Czysta

Znajdowali się w sterylnym pomieszczeniu, gdzie stały dwa fotele, stolik do nigdy nie zaparzonej kawy, regał z książkami, do których nikt nie ma dostępu, plastikowa framuga, aluminiowy grzejnik, pastelowy kolor ścian… i gdzieś w oddali uginał się pod własnym ciężarem, stos kwestionariuszy wywiadów, ankiet, arkuszy obserwacji i innych narzędzi badawczych ludzkich dusz.

- Dobrze, przygotowałam dla pana zestaw konkretnych pytań, wg klasyfikacji ICD-11, które pozwolą nam stwierdzić czy ma Pan depresję. Podczas rozmowy będę pilnie notowała każdy ruch, choćby drganie koniuszka najmniejszego palca. Pod koniec z całości niedopowiedzeń rozmowy, wypełnię owe niedociągnięcia z wynikami z wcześniejszych badań i będziemy mieć klarowną odpowiedź – odparła Alberta

- Ale ja to wszystko przerabiałem… – westchnął nad wyraz głośno

- Niech pan się nie boi. To bezpieczna strefa – skłamała

- Pani Alberto, powiem że wiem jak sprawić, żeby coś było odebrane za straszne lub łagodziło ludzkie dusze. Wiem co mówię ,bo pilnie przez całe życie czytałem najpiękniejsze działa literatury światowej, jak i tzw. skończone chłamy. Wiem czym są rymy krzyżowe, okalające itp. Tylko ciężkie krople atramentu, które kapią niczym krew na białą kartkę ze złamanej stalówki, mówią mi, że coś jest nie tak…

- Ale dlaczego? – zapytała, żałując w duchu, że pozwoliła sobie na tak oczywistą pomyłkę. Czysty brak profesjonalizmu…

Nagle mężczyzna doznał czystej pasji, każdej części własnego ciała. Poczuł wzbierającą falę szybko napływającej krwi, potrzebę mocniejszego wdechu powietrza przesiąkniętego zapachem wanilii, jaśminu oraz metaliczny posmak krwi. Zapach prawdy.

W przypływie euforii zaczął się zastanawiać w jakich okolicznościach i przede wszystkim DLACZEGO się czymś zachwycił. Wyobrażał sobie cudowne uniesienia z każdą miłością i wykrzyczał radośnie:

- Najdroższa Alberto, jakim byłem ślepcem, że nie dostrzegłem Twojego intelektu. Z Twoim analitycznym i ostrym ,,jak coś działa’’ i moim ,,dlaczego’’ możemy dosięgnąć kresu nieba. Otworzyłaś na oścież moje okno natchnienia, które było zamknięte od tak wielu lat.. Niebywałe. Teraz stworzę swoje największe dzieło. Niebywałe. Chodź ze mną, pokażę Ci całe piękno, które oprawisz w język czysty jak łza i dziecinnie prosty dla wszystkich.

- Nie możemy.

- Dlaczego, luba ma, Alberto najdroższa w oświeceniu, która dałaś wenę mojej depresji, mówisz tak oschle i jałowo, niczym uschnięta glina, którą połknąłem kiedy usłyszałem Twoje druzgocące nie możemy.

Po tych słowach wpadł w wir dalszych rozważań nad własną duszą:

Właśnie DLACZEGO ja mam depresję … coś niedopracowane, nieprzepracowane. Lubiłem słodycz jej ciała i zapach waty cukrowej we włosach... To chyba wtedy się zaczęło. Albo i nie. Była jeszcze najmroczniejsza ze wszystkich, Maria. Właśnie jak i o demonie mowa to chyba genezą całego zła była moja świętej pamięci matka, która zginęła w 1994 roku, kiedy to na świecie…

Terapeutka odpowiedziała beznamiętnie:

- Panie Marku, nasz czas się skończył – spojrzała wymownie na cyferblat ściennego zegara

- Ale…

- To wizyta na NFZ. Przepiszę panu citalopram, escitalopram, fluoksetynę i fluwoksaminę w podwójnej dawce. Do zobaczenia za trzy lata na wizycie kontrolnej.

- Ale ja w końcu mam wenę żeby…

Zanim dokończył, usłyszał druzgocące ,,następny’’ i udał się do najbliższego sklepu.

Kiedy spojrzał we właściwym kierunku, a więc na uginające się półki z alkoholem, ogarnęło go czyste przerażenie.

Wszystkie szampany i wina (oprócz tych najtańszych) były pokryte piaskiem kurzu, zaś na wpół otwarte puszki browarów wszelkiego rodzaju parowały zapachem stęchlizny i gorzkiej porażki. Wszystkie trunki zapowiadały przyjemną kontemplacje lub pijacki sen o niczym, który nie pasował do poznania prawdy tak mocnej, że mogłaby natchnąć lub zabić.

- Kochaniutki, co podać? – zapytała kobieta ubrana w zmęczenie

- Tylko czystą. Najlepiej mroźną i przyjemnie palącą gardło.

- No to może żołądkowa de lux ?

- Nie, da mi pani jakiegoś wieszcza. Poproszę pięć butelek prawdziwego Mickiewicza.

Jednak kiedy mężczyzna przywołał wspomnieniami słowo ,,prawdziwy’’, w jego umyśle na nowo rozbudziły się kolejne obrazy przeszłości.

Leżeli nadzy na jeszcze gorącym asfalcie, który powoli oddawał ciepło po upalnym sierpniowym dniu. Gdzieś w oddali gęsta łuna czerwieni, otulała przypadkowych przechodniów, którzy tak jak oni kryli się w mroku nocy, aby móc poznawać własne dusze i ciała. Słodki zapach wanilii, wymieszany z przydymionym tytoniem. Szepty, głośne zachwyty i rozmowy do bladego świtu.

Każdej nocy przynosili ze sobą tajemnice i otwierali umysły przed nieznanym jeszcze wcześniej Barbarzyńcą w ogrodzie i spędzali czas na długich dyskusjach o jakimkolwiek sensie, zakrapianym najdroższym winem. Kiedy w końcu nasycili się własnymi ciałami, powracali do rozważań. Tańczyli do starych włoskich piosenek, a kiedy w końcu przyznali przed sobą, że są ze sobą tak szczęśliwi, że nie wytrzymaliby rozłąki, szybko karcili siebie w myślach i po raz kolejny leżeli, tym razem w ciszy na jeszcze ciepłym asfalcie.

Kiedy dawni kochankowie, których widywali w oddalonych knajpkach powracali do samotnego życia, gardzili nimi bez reszty, oddając się sobie nawzajem.

Trzy lata później, kiedy asfalt parował ciepłą wanilią i tytoniem, kobieta chwyciła w dłoń wszystkie wiersze, pocałowała najczulej jak potrafiła i wręczyła swojemu kochankowi karteczkę na której napisała 1 Kor 13,4-13. Odeszła w pełnym słońcu zupełnie naga, żegnając się na zawsze...

- Nie stać pana.

- Słucham?

- Mówiłam, że nie stać pana na pięć butelek. Niech pan na siebie spojrzy – powiedziała czule kasjerka

- Ale ja tylko jej szukam w świecie, którym kiedyś gardziła a teraz…

- Słucham? – odpowiedziała zmartwiona

- Nic, ja …nieważne.

- Jeszcze pana nie stać.

- Jeszcze mnie nie stać. Mam przy sobie tylko trzydzieści pięć złotych.

- To może być ta żołądkowa de lux ? – zapytała poirytowana

- Teraz to już wszystko może być .. tylko dlaczego.

- To bierze pan, czy nie ? Klienci czekają !

- A mocno gorzka ?

- Tak! – odpowiedziała wściekła

- To poproszę. Jeszcze mnie stać …

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • Sandra 8 miesięcy temu
    Jedna uwaga: w dialogach jak piszesz "pan" to od małej litery i pomiędzy słowem a np. wykrzyknikiem/znakiem zapytania nie robi się przerwy.

    A tak to spoko
  • Zenza 8 miesięcy temu
    Podoba mi się to opowiadanie. Najbardziej fragment o dawnych kochankach, choć reszcie nic nie brakuje. Cytat z biblii świetny. Bardzo go lubię. Tak samo jak kazania na górze o ptakach i liliach, które nie sieją, nie zbierają, a mają. Jesteś z Bydgoszczy? Tam też asfalt paruje ciepłą wanilią i tytoniem. Bardzo to ładne.
  • plath 8 miesięcy temu
    Dziękuję, chciałam pokazać, że każdy Marian i Maria mają duszę xd jestem skądkolwiek. Jestem Olgą i Beatą i kimkolwiek (zależy od dnia) Duszę mam tak naprawdę w Rzymie. Całkiem na poważnie to blisko. A u Pana jak dziś pachnie?
  • Zenza 8 miesięcy temu
    U Pana pachnie mandragorowym ciastem, syropem z pigwy i herbatą z olifiantów.
    Zastanawiam się dlaczego Marian nie może dogadać się z Marią. Beata z Olgą, a Twój pacjent chory na depresje ze sobą samym. Czyżby mówili różnymi językami? Ktoś poplątał ludziom słowa?
    Najprostsze słowo "matka" dla kogoś jest ciepłym powiewem, dla kogoś innego traumatycznym przeżyciem. W każdym usłyszanym, lub przeczytanym słowie szukamy siebie.
    Ze słów na nowo próbujemy budować Wieżę Babel, a każda niewłaściwie położona cegiełka potrafi zrujnować fundament nieba i ziemi. Dlatego nadal śnimy o ludziach, których nigdy przedtem nie widzieliśmy. Wierzymy, że z nimi udałoby się nam to, czego dotychczas nie potrafiliśmy zrobić - porozumieć się. Ze słów wijemy ptasie gniazda wierząc, że nie rozdmucha ich wiatr.
    Czyżby to wszystko z winy Boga?

    Mieszkańcy całej ziemi mieli jedną mowę, czyli jednakowe słowa.
    A gdy wędrowali ze wschodu, napotkali równinę w kraju Szinear i tam zamieszkali.
    I mówili jeden do drugiego: Chodźcie, wyrabiajmy cegłę i wypalmy ją w ogniu. A gdy już mieli cegłę zamiast kamieni i smołę zamiast zaprawy murarskiej,
    rzekli: Chodźcie, zbudujemy sobie miasto i wieżę, której wierzchołek będzie sięgał nieba, i w ten sposób uczynimy sobie znak, abyśmy się nie rozproszyli po całej ziemi.
    A Pan zstąpił z nieba, by zobaczyć to miasto i wieżę, które budowali ludzie,
    i rzekł: Są oni jednym ludem, i wszyscy mają jedną mowę, i to jest przyczyną, że zaczęli budować. A zatem w przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić.
    Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego!
    W ten sposób Pan rozproszył ich stamtąd po całej powierzchni ziemi, i tak nie dokończyli budowy tego miasta. (Rdz- 11.1-9)
  • plath 8 miesięcy temu
    Zenza nikt nie może się ze sobą dogadać dopóki nie dowie się co lubi, czego nie akceptuje i ogólnie gdzie są te wszystkie marginesy i nie moze wszystkiego w sposob asertywny przekazywać, a nie dowie sie nigdy bo codziennie sie zmienia,jesli cos robi dlatego codziennie musi rozmawiać z drugim czlowiekiem i być uważny. Wydaje mi się, że kobiety są od jednoczenia świata (wieży Babel) i chociaż to piękna ideaa to niestety utopia bo kazdy jest chociaz taki sam to inny, ale bez słowa dlaczego (sens) chyba wszyscy by się zabili. Tak więc będą wojny, będzie głód ale póki jesteśmy sobą to będzie w nas duch, którego nic nie złamie. To dobrze, że u Pana taka mistyczno-nostalgiczna aura, na szczęście z ciepłym akcentem.
  • Grafomanka 8 miesięcy temu
    Wydaje mi się, że znam ten styl pisania, musiałam gdzieś już przeczytać... zastanawia mnie, dlaczego wcześniej takim nie pisałaś, tylko ukrywałaś się za bełkotem?
    Nie rozumiem takiej potrzeby czy maniery

    Pan z małej litery. A tekst dobry
  • plath 8 miesięcy temu
    Może tylko Ci się wydaje ?
  • Grafomanka 8 miesięcy temu
    plath, styl, maniera pisania, sposób dotykania problemu, nawet błędy - to jakby podpis autora.
  • droga_we_mgle 8 miesięcy temu
    Elementy świata realnego przerysowane niestety mniej, niżbym chciała, żeby były...

    Smutne, ale dobre.

    Pozdrawiam.
  • plath 8 miesięcy temu
    Dziękuję za uwagę. Również pozdrawiam i doceniam estetykę :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania