Dar losu
Dar losu
Nocą przychodzi do mnie Dom i zaprasza do środka.
Z ciekawości i ze strachem w oczach przyjmuję jego zaproszenie.
W pół mroku przechodzę przez pomieszczenia, których nie znam.
Przeciskam się przez pajęczyny, które czas na przynętę zastawił.
Wchodzę z wielkim trudem po schodach,
które przypominają jak szybko się starzejemy.
Przede mną jak i za mną gdzieś na oślep biegną dzieci.
Potrącają mnie ludzie bez twarzy.
Na wyblakłej sofie siedzi kobieta i zaplata swój warkocz.
Stary dziad rąbie drzewo.
Baba zaś dorzuca do pieca .
Nagle czuję jak Dom wypełnia się wodą.
Słyszę płacz i lament ludzki.
Spoglądam w górę i widzę, że nie ma dachu.
Potykam się o zardzewiałe miski.
Jakieś ręce podają łopatę i każą deszcz zbierać.
Czuję się brudna i zmęczona.
Chcę opuścić to miejsce.
Smrud i kurz zabiera resztki oddechu.
Słyszę tylko walenie serca.
Całe ciało zlane jest strachem.
Budzę się i idę do łazienki.
Zimna woda ulgi dodaje.
Spoglądam w lustro i z przerażeniem widzę,
że to ja jestem tym Domem.
Resztkami sił otwieram okno.
Wdycham powietrze i czuję,
że jestem i że żyję.
Chodźby mi dalej kapało na głowę.
Teraz już wiem, że największym darem losu są okna,
które zawsze można otworzyć.
Komentarze (2)
"czuję jak Dom" - przecinek po "czuję"
"Smrud" - smród*
Bardzo ciekawe zakończenie. Cały czas rozmyślałam kim jest ten Dom. Za błędy 4.5 czyli 5 ;) Pozdrawiam i za braki ogonkow przepraszam, piszę na telefonie czego nie znoszę.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania