Angela.

- To dobrze, że już się znamy, tu masz mój numer, napisz do mnie jutro,, umówimy się. - znów się uśmiechnął i podał mi karteczkę, na której zapisał przed chwilą swój numer.

- Eh... No okej, ale idź już na tą imprezę, bo się spóźnisz. - uśmiechnęłam się.

- Dziękuję i do jutra, Angela. - pożegnał się i poszedł w swoją stronę. Byłam taka podekscytowana. On był taki przystojny, zabawny i inteligentny.

Doszłam do bloku. Wpisałam kod i weszłam na górę. Mieszkałam na 9 piętrze, więc jeżdżę windą. Kiedy dojechałam zobaczyłam Daniela. Był trochę zmęczony, bo chcąc dogonić windę biegał po schodach, aż na 9 piętro!

- Co ty tu robisz? - zapytałam zdziwiona.

- Chciałem wiedzieć gdzie mieszkasz, jakbyś jednak jutro nie napisała, a poza tym musiałem się pożegnać.

- To pa, życzę miłej zabawy. - powiedziałam z uśmiechem i objęłam go.

Kiedy chciałam już iść on przysunął się do mnie bliżej, popatrzył mi w oczy i mnie pocałował. To był mój pierwszy (mimo że nie miałam 12 lat) i najlepszy pocałunek. Całował mnie dłuższą chwilę. Miał takie słodkie usta. Nie mogłam się opanować, chciałam się z nim całować jeszcze, i jeszcze. Niestety w końcu skończył, popatrzył na mnie zielonymi oczami i powiedział:

- To do jutra kochanie.

- Do jutra. - odpowiedziałam.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Neurotyk 26.04.2016
    Szybka miłość niczym Pendolino:) Jakieś tam przecinki (brakuje), takie słodkie, młodzieżowe zakochanie:) Witamy na Opowi:)
  • Neurotyk 26.04.2016
    5 i czekam na inne teksty:)
  • Roxy1133 26.04.2016
    Nic dodać nic ująć, :)
  • ausek 26.04.2016
    Przeczytałam wczoraj trochę podobnych opowiadań i mam wrażenie, że są pisane przez jedną autorkę. Styl do złudzenia podobny, są popełniane te same błędy, no i pewne maniery językowe dość często stosowane nasuwają mi właśnie taki wniosek. Nie oceniam.
  • Niemampojecia96 26.04.2016
    ausek, ja mam notorycznie takie wrażenia (90% mylne) i straszne jazdy i schizy na tym punkcie i wyłapywania i wyszukiwania tego xD
  • ausek 26.04.2016
    Niemampojecia96 bynajmniej nie szukam, ale tym razem wyjątkowo wali mnie to po mojej obolałej głowie – może dlatego...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania