Poprzednie częściDawno, dawno temu...

Dawno, dawno temu...

Dawno, dawno temu, w miejscu, gdzie dziś leży gmina Radwanice, żył sobie pewien młody i dzielny rycerz o imieniu Radwan. Był on synem bogatego i szanowanego wojewody, który rządził tymi ziemiami. Radwan miał wszystko, czego mógłby zapragnąć: piękny zamek, liczne poddane, bogate ziemie i wielu przyjaciół. Jednak największą jego pasją były podróże i przygody. Radwan marzył o tym, by zwiedzić świat i poznać nieznane ludy i zwierzęta.

 

Pewnego dnia, gdy Radwan miał dwadzieścia lat, jego ojciec zwołał go do siebie i powiedział:

 

- Synu, nadszedł czas, byś się ożenił i przejął po mnie rządy nad tymi ziemiami. Wybrałem dla ciebie piękną i mądrą pannę z sąsiedniego rodu. Jej imię to Buczynka i jest córką mojego przyjaciela, hrabiego Buczyny. Jutro przyjedzie tu z orszakiem, by cię poznać i przygotować się do ślubu.

 

Radwan był zaskoczony i zasmucony tą wiadomością. Nie chciał się żenić z kimś, kogo nie znał i nie kochał. Nie chciał też rezygnować ze swoich marzeń o podróżach. Postanowił więc uciec z zamku i wyruszyć w świat. Spakował swój koński rynsztunek, wziął ze sobą swego wiernego konia Jakuba i potajemnie opuścił zamek w nocy.

 

Radwan podróżował przez wiele miesięcy, przemierzając różne kraje i kontynenty. Widział cuda i dziwy, których nikt wcześniej nie widział. Poznawał ludzi o różnych kulturach i zwyczajach, uczył się ich języków i obyczajów. Spotykał też wiele niebezpieczeństw i musiał się z nimi zmierzyć. Walczył z bandytami, smokami, olbrzymami i innymi potworami. Był dzielny, odważny i sprytny, więc zawsze wychodził z opresji cało i zdrowo.

 

Jednak największe wrażenie zrobiły na nim zwierzęta, które spotykał na swojej drodze. Radwan był wielkim miłośnikiem przyrody i fascynował się różnorodnością stworzeń, które zamieszkiwały ziemię. Widział lwy, tygrysy, żyrafy, zebry, nosorożce, hipopotamy, krokodyle i wiele innych. Jednak najbardziej podobały mu się słonie. Były to ogromne, szare zwierzęta o długich trąbach i wielkich uszach. Radwan był zachwycony ich siłą, inteligencją i łagodnością. Nawiązał przyjaźń z jednym z nich i nazwał go Radwanek. Radwanek był młodym i ciekawskim słoniem, który polubił Radwana i jego konia Jakuba. Postanowił więc dołączyć do nich i podróżować razem.

 

Radwan, Jakub i Radwanek przeżywali wiele przygód, zwiedzając świat. Radwan uczył Radwanka różnych sztuczek i zabaw, a Radwanek pomagał Radwanowi w trudnych sytuacjach. Byli nierozłączni i szczęśliwi. Jednak pewnego dnia, gdy podróżowali przez pustynię, spotkali karawanę kupców, którzy jechali do Polski. Radwan zapytał ich o wieści z ojczyzny i dowiedział się, że jego ojciec umarł, a jego narzeczona Buczynka została porwana przez zły ród, który chciał przejąć jego ziemie. Radwan był zrozpaczony i zasmucony. Zdał sobie sprawę, że popełnił błąd, uciekając z domu i zaniedbując swoje obowiązki. Postanowił więc wrócić do Polski i uratować Buczynkę, a także odzyskać swoje dziedzictwo.

 

Radwan pożegnał się z kupcami i ruszył w drogę powrotną. Zabrał ze sobą Radwanka i Jakuba, którzy nie chcieli go opuścić. Podróż była długa i trudna, pełna niebezpieczeństw i przeszkód. Radwan musiał się zmierzyć z wieloma wrogami, którzy chcieli go zatrzymać lub zabić. Jednak dzięki pomocy Radwanka i Jakuba, Radwan pokonał wszystkie trudności i dotarł do Polski.

 

Gdy przybył do swojej rodzinnej miejscowości, zobaczył, że jest ona opanowana przez zły ród, który porwał Buczynkę i zabił wielu jego poddanych. Radwan był wściekły i smutny. Postanowił więc zaatakować zamek, w którym przetrzymywano Buczynkę i stawić czoła jej porywcom. Wsparli go w tym jego wierni przyjaciele: Radwanek i Jakub. Razem stanęli pod murami zamku i wyzwali na pojedynek przywódcę złego rodu. Był to okrutny i podstępny rycerz o imieniu Zbigniew. Zbigniew zaśmiał się z Radwana i jego towarzyszy. Nie bał się ich i wyszedł na pole walki. Rozpoczęła się zacięta bitwa, w której Radwan i Zbigniew wymieniali się ciosami. Zbigniew był silny i zręczny, ale Radwan był dzielny i sprytny. Radwanek i Jakub też pomagali Radwanowi, atakując Zbigniewa swoimi trąbami, kopytami i zębami. W końcu Radwan zadał Zbigniewowi śmiertelny cios i zwyciężył. Zbigniew padł martwy na ziemię, a jego ludzie uciekli w popłochu.

 

Radwan pospieszył do zamku i uwolnił Buczynkę, która była przerażona i zraniona. Radwan zobaczył ją i zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Buczynka też poczuła do niego sympatię i wdzięczność. Radwan przeprosił ją za swoją nieobecność i poprosił ją o rękę. Buczynka zgodziła się i obiecała mu być wierną i kochającą żoną. Radwan i Buczynka wzięli ślub i zostali szczęśliwymi władcami gminy Radwanice. Radwanek i Jakub zostali ich przyjaciółmi i opiekunami. Żyli długo i szczęśliwie.

 

Taka jest legenda o radwanickich słoniach, którzy są symbolem gminy i jej rozwoju. Są też pamiątką po Radwanie i jego przygodach. Dlatego do dziś w Radwanicach stoją trzy zielone słonie, które mają imiona Radwanek, Jakubek i Buczynka. Są one dumą i ozdobą gminy, a także przynoszą jej szczęście i pomyślność.

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (21)

  • Łukaszenkow 5 miesięcy temu
    I jak Wojtek, pogadamy?
  • Sandra 5 miesięcy temu
    Jak widzę znalazł się psychiatra ;)
    Szczerze mówiąc, okropnie szanuję za płynność. Bardzo szybko się czyta, tylko to sprawia, że tekst jest taki bardzo nieoryginalny. Nie wiem, czy to odpowiednie słowo... On nie ma po prostu takich cech charakterystycznych. To znaczy, czyta się tak bardzo prosto i nie umiem wyłapać do końca stylu.
    Mimo to podziwiam za umiejętności 😉
    pozdrowionka :-)
  • Sandra 5 miesięcy temu
    O już wiem jak to ująć! Twój styl jest taki bardzo standardowy, taki jak opowiadania z czasopisma i nieznani autorzy :)
  • Szalej. 5 miesięcy temu
    Sandra bo to nie on pisze, tylko AI 🤣
  • Sandra 5 miesięcy temu
    Szalej.
    Tak myślisz? Nie wiem, nie znam się... :)
  • Szalej. 5 miesięcy temu
    Sandra takie mam wrażenie, które tylko potwierdziłaś :)
  • Sandra 5 miesięcy temu
    Szalej.
    No tak, być może tak jest... Trochę takie ma się wrażenie, jak się czyta. Mechanicznie? Może to to słówko akurat :)
  • Łukaszenkow 5 miesięcy temu
    Szalej. Bogaty jest to ma dostę do chata Si premium max, a ten podobno na poziomie Noblsitów tworzy
  • Szalej. 5 miesięcy temu
    Łukaszenkow no ale serio... Przeczytałem wiersz. Przecież to wali tym chatem po oczach, jak nie wiem.
    Ludzie, niechby i bogaci - tak nie piszą...

    Eh. Nie lubię 🤣
  • Łukaszenkow 5 miesięcy temu
    Szalej. Jeśli bogaty to w spadku. Bo rozumem nie zarobił na bank...
  • Szalej. 5 miesięcy temu
    Łukaszenkow raczej w gębie po prostu, wybacz Wojtku 🤣
  • Łukaszenkow 5 miesięcy temu
    Szalej. Że gębą na dworcu się milionów dorobił?
  • Szalej. 5 miesięcy temu
    Łukaszenkow nie, że bogaty tylko z gęby. Tak jak się jest mocnym, tylko...
  • Łukaszenkow 5 miesięcy temu
    Szalej. A to xD
  • Łukaszenkow 5 miesięcy temu
    Szalej. Mocni w gębie czasem Nobla zdobywają
  • Łukaszenkow 5 miesięcy temu
    Może dostał, tylko się nie chwali?
  • Szalej. 5 miesięcy temu
    Łukaszenkow może tak być. Tekstem z chatu 🤣
  • Łukaszenkow 5 miesięcy temu
    Szalej. Jakby cie było stać na chata cwelgbt gold premium, też byś tak miał. Bogaci żyją inaczej
  • Szalej. 5 miesięcy temu
    Łukaszenkow na całe szczęście, ja mam miliard w rozumie, więc mi on niepotrzebny :)
  • Łukaszenkow 5 miesięcy temu
    Szalej. Jedni mają rozum, inni fortunę, i świat dzięki temu jest dobrze wyważony
  • Narrator 5 miesięcy temu
    Już sam tytuł zniechęca, a opowiadanie nie zawiera nic oryginalnego, żadnych elementów szczególnych i wyróżniających; ot: ziemia jest okrągła, trawa jest zielona, ptaszki śpiewają, dziewczęta kochają i dalej w tym stylu, dlatego rzeczywiście autorem mogłaby być (nie twierdzę, że jest) sztuczna inteligencja, która ma predyspozycję w pisaniu tego typu tekstów.

    Owszem, czyta się miło, tak miło, że na końcu zasnąłem.🥱💤

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania