Dąb i wiatr (Bajka)

Wiatr w nieuchwytnym pędzie szybuje po świecie. Nie jest monumentalny jak górskie łańcuchy, które uparte dumnie tkwią w tym samym miejscu od zarania dziejów. Nie ma nawyków, jak morza i oceany które cofają się tylko po to by niebawem powrócić, zawsze w ten sam sposób. Nie można go również oswoić, tak jak ognia który z furią trawi wszystko na swej drodze, lecz wprawna ręka z łatwością zaprząc może go do pracy.

Wiatr jest wolny, nieprzewidywalny, nieokiełznany, pomaga gdy jest mu to na rękę, wybucha gniewem bez wyraźnej przyczyny, pojawia się i znika wedle własnego życzenia. Przede wszystkim jednak gna przed siebie, prawdziwie niezależny, zawsze młody a jednak wieczny. Gdy staniesz samotnie, i będziesz cicho, trwając w bezruchu możesz usłyszeć na wietrze słowa: „Gnam przed siebie! Przynoszę zmiany!”. Jest to pieśń Wiatru, którą on powtarza w swej nieskończonej gonitwie.

Zdarzyło się pewnego razu, wiele lat temu, że wiatr trzęsąc całym lasem w potężnej zawierusze przeniósł jeden mały żołądź, który oderwał się od dębu. Coś tak małego, że umknęło jego uwadze podróżowało, nieświadomie na jego skrzydłach. Końcem drogi tego pasażera na gapę okazała się rozłożysta polana o żyznej glebie gdzie żołądź mógł wtopić się w ziemię i pod przykryciem z liści i traw zapaść w długi sen.

Gy zaczął się budzić nie był już żołędziem, ale małym drzewem, roślinką samotnie wystającą pośród, traw. Teraz mógł obserwować świat który pędził dookoła, szaleńczą gonitwę słońca i księżyca, które pędziły po nieboskłonie pogrążając świat na zmianę w blasku lub ciemności. Gy słońce biegło wolno a księżyc jedynie migał krótko na niebie świat tonął w zieleni, gdy role zaczynały się odwracać i biegli prawie równo, deszcze zaczęły pojawiać się częściej a zieleń zmieniać w pomarańcz i złoto. Gdy wreszcie tarcza księżyca zwolniła na tyle by dąb mógł się jej dobrze przyjrzeć świat usnął pod kołdrą białego puchu. „Wszystko się zmienia” - pomyślał dąb „JA ciągle trwam”. Wtem księżyc zaczął doganiać słońce i wszystko wokół dębu eksplodowało zielenią, a jemu dane było oglądać ten wyścig ponownie. Oglądał go więc raz za razem aż zrozumiał, że nigdy nie pozna zwycięzcy.

Spojrzał więc na dół i zdziwił się widząc jak daleko ma do ziemi, ile większy jest od trawy, z której przed chwilą przecież ledwo się wyłaniał. „Wszystko się zmienia” - mruknął do siebie „JA nadal trwam”.

Obserwował zwierzęta, przechodzące przez polanę, skubiące trawę, gaszące w pobliskim strumieniu pragnienie, polujące jedne na drugie. Pojawiały się regularnie ale nie długo, po pewnym czasie przychodziły inne, i wkrótce one również przestawały wracać. Słuchał śpiewu ptaków przysiadających na jego konarach i kiedy nauczył się już rozpoznawać, trel jednego z nich on znikał a jego miejsce zastępowała nowa melodia. Kiedy rozglądał się wypatrując znajomych zwierząt i ptaków zauważył, że widzi więcej niż tylko swoją polanę. Widnokrąg rozpościerał się daleko ponad wierzchołki otaczających ją drzew. Zapatrzył się na falujące morze zieleni rozpościerające się wokoło jego bezpiecznej przystani, rzeki i góry a także inne polany, które zdawało by się nagle wyrosły dookoła niego. Nagle poczuł uderzenie naginające jego najwyższe gałęzie i konary, strącające liście i żołędzie i usłyszał zawodzącą w powietrzu pieśń: „Gnam przed siebie! Przynoszę zmiany!”. Poruszyło to odległą strunę w pamięci dębu. „Wszystko się zmienia. JA nadal trwam” - rzucił w odpowiedzi i nie przejmował się tym więcej. Wrócił do obserwowania nowo odkrytego świata.

Dąb trwał przyglądając się rozległym obszarom, które z dnia na dzień zdawały się stawać coraz większe ale wcale nie działo się w nich coraz więcej. Wiatr powracał, szarpał jego koroną, czasem nawet łamał gałęzie ale zazwyczaj szybko się tym nudził i ustępował, na pożegnanie śpiewając swoją pieśń, Dąb śpiewał mu w odpowiedzi swoją.

Pewnego dnia w lesie zapanował rumor a po nim chaos, drzewa zaczęły padać, zwierzęta uciekać, polany i połacie lasu stawały w płomieniach. Dąb po raz pierwszy zobaczył ludzi. Z początku wydawało się, że jedynie niosą ze sobą zniszczenie jednak w niedługim czasie na wypalonych polanach zaczęły wznosić się drewniane sadyby. Miejsce wyciętych drzew zajmowały równe rzędy roślin posadzonych na świeżo zaoranych polach. Było to coś zupełnie nowego, coś czego Dąb nie pojmował ale obserwował z wielkim zaciekawieniem. „Wszystko się zmienia” - zadudnił potężnie „JA nadal trwam”.

Wkrótce ludzie znaleźli drogę do polany, na której potężny Dąb rozpościerał swoje szerokie ramiona, zadzierali głowy starając się dostrzec czubek jego korony a on spoglądał w dół na nich zastanawiając się jak coś tak małego może spowodować tyle zniszczenia. Ludzie nie próbowali jednak nigdy zniszczyć wielkiego dębu, wręcz przeciwnie, przychodzili często odwiedzać go i podziwiać. Młodzi spotykali się przy jego pniu, na polanie w jego cieniu odbywały się ceremonie i obchodzono święta. Tak to trwało przez pokolenia i nowi mieszkańcy lasu stali się częścią Dębu tak jak on stał się ich częścią. Gdy wielki pożar strawił część lasu i polanę na której stał, popieląc jego liście i nadpalając korę ludzie przyszli by obmyć go z sadzy i dbać o niego zanim jeszcze zaczęli odbudowywać własne domy strawione w pożodze. Długo zajęło zanim wioska powstała na nowo, a młody las zaczął kiełkować spod sczerniałej ziemi. „Wszystko się zmienia” - zaszumiał Dąb, badając nowy krajobraz „JA nadal trwam”.

Ludzkich budynków i samych ludzi wolno przybywało. Wznosili budowle coraz większe i porządniejsze, jedna czy dwie nawet powstały już nie z drewna a z kamienia. Dąb przywykł do nich i całego nowego widnokręgu i mimo, że był on bardziej dynamiczny stał mu się równie bliski jak kiedyś bezkresne morze drzew. Wtedy powrócił Wiatr. Gnał przez przerzedzony las z furią, której nikt w tych stronach nie pamiętał. Porywał w powietrze i ciskał na oślep patyki i porozrzucane po wioskach przedmioty, łamał drzewa, zrywał z domów dachy, wszystko mocząc rzęsistą ulewą. Raz za razem ciskał piorunami, wyrzucając w powietrze snopy iskier i kolumny dymu, wzniecał kolejne pożary. Dął z taką siłą jak tej nocy przed wieloma laty, kiedy rozpoczęła się historia Dębu. W jego przerażającym wyciu i ryku gromów brzmiała pieśń, dzika i oszalała jak on sam : „Gnam przed siebie! Przynoszę zmiany!”.

Dąb jak niemy strażnik trwał na swojej polanie, jako jedyny stawiając mu opór. Rwany na wszystkie strony, brutalną siłą jego podmuchów, powtarzał swoją dewizę: „Wszystko się zmienia. JA nadal trwam”. Wiatr wytężał wszystkie siły, giął i łamał dębowe gałęzie jednak, jednak trzon mocarnego drzewa nawet nie drgnął. Rozgniewany jego oporem cisnął potężną błyskawicą w sam pień, łamiąc go. Z następnym podmuchem wiekowy Dąb runął na ziemię z hukiem, który zagłuszył wszystkie grzmoty i zwycięski ryk Wiatru. Potem nastała cisza, burza skończyła się jak ucięta nożem a zza chmur wyjrzało słońce.

Ludzie zebrali się na polanie, wokół wielkiego, zwalonego dębu. Długo debatowali i rozprawiali, potem odeszli. Powrócili jednak niebawem, prowadząc konie, niosąc piły i siekiery. Praca trwała miesiącami, Dąb był tak ogromny, że po naprawieniu uszkodzonych przez burzę budynków ludzie nie wykorzystali nawet trzeciej części pozyskanego zeń drewna. Zaczęli więc budować meble, narzędzia, przedmioty codziennego użytku i nadal nie umieli całego drzewa wykorzystać. W końcu na polanie, na której od pokoleń stał wielki Dąb zbudowano w jego miejsce wiatrak.

Gdy w nocnej ciszy, stękają deski podług i gdy skrzypi suto zastawiony stół, albo któryś z ludzi używa narzędzi wykonanych z mocnej dębiny słychać dźwięk, cichszy od szeptu. Usłyszysz go też w zasypiającym domu, na chwilę zanim sam odejdziesz w krainę snu. Jeżeli chcesz jednak zrozumieć ukryte w nim słowa musisz się udać na starą polanę, gdzie stoi wiatrak. Gdy wiatr obraca jego ramiona, zamknij oczy i wsłuchaj się całym sobą, całą duszą, a zamiast skrzypienia drewna usłyszysz mocny głos:

„I ja się zmieniłem. Lecz nadal trwam.”

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 11

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (27)

  • alfonsyna 04.12.2015
    Świetny, nieco nostalgiczny jak dla mnie, tekst. Ostatecznie można wysnuć wnioski, że nie wszystkich zmian należy się obawiać. Zostawiłam, oczywiście, 5 :)
  • Nazareth 04.12.2015
    Dzięki. Żadnych zmian nie należy się obawiać, a szczególnie tych, których nie da się uniknąć.
  • Franciszek 04.12.2015
    Widać, że Autor ma pojęcie o pisaniu. Odrzuca mnie jednak styl tekstu, nagminne stosowanie banalnych sformułowań takich jak: "bezkresne morze drzew". Na pewno pomogłoby poświęcenie odrobinki czasu na znalezienie bardziej wyszukanych metafor, względnie ograniczenie ich częstotliwości.
  • Nazareth 04.12.2015
    Dziękuję, bardzo niespodziewany komentarz. Banalne sformuowania byly zamierzoną stylizacją, być może nieudaną. Chodziło mi o nadanie opowiadaniu klimatu, starej baśni.
  • Nazareth 04.12.2015
    Dziękuję, bardzo niespodziewany komentarz. Banalne sformuowania byly zamierzoną stylizacją, być może nieudaną. Chodziło mi o nadanie opowiadaniu klimatu, starej baśni.
  • zaciekawiony 05.12.2015
    "samotnie wystającą pośród, traw" - bez przecinka w tym miejscu.

    Mam wrażenie, że kiedyś czytałem przypowieść z tym samym motywem, tylko o innym zakończeniu - dąb padł pod naporem wiatru i ostatecznie trwalszy okazał się zmienny ale ciągle wiejący wiatr niż stojący w miejscu dąb. Nie wiem czy to było u De Mello, czy w jakimś innym zbiorku przypowieści. Można to też porównać do przypowieści o Dębie i trzcinie.
  • Nazareth 05.12.2015
    Przyznam, że nie słyszałem, będę musiał poszukać. Szkoda, że nie udało mi się być oryginalnym.
  • Ten stary dąb tak urósł, a wiatr go żaden nie obalił... Też kojarzę takie przypowiastki.
    Tekst miał potencjał, ale z czasem wszystko podupadło.. Taka historia z dnem i morałem, ale trochę tego wszystkiego zabrakło. Przyznaję było z taką nutą zadumy. Dam 3
  • Nazareth 01.04.2016
    Jeżeli zechciałabyś mi wytłumaczyć czego zabrakło i co podupadło byłbym wdzięczny, pomogłoby mi to pisać kolejne teksty.
  • Neurotyk 02.04.2016
    Przeczytałem.

    Możecie pisać o tym, co chcecie, ze czegoś zabrakło, że było ale było, że dobre, ale średnie.

    Nie licząc błędów interpunkcyjnych TEKST jest porównywalny i niczym nie ustępujący baśniom Andersena.

    Takie teksty wywołują odruch uniesienia, zadumania, łez, wrażeń... Po czym zawsze ich perfekcja powoduje na siłę doszukiwanie się wad, a to ktoś napisał na górze, że język za banalny, a to, że podupadło – tekst to baśń a słowa użyte są tradycyjny, nie wyszukane, ale nie banalne jak uznał Franciszek. Jak styl baśni w baśni może odrzucać? Czy jest na sali lekarz Panie Franciszku?

    Baśń wbrew zarzutom była arcy równa. Nie wiem skąd opinia Cesarzowej, że gdzieś podupadła? Gdzie, w którym miejscu? Jakaś analiza?

    historia była naznaczona wielorakim emocjami, epatowała nostalgią ale i wolnością, dobrem, ale i złem, prozą życia ludzkiego, ale i magią tego życia. Była uniwersalną przypowieścią o PRZEZNACZENIU – trwanie dębu jest synonimem życia człowieka, który trwa, wydaje mu się, że bezkresu, wiecznie, ale coś burzy to trwanie – śmierć. Czu to ostateczność? Czy ogień, grzmot który strawił drzewo jest ostatnim tchnieniem, ostatnią iskrą gasnącego życia? NIE! To początek innej formy trwania.

    To początek trwania w pamięci, w świadomości ludzi, w przedmiotach, w symbolach - to dar Boży - nieśmiertelność.

    Autor stworzył przypowieść o nieśmiertelności, która ma wszystkie cechy potrzebne ku temu, aby moralizować.

    5, no na tym portalu za coś takiego dużo mniej to dyletanctwo.

    „I ja się zmieniłem. Lecz nadal trwam.”
  • Nazareth 02.04.2016
    Zrozumiałeś. Zrozumiałeś dokładnie to co starałem się przekazać i nie może być większej nagrody za prace jaką włożyłem w napisanie tego tekstu. Tym bardziej ze zaczynałem już wątpić w sens kontynuowania podobnej twórczości. Widocznie jesteś jedna z niewielu osób które wciąż rozumieją czym są baśnie. Nieskimplikowanym sposobem przekazania uniwersalnych prawd, doskonałym tym sposobem ze pozwalają czytelnikowi odkryć te prawdy na własną rękę przez co nazawsze zapadają w pamięć jako własne dokonanie. Dziękuje ci! Napewno będę pisał je nadal.
  • Neurotyk 02.04.2016
    Nazareth, pisz i uświęcaj dobrym przekazem ten portal.
  • Karo 02.04.2016
    O kurwa!
    To ci kolego wystarczy :)
    5
  • Neurotyk 02.04.2016
    Karo, mógłbyś z szacunku do tekstu, te k.... zarezerwować na Pitolenie :/

    :)
  • Nazareth 02.04.2016
    Nie do końca wiem co mi wystarczy, ale doceniam... Chyba... ;)
  • Karo 02.04.2016
    Neurotyk Nie! To słowo mam zarezerwowane dla najzarąbczastych tekstów jakie czytałem oraz dla mojej byłej.
    Ten tekst był genialny :D Czyta się go tak płynnie i ani na chwilę nie oderwałem od niego głowy. Lubię twoje teksty ale dziś przeszedłeś samego siebie :D

    To zawiera moje "O kurwa"
  • Nuncjusz 02.04.2016
    Karo uprasza się nie przeklinać przy dziecach XD
  • Karo 02.04.2016
    Nuncjusz Ale Neuro miał zatkać uszy, ale nie usłuchał :/
  • Neurotyk 02.04.2016
    Karo "Neurotyk Nie! To słowo mam zarezerwowane dla najzarąbczastych tekstów jakie czytałem oraz dla mojej byłej."

    Karo mistrzem dowcipu :)

    "Czyta się go tak płynnie i ani na chwilę nie oderwałem od niego głowy."

    Czytasz głową?
  • Karo 02.04.2016
    Neurotyk Czy ty umiesz kopiować?!
    napisałem "wzroku"....
  • Neurotyk 02.04.2016
    Karo widzę:) Nie spamujmy już :)
  • Nazareth 02.04.2016
    Karo Dziękuję bardzo, niezwykle się cieszę, że ci się aż tak podobało. Jeśli faktycznie lubisz moje bajki to jest ich tam więcej: Coś, skrzacie harce, skrzynia skarbow, latający chłopiec i jeszcze kilka chyba. Tak się zareklamuję :)
  • xxECxx 28.04.2016
    Przeniosles mnie bardzo magiczny świat, dziękuje..
  • xxECxx 28.04.2016
    Przeniosles mnie bardzo magiczny świat, dziękuje..
  • Nazareth 28.04.2016
    Przyjemność jak najbardziej po mojej stronie :)
  • Ritha 15.07.2016
    No Naz, do dzieciństwa przeniosłeś i mnie, miałam taką słodką książeczkę "Zaczarowana wioska" i tam dzieci po zjedzeniu magicznych jagód w lesie zmniejszały się i przenosiły do świata zwierząt czy tam krasnali, już nie pamiętam, a nie zajrzę, bo mam ja w piwnicy. I ja, taka pięcioletnia dziewczynka wertowałam tą książeczkę w te i z powrotem, bo tam było obrazków lasu pięknego tyle i zapomniałam o niej na śmierć i ten tekst mi przypomniał :) Jest magia, jest piątka :)
  • Nazareth 16.07.2016
    Dzięki cieszę sie ze sie podobało. Książki co prawda nie czytałem ale chyba jadlem kiedyś te jagody, świetna sprawa ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania